Intencje mieli dobre. Fundacja im. Stefana Batorego rozesłała maila z zaproszeniem na konferencję organizowaną we współpracy z Helsińską Fundacją Praw Człowieka „Ewolucja państwa i prawa. Refleksje z roku odbudowy praworządności".
"Wydarzenie zgromadzi ekspertów_tki oraz praktyków_czki z dziedziny prawa i polityki, którzy i które podejmą dyskusję na temat kluczowych zagadnień związanych z budowaniem państwa prawa".
Kolega, całkiem postępowy, na którym zrobiłam test, nie łapał przez dłuższą chwilę. "No domyślam się, że coś tu jest nie w porządku, ale co". A państwo widzicie to?
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Drodzy, drogie... - ale kto jest drogi? Nie wiadomo.
I jeszcze jedno: zawsze w tych wymieniankach rodzaj męski jest pierwszy, a żeński drugi. Strasznie mnie to denerwuje.
Sformułowanie "szanowni/drodzy państwo" obejmuje absolutnie wszystkich, wszystkie rodzaje i tożsamości, nikogo nie wyklucza ani nie faworyzuje, ale zacietrzewionych ideologów żaden racjonalny argument nie przekona.
A przykład, który Pani redaktor podaje, z rodzajem żeńskim sprowadzonym do końcówki brzmiącej niczym czkawka - pełna zgoda, kuriozum.
Hihihi! "Szanowni i drodzy" to rodzaj męski ;P
W polszczyźnie nie ma rozwiązania tego problemu bez zupełnej zmiany struktury morfologicznej języka. To jest proces na kilkaset lat co najmniej. Ale angielszczyzna to przeszła i żyje!
Oh BTW "drodzy" to bardzo bezmyślna i niepoprawna kalka angielskiego "dear". Duża część z tych akcji to zresztą bezmyślna kalka z Ameryki.
"Hihihi! "Szanowni i drodzy" to rodzaj męski ;P"
Bardziej chodziło mi tu o "państwo", które jest naprawdę inkluzywne, no ale oczywiście dla niektórych (sądzę, że głównie dla głośnej mniejszości) trąci sztywniactwem...
Wiem, wiem, stąd "hihihi".
> Hihihi! "Szanowni i drodzy" to rodzaj męski ;P
A dokładniej - męskoosobowy.
Słusznie!
Dzięki za ten artykuł.
I tak ostatnio mawia się "Kochani".
Kochani i drodzy, a to wszystko w służbowej korespondencji ws. awarii kibla...
Bredzisz.
jest "wróg", czyli musi być "wrógini", bo nie "wróżka" przecież.
Wróg - wrogini tak jak bóg - bogini.
dobrze, że nie expensive
A dlaczego kanalarz, robotnik, świniopas i wiele innych też jest ok i nie ma żeńskich odpowiedników?
to takie naturalne
Bo nazwy zawodów, które wymieniłaś, są osłuchane. Tylko dlatego. No, może też dlatego, że odnoszą się do zawodów o niższym statusie społecznym.
przedszkolanka a mężczyzna opiekun do dzieci to kto przedszkolak a miało być tak równo we wszystkim
dodam jeszcze kominiarza, mechanika,kamieniarza, morarza,tynkarza ale nie przetłumaczysz
Przedszkolanek
a dlaczego logopeda (kobieta) jest ok, a logoped już nie?
Albo psychiatra (kobieta) i psychiatr.
albo kierowca ok, a kierowiec już nie?
albo morderca ok, a morderc albo mordercowiec nie ok.
Język polski ma swoje prawa... NATURALNE i naturalnie ewoluujące. Zostawmy język w spokoju. Będzie chciał, to się zmieni.
Polityczki i aktywiszczynie grzebią w nim z delikatnością orangutana, pardon, orangutanicy.
"Bo nazwy zawodów, które wymieniłaś, są osłuchane. Tylko dlatego."
Dokładnie tak.
"No, może też dlatego, że odnoszą się do zawodów o niższym statusie społecznym."
