W Polsce nie mieliśmy rewolucji seksualnej, która uwolniłaby możliwość zadawania pytań czy promowanie myślenia bardziej przyjaznego ciału. Właściwie cała transformacja jest okresem „prześnionej" wojny o ciało, która kręci się wokół nawrotu religijnego fundamentalizmu i zakazu prawa do aborcji, który również jest forma karania kobiet za ich seksualność.
Włoska feministyczna historyczka Sylvia Frederici dowodzi, że przemoc wobec kobiet i szerzej przemoc ze względu na płeć pojawiła się w epoce nowożytnej nie przypadkiem, a celowo.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Marginalna uwaga odnośnie strzelania ze stanika : tu zgadzam się z paniami że na takie " końskie zaloty" nie powinno być przyzwolenia , dziewczyna ma prawo prawo nie chcieć takich " żartów ".
Ale nie nazywajmy tego gwałtem. Ta tylko rozmywa pojęcia i je bagatelizuje. Patrz na taki nazizm czy faszyzm - obecnie te słowa już zupełnie nic nie znaczą.
Skręcona kostka boli i nie jest to przyjemne, ale to nie znaczy, że należy stawiać się na równi z ludźmi którzy nie mają