Powinno się ich szukać o świcie albo przynajmniej o poranku, bo pachną wtedy najintensywniej, choć i tak to nie ja będę je wywąchiwać...
Do małej istryjskiej wioski Paladini obok Buzet docieram więc wijącymi się ślimakami dróg w okolicy ósmej rano, kiedy wrześniowe słońce świeci już dość intensywnie - jesień to bowiem ten czas, kiedy otwiera się sezon na białe trufle.
Chorwacja ma jednak południowe tempo: zanim wyruszymy na bezkrwawe łowy, trzeba usiąść, zjeść śniadanie, wypić kawę i - jeśli ktoś ma taką fantazję - jakiś owocowy destylat.
Wszystkie komentarze
To mógłby być cytat z incelskiej opowieści o tym jak w drugiej klasie LO na wycieczce szkolnej udało nam się niepostrzeżenie wejść do jednego z pokoi i zdobyć majtki szalenie atrakcyjnej koleżanki.
w punkt skomentowane :))
Sztachnąć to się można sportem bez filtra.
"ciągłe podjaranie psów" też dziwi