Nie, to jest osobny proces. Zawody te mają niższy status również w społeczeństwach, których języki nie oznaczają rodzaju gramatycznego. Ich nazwy nie są więc oznaczone gramatycznie w żaden sposób, bo nie mogą być. Tak więc hipoteza o oznaczeniu zawodów niskiego statusu jest błędna.
kucharka, premierka i prezydentka są w porządku, ale feminatyw "ministra" jest utworzony nieprawidłowo, niezgodnie z polskimi zasadami słowotwórstwa. Powinna być "ministerka". "Ministra" razi tak samo, jak raziłyby "doktora", "sprzątacza" itp. jako feminatywy. W dodatku na pierwszy rzut oka wprowadza niejasność, bo "ministra" to dopełniacz i biernik od "minister".
Zatem "ministra" nie jest ok.
przetłumaczysz: kominiarka, mechaniczka, mechanikarka, kamieniarka, murarka, tynkarka, wszystko da się...
Robotnica nie istnieje?
ależ ma: świniopaska (fajnie brzmi) , kanalarka, robotnica ... wszystko da się wyżeńskować :-)
Jeszcze - sędzia.
Sędzina to żona sędziego.
Moje bokserki mi prawie spadły ze śmiechu.
"ministra" jest utworzony nieprawidłowo, niezgodnie z polskimi zasadami słowotwórstwa." -- Stanisław > Stanisława itp. itd.
"W dodatku na pierwszy rzut oka wprowadza niejasność, bo "ministra" to dopełniacz i biernik od "minister"." -- Homonimia to typowa sytuacja w języku i w niczym nie przeszkadza jeśli nie ma innych przesłanek do przeszkadzania. "Płytka" i "płytka", i dziesiątki podobnych par. No problem.
Tu nawet nie o to chodzi, że "da się wyżeńskować", tylko to jest całkowicie normalna forma, powszechnie używana, jestem dość zaskoczona, że kogoś dziwi "robotnica", widać ma mało do czynienia z tematem, bo to jest akurat i zawsze był bardzo popularny wyraz.
Bo widzisz, "kanalarka" kojarzyłaby się bardziej z kanarkiem, "robotnik" to dziś archaizm zastąpiony "pracownikiem" - jest i "pracownica" ; nie egzystuje w słownictwie "świniopaska", ale w staropolszczyźnie byla "skotopaska" (pasterka bydła) - vide Vii-wieczna sielanka St. Porębskiego "Skotopaski".
Język żyje na najdziwniejsze sposoby
Sędzina brzmi jak wołowina i powinna być bita! Feminatywy na siłę są głupie i poniżają normalne kobiety (bez kompleksów).
Kanalarka, robotnica (za pisanie głupot pszczoły niech cię pożądlą), świniopaska. Rzeczywistość skrzeczy
Bo to nazwy urzędów wynikające z konstytucji i ustaw. A w konstytucji (i ustawach) jest premier, a nie premiera i minister, a nie ministra. Podobnie jest prezydent, a nie prezydentka i rzecznik praw obywatelskich, a nie rzeczniczka. To kwestia języka prawnego, a nie poprawności języka polskiego w ogóle i potocznie można sobie mówić oczywiście jak się chce (ba, od wieków moja babcia chodzi przecież do "doktórki").
SĘDŹ!
tego feministycznego seksizmu można jeszcze mnożyć
psychopat, akrobat, archiwist, terapeut, bartist, okulist....
Wszystko jest kwestią przyzwyczajenia.
Bo pani Kublik się nie podoba!!!
"Bo to nazwy urzędów wynikające z konstytucji i ustaw." -- Ten argument (stosowany w różnych tematach) mnie nieco irytuje (sorry). Prawo jest stanowione przez ludzi, więc można je zmienić. Akurat używanie konsekwentnie wszędzie form męskich w polskim prawie jest kwestią, w której mogę się zgodzić z aktywistkami: Należy to zmienić.
Ale są robotnicami (Mianownik kto?co? - robotnica )bo bo robiły (=pracowały) razem z robotnikami w tych samych dziedzinach.
Świń nie pasały - było to zastrzeżone dla ... panów ;-)
W kanałach też nie znam przypadku,by pracowały - przynajmniej z własnego doświadczenia i przekazu w kulturze i jej zapisach;w naszej tv odwołuję się tu np. do serialu "Jan Serce".
O funkcji świniopasa jest cały szereg przykładów w kulturze ludowej np w piosence śpiewanej przez zespół "Mazowsze":
" Zalecoł mi się
łoj, świeży,łoj,świeży,
łoj, świeży świniorz"
To tak podrzucam przykłady z "żywej" pamięci ;-)
A co powiesz na "murarki warszawskie " z filmu "Przygoda na Mariensztacie'?!
Bo "logopeda" i "psychiatra" to rzeczowniki ze swojej istoty rodzaju męskiego jako pochodzące z języka obcego.
Zupełnie tak jak mamy rodzaj nijaki dla opusu:np Fr.Chopin,Polonez As-dur Op.5",co czytamy i słyszymy w zapowiedziach jako "opus piąte"bo po łacinie jest rodzaju nijakiego przez zbieg okoliczności po polsku też.
Szczery podziw za kreatywność i brak zahamowań,bo o te ostatnie rzecz też tu idzie w tej naszej dyskusji
Akurat ja, jeśli już na siłę mamy się upierać przy feminatywie, jestem zwolennikiem formy "ministra", choć zasadniczo, mimo wszystko "pani minister". Dopuszczamy formę żeńską z języka, z którego wywodzi się dane słowo - przykładowo "bizneswoman". Stąd "ministra", bo taka forma żeńska z łaciny. Osobiście uważam to za znacznie szczęśliwszy wybór choćby ze względu na nieszczęsną "chirurżkę", która z greki również byłaby chirurgą i etymologicznie wskazywałaby na osobę działającą (czy nomen omen "operującą") rękoma. Tymczasem "chirurżek" czy jego feminatyw "chirurżka" ze względu na końcówkę jednoznacznie zapożyczoną od "urżnięcie" deprecjonują kompetencje takich lekarzy płci obojga jedynie do zdolności amputacji dłoni pacjenta.
Ale wiesz, że rzeczowiniki "logopeda", "psychiatra", "kierowca" i "morderca" są rodzaju męskiego?
Formy "ministra", "premiera" są niepoprawne - dokładnie tak samo, jak niepoprawne są formy doktora, aktora czy lekara. Powinno być "ministerka", "premierka". Można to lubić albo nie, ale językowo jest OK. Nie rozumiem, skąd parcie na tę nieszczęsną "ministrę".
> A w konstytucji (i ustawach) jest premier, a nie premiera i minister, a nie ministra.
W ustawach jest też podejrzany, oskarżony, powód i pozwany. Czy to znaczy, że wszystkie procesy sądowe, w których sąd używa w JĘZYKU PRAWNYM określeń "podejrzana", "oskarżona", "powódka" i "pozwana" są nieważne, bo w ustawach takie określenia nie występują?
Jest robotnica. W Olgino tego nie uczą?
Jeżeli nie słyszałeś o robotnicach, np. włókniarkach, szwaczkach, ale też traktorzystkach, spawaczkach, czy górniczkach, to zatrzymałeś się intelektualnie gdzieś przed XIX wiekiem chyba. Podobnie świniopaski i kanalarki - istniały już w średniowieczu.
O, przepraszam, mamy wszak zadomowioną w języku "robotnicę"
istnieją do dziś, ale pracują jako tajniak, eee..., tajniaczki zakamuflowane
Wszystko jest ok, tylko nie wszystko dobrze brzmi. Poza tym tworzenie od wszystkiego na siłę (nieraz pod wpływem związanego z poczuciem krzywdy resentymentu) form żeńskich staje się czasem ich parodią. Choćby od słowa budowlaniec: budwlanka, budowlańczyni (chyba że pracownica budowlana)? Ups, zapomniałem, że to nie o takie formy idzie, bo tu jakoś nie ma potrzeby równości, kobiety nie palą się do takich prac. No ale np. od słowa nurek: nurka, nurkini? Są granice śmieszności.
logopeda, psychiatra mają końcówki żeńskie. Więc jako takie odnoszą się do kobiet.
logika feministek.
Wszystkiego nie da się.
- Kominiarka to rodzaj nakrycia głowy zasłaniający także część twarzy.
- Murarka to nazwa czynności.
" Czy to znaczy, że wszystkie procesy sądowe, w których sąd używa w JĘZYKU PRAWNYM określeń "podejrzana", "oskarżona", "powódka" i "pozwana" są nieważne, bo w ustawach takie określenia nie występują?"
Super pytanie! Czekam na odpowiedź od kogoś, kto wie.
bingo...
dlaczego rzeczowniki rodzaju męskiego mają żeńskie końcówki?
Rzeczowniki opisujące mężczyzn wykonujących zawody powinni mieć męskie końcówki... tak jak kobiety chcą, żeby ich żeńskie odpowiedniki miały żeńskie
A więc logopedA, jak nauczycielkA - to kobieta
A nauczyciel i logoped - to mężczyzna
logika a rebours, czyli logika feministyczna
Akurat feminatyw od slowa robotnik istnieje jest w uzyciu od XIX wieku. Jest nim robotnica. Jak Pan kiedys siegnie do pozytywistycznych nowelek i reportazy, to Pan sie przekona. Pojawily sie nowoczesne fabryki, zaczeli w nich pracowac ludzie plci obojga i pojawil sie feminatyw. Swiniopasa to ja pamietam tylko z bajki Andersena, natomiast "pasterka" byly czesto spotykanym slowem (i zjawiskiem). Obawiam sie, ze obecnie mowi sie nie kanalarz, ale pracownik wodociagow miejsckich - natomiast powod, dlaczego nie bylo feminitywu od kanalarza zapewne jest taki sam, dla ktorego nie bylo feminatywu od prezydenta - bo kobiet w tym zawodzie nie bylo. Ale samo stworzenie feminatywu jest proste: kanalarz - kanalarka, wedlug wzoru: malarz - malarka.
A pilot to urządzenie do zmieniania kanałów w telewizorze. No i?
a co trudnego w stworzeniu feminiatywu? Akurat murarz, kamieniarz, tynkarz. kominiarz brzmi jak malarz. A malarka to slowo znane od dluzszego czasu (i jakos nikt sie nie dusi ze smiechu, co wskazuje na to, ze to tylko kwestia przyzwyczajenia).
> dlaczego rzeczowniki rodzaju męskiego mają żeńskie końcówki?
Nie mają. "-a" nie jest w polszczyźnie uniwersalną żeńską końcówką (jest cała masa rzeczowników rodzajów męskich - bo są trzy - kończących się na -a), tak samo jak spółgłoska nie jest uniwersalną końcówką męską. Poza tym nie chodzi o końcówki, tylko o nazwy, które mają żeński rodzaj gramatyczny. I akurat w przypadku wyrazów "logopeda" i "psychiatra" mogą mieć one oba rodzaje.
i naturalnym prawem jest tworzenie feminitywow. Dlatego istnialy w jezyku polski od poczatku kaplanki, wiedzmy, boginki, sluzki, przekupki, morderczynie, zlodziejki, wloscianki, mieszczki, ksiezniczki, dziedziczki, zakonnice, przeorysze, czy wlasnie prorokinie. W dawnej Polsce nikt nie wpadly na pomyls, by mowic o : pannach ksieciach, pannach zakonnikach, paniach zlodziejach, paniach kaplanach, itp. I w trakcie pojawiania sie kobiet w szkolach, na uczelniach, w klinikach, czy w sejmie pojawily sie uczennice, studentki, nauczycielki, lekarki, czy poslanki. A potem przyszedl PRL. Mam slownik z pocyatku lat osiemdziesiatych, w ktorym sprawa wyjasniona jest prosto: dyrektorka to moze byc przedszkola, czy podstawowki - ale juz liceum, czy instytutu naukowego tylko "pani dyrektor", bo to powazna funkcja.. No bo wiadomo, ze meska koncowka nadaje powagi, a zenska to taka babska.
Nie misiu naturalne dla j. polskiego były feminatywy. Te wymrugał PRL bo towarzyszom z ZSRR sprawiały problemy.
To są przypadki wyjątkowe, bo odnoszą się do ludzi i można zaangażować do gramatyki płeć biologiczną.
Sytuacja domyślna jest taka, że -a to rodzaj żeński, inne samogłoski -- nijaki, a spółgłoski -- męski. Standardowa procedura pozwalająca na stwierdzenie tej prawidłowości to analiza nowszych zapożyczeń.
a jesr poslanka (slowo, w uzyciu od 1919 roku), czy nie? Bo konstytucja mowi o poslach. Kodekst karny mowi o zabojcy i przestepcy. A jest zabojczyni, morderczyni i przestepczyni? Morderca Anna K.? Zodziej Barbara C.? W Karcie Nauczyciela wystepuje tylko nauczyciel, a w prawie prasowym dziennikarz, czy fotograf. Czy to oznacza, ze nie ma nauczycielek, dziennnikarek i fotografek? Czy tylko to prawo ich nie dotyczy?
A mnie ministra nie razi.
miau
A pilot ci ze stolika nie spadł?
Bzdury - "Pani minister tańczy" to nie jest film z czasów PRLu. Polecam też emancypacyjny tekst Orzeszkowej - "Kilka słów o kobietach", żeby sobie uświadomić, kiedy feminatywy były stosowane i w jakich przypadkach, a kiedy nie, zamiast powielać feministyczne miejskie legendy.
Drugie zdanie genialne. Zapisuję w notesie!
Sęk w tym, że w słowie "minister" jest ruchome "e", a w imieniu "Stanisław" tego ruchomego "e" nie ma. Dlatego przykład jest nieadekwatny.
Walory estetyczne tego słowa to odmienna kwestia.
robotnica juz jest (pszczoła robotnica), a kanalarka/kanalarza, śwniopaska/ świniopasa się dorobi, tak samo jak sprzątacz czy mamek
orungotany - brzmi dostojniej
Jak to nie ma?
pani kanalarz
pani robotnik
i pani świniopas
;)
Przedszkolanka to dziewczynka uczęszczająca do przedszkola którą opiekuje się nauczycielka lub nauczyciel .
Hipoteza jest błędna, ale ładnie pasuje do pewnych teorii.
a tokarka (tokarz) frezarka (frezer)
murarka to akurat także dzika pszczoła, żona murarza, i pracownica machająca kielnią na budowie, niejeden wyraz ma dwa znaczenia, znasz słowo "zamek"?
bo o robotnicy nie słyszeliśmy do tej pory?
mamek jest chyba biologicznie niemożliwy
100/100
Trochę przerobię
"Kto nic innego nie potrafi, wyżywa się w ortografii"
U Sztaudyngera było: "Kto inaczej nie potrafi, wyżywa się w pornografii"
Raczej SĄDŹ ?? :-)
Frezerka
A czy świniopas można zastąpić słowem prezes?
Gdyby mistrz żył, to fraszkami cudownie opisałby problem!!!!
Nie jest ok, bo te pierwsze są nam odgórnie wciskane przez media na siłę, a te drugie powstały oddolnie i trwało to dosyć długo. Poza tym Polki i Polacy to jest takie masło maślane. Może dodamy jeszcze Polaczątka?
"rzeczowniki "logopeda", "psychiatra", "kierowca" i "morderca" są rodzaju męskiego"
Skoro kończą się na "a" to chyba jednak są rodzaju żeńskiego.
Weź gramatykę w rękę, albo zajmij się nauką o językach. Pomoże ci to zrozumieć, że nie ma biskupek, kapitanek, doktorek, majorek, czy generałek.
Mają: kanalarka, robotnica, świnipaska. Idiotka.
Kominiarka, mechaniczka, kamieniarka, murarka, tynkarka. Kretynka.
Kto ci takich głupot naopowiadał, że wszystko, co kończy się na -a jest rodzaju żeńskiego? Koala?
Zwlaszcza pszczólka.
Nie tylko.
Nie tylko. Pilotka - czapka i lotniczka. Murarka - zawód i kobieta z kielnią. Zaś problem.
Jaka jest męska forma od przedszkolanka? ;)
Robotnica to nieistniejące słowo?
naukowczyni :):):):):)
A co zrobic z "osoba" plci meskiej?
Poza powodka sa to przymiotniki!
Nalezy pamietac o ustalonych od dana znaczeniach. Np profesorka to nauczycielka w szkole.
A pilotka to taka czapka.
Ministra to po prostu drugi przypadek.
Wstydzil bys sie!
kominiarka wiadomo co to
Moja kochana mechaniczko!
Sedzina to zona sedziego. Ale jak nazwac meza kobiety-sedzi?
ginekoloszki?
Nie osmieszaj sie. Logopeda jest RODZAJU meskiego, ale moze byc PLCI zenskiej
kanarek, a samiczka to kanarczyni.
> Poza powodka sa to przymiotniki!
Bredzisz.
Wyżeńszczyć.
warto przeczytać
sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Feminatywy;23558.html
No popatrz a zamek i zamek, też się nie da? Polska język, trudna język.
Chyba miało być: giną kaloszki.
Nie kumasz, że niektóre rzeczowniki rodzaju męskiego kończą się na "a"? Naprawdę? O, i jest was więcej...
Siadaj, pała!
Astroloszki :D
www.youtube.com/watch?v=DLHg4jrqH4w&t=38s
Posłanka też kiedyś była nieprawidłowa, a jedną się przyjęła.
Pilot jest do urządzeń...
To nazwy urzędów, nie ludzi. Osoba sprawująca urząd premiera może być premierką, premier albo premierem. Wszystkie trzy odnoszą się do kobiet, tylko ostatnie do mężczyzn.
Akurat robotnica to jest
Jaki to słownik z początku lat 80 zajmuje się stanowiskami w szkolnictwie?
Żadna końcówka nie nadaje powagi, ale Wanda Rutkiewicz jako pierwszy polski zdobywca Czomolungmy to co innego niż ta sama Wanda jako pierwsza zdobywczyni K2.
Pleciesz.
Mamek, ten co karmi piersią?
Nie ma zamku, nie ma zamka — i widzisz, że różne?
no jakto? przecież kominiarka(na glowę), mechanika(kwantowa), kamieniarka (cmentarna), morarka (Pstrowskiego) i tynkownica (pneumatyczna) Już gotowe!
Jedne feminitywy się utworzyły, inne nie.
Raczej z delikatnością orangutanki
Pszczoła murarka nie jest czynnością
a maestra
ja na budowie mam brukarke a sama jestem operatorka...
Przedszkolaczek????
Już w 1988 roku Róże Europy w "Stańcie przed lustrami" zamieściły "robotnice" i było to urocze i nikt się nad tym tekstem nie pastwił.
"A co wam powie zwierciadełko
Kiedy staniecie przed nim z rana
Wy studentki uniwersytetów
Wy robotnice huty 'Warszawa'"
:)
Poczytaj gazety z II RP zobaczysz tam poważną dyskusję na temat odmian typu ministra czy ministerka
a japonka to taki sandał
Może przedszkolanek
Robotnik nie ma żeńskich odpowiedników? no jak to nie ma? a robotnica? Choćby "pszczoła robnotnica?"
A jest "sprzątacz" czy "przedszkolanek"?
raczej pytanie jest takie: dlaczego nie pasowało paniom "premierka" czy ministerka" i koniecznie musiała być premiera i ministra?
ale chyba niedostatecznie męskie, więc i tak trzeba utworzyć od nich formy "prawdziwie" męskie. Logoped, psychiatr itd są ok :D
Polak, Polca
Wystarczy Polcy
W sumie rodzaj nijaki jest najbardziej równościowy.
Polak, Polaczka?
A mi nie podoba się forma "dentystka". Powinno być: on "dentyst", ona "dentysta". I dalej: on "kasjer", ona "kasjera". On "nauczyciel", ona "nauczyciela". On "premier", ona "premiera". Bo przecież "nauczycielka" i "kasjerka" to obraźliwe jest.
Głupota językowa zatacza coraz szersze kręgi. Kolejna sprawa to anglicyzmy, ale to osobny temat.
wolcy i wolaki ;)
Do kompletu proponuję: "mężczyzn" i "mężczyzna".
To wszystko jednak jest zupełnie bez sensu, bez najmniejszego znaczenia. Kobieta może być profesorem i prezydentem, i nie ujmuje jej to w żaden sposób, ani nie robi bałaganu w języku, jak również, a być może przede wszystkim, nie antagonizuje społeczeństwa i nie sprawia, że większość patrzy na te forsowane zmiany z politowaniem, a nawet z rozdrażnieniem.
Feminatywy są marnym pocieszeniem, które zastępuje równe płace, prawo do aborcji itd. Skupmy się na tym, co ważne. Zmiana języka na prawdę nie jest priorytetem. Mamy języki, które nie znają rodzaju gramatycznego i posługują się nim społeczeństwa wcale nie najbardziej egalitarne, np. j. perski w Iranie.
Tak jest. Głos rozsądku. Dziękuję. Kto usłyszy?
Bardzo słusznie! To jest import z Niemiec, a zaimki to import z Ameryki. Z drugiej strony ogólnie cywilizacja przyszła do Polski z Niemiec, więc nie każdy import jest zły.
Co do ostatniego paragrafu: W punkt! To jest główny argument "przeciw".
Studierende to stare słowo, nie ma nic wspólnego z feministyczną chorą nowomową.
Poza tym, wszystko ok.
Wedlug mnie zmiana jezyka moze byc jednoczesnie wprowadzana z innymi bardziej wazniejszymi zminami dotaczacymi rownosci, nie ma ze ALBO to ALBO to.
Mi sie akurat styl niemiecki podoba i chetnie widzialabym taka zmiane w jezyku polskim.
To nie przyszło z Niemiec.
Genau!
Piszesz głupoty,bo nie znasz języka niemieckiego.W Niemczech końcówką żeńską jest i było -in.Also Kanzlerin,Profesorin und so weiter.
To participium w liczbie mnogiej, która jest taka sama dla wszystkich rodzajów liczby pojedynczej.
Słowo kształtuje percepcję.
A jeśli kogoś drażni profesorka czy prezydentka, to powinien się leczyć.
Studierende = Studiujący
Dlatego gdzie indziej piszę, że feminatywy to ogólnie ślepa uliczka i jeśli już, to należy dążyć do form zupełnie neutralnych. Problem w tym (socjolingwistyczny), że takie formy neutralne (np. -szcze, jak tutaj, albo -ctwo jak "Polactwo, robactwo") już w polszczyźnie istnieją i często są obciążone negatywnym bagażem emocjonalnym.
Dobrze ze ta tendencja pojawiła sie po komunie, bo jak by wyglądała Pierwsza Sekretarka PZPR? :-)
Czy aby na pewno szpieginiami? A może jednak szpieżkami?
No i nie zapominajmy też o takich "hiciorach" jak: architektka, adiunktka, i best of the best - chirurżka...;))) Żenuła, jak to się mówi, jeśli to w ten sposób ma następować dowartościowanie "pci pięknej"...dobranoc ;PPP
"No i nie zapominajmy też o takich "hiciorach" jak: architektka, adiunktka, i best of the best - chirurżka"
To są jak najbardziej prawidłowe, normalne formy. Dlaczego może być asystentka a adiunktka już nie??? Chirurżka brzmi dziwnie, ale też jest prawidłowa. Wszystko to jest kwestią OSŁUCHANIA, niczym innym.
Może i strukturalnie są to formy poprawne, ale konia (i konini) z rzędem temu, kto to wymówi, najlepiej jednym tchem i na wizji.
Albo szpiegowczyniami ;-)
Byłaby niska, gruba(wa), w spodniach i z 'Klubowym' w zębach.
Jeśli można wymówić jednym tchem "Grzegorz Brzęczyszczykiewicz brzmi w trzcinie" to można i "chirurżka z architektką odwiedziły adiunktkę". Ja na przykład wymiawiam to wszystko bezbłędnie i bez zająknięcia.
Ale to są zupełnie normalne określenia!!! Żenuła, to twierdzenie, że są dziwne. Jak się jest językowym tłumokiem, to nawet lekarka i nauczycielka będzie żenująca!
Wymówi to każdy Polak i każda Polka :)
som sie popukej
Przyrostki mogą mieć różne funkcje, np. -ka zdrabnia (czapeczka) i tworzy nazwy żeńskie (redaktorka).
chyba szpieżkami..
tyle, że pilot to człowiek więc i kobieta..
czekam na człowieczkę i człowiekinię!
Formalnie są poprawne, w praktyce trudne do wymówienia , a słuchać dzisiejszej mowy polskiej , to takie formy siłą rzeczy nie będą stosowane. Tak się w języku , nie tylko polskim zawsze działo. Trudne formy do wymówienia bądź to był modyfikowane do tych, które łatwiej wymówić bądź też znikały w ogóle.
Ogólnie oczywiście tak, niech każda mówi jak chce, ale gdy ktoś ma takie mocne przekonania na ten temat, to używanie wobec niego form, które kontestuje, jest konfrontacyjne.
Przede wszystkim ten tekst jest wykluczający, bo zapomniano o 53 innych płciach i osobach aktywistycznych, czy też osobach eksperckich i profesorskich.
Wielu, zwłaszcza z lepszego sortu u nas i nie u nas, mówi i nie tylko mówi zupełnie jak chce
Na tym polega wolność.
Ale nie o tym jest artykuł. Chodzi o to że zastosowali skróty, a to jest błąd i wyglada źle. Mów jak chcesz, ale staraj się być zrozumiały.
Jasne, Kamala Harris przegrała przez feminatywy. W języku angielskim. Weź sobie czopek, może być Jaki.
Niestety, Putin ma się coraz lepiej bo ludziom przeszkadzają nie takie jak chcą nakrętki w butelkach. Ludzie głosują kierując się drobnymi rzeczami.
w języku angielskim nie ma co do zasady takich problemów
Jeśli chce się wygrać wybory, należy zwracać uwagę przede wszystkim na problemy, które dotykają znakomitej większości wyborców. Sprawy dotykające niewielkiej, lub wręcz znikomej ilości wyborców oczywiście mogą być poruszane, ale trzeba znać proporcje.
Nie, nie przegrała przez feminatywy, tylko przed identity politicts, której inżynieria językowa i zaimki są jednym z przejawów, a w którą bawią się demokraci, ignorując PRAWDZIWE problemy ludzi.
Jak nie będziemy reagować na językowy gender to biada naszej poprawnej polszczyźnie.
Demokraci bawią się w inżynierię językową i zaimki? Opowiesz nam jeszcze coś śmiesznego?
Nie ma czegoś takiego jak "poprawna polszczyzna". Język ciągle się zmienia, to co było poprawne jeszcze 30 lat temu może nie być poprawne dzisiaj - i odwrotnie.
"Demokraci bawią się w inżynierię językową i zaimki? Opowiesz nam jeszcze coś śmiesznego?"
Wiesz, że Kamala Harris ma w swoim bio zaimki she/her? Wiesz, że Alexandria Ocasio Cortez także? Może nie wiedziałeś, to teraz już wiesz i być może nie będziesz się już śmiać.
Przegrała przez odklejenie.
Tak, akurat.
Tylko, że nie byłoby żadnej "afery" gdyby napisano ekspertki -ów, praktyczki -ów.
Taka forma zapisu jest już jak najbardziej poprawna, tak?
Bo kobitki , w odróżnieniu od facetów lubią zajmować się drobiazgami. Widać to przy sprawowaniu przez nie funkcji kierowniczych . Czepia się podwładnych o byle co, a nie widzi sedna problemu.
Polki i Polacy... to obelga dla bogactwa języka polskiego. Czekam kiedy z radia Maryja popłynie słów " wierzący i wierzące" oraz "Niewierzący i niewierzące"
"Pani Agnieszko, szkoda, ze tak późno przyszła refleksja"
Ale pani redaktor nie ma problemu z żeńskimi formami, sama przedstawia się jako dziennikarka. Natomiast ma problem, i słusznie, z kuriozami typu _czka.
Bo się czkawka odbija?
Krawiec i krawcowa to stare zawody.
Szewc i szewcowa _brzmi jak żona szewca.
Kiedyś dodatek -owa oznaczał żonę inżyniera, premiera, ambasadora i wielu zawodów...
Czyli nie tędy droga; może jednak pójdźmy w te feminatywy, choć nie wszędzie i nie za wszelką cenę.
Chirurżka i uchodźczyni (a co z radczynią- czyli żoną radcy?) łamańce językowe...
A przecież chodzi o to, by język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa.... (że zacytuję Mikołaja Reja, choć bez pewności, że w oryginale)
Oj, Slowackiego raczej
tyle, że pilot to człowiek więc i kobieta..
czekam na człowieczkę i człowiekinię
Rzeczywiście trzeba rozwiązywać realne problemy, a nie narzucać innym chore pomysły. Sprawia to wrażenie praktyk magicznych, w stylu: "Na początku było słowo".
Autorą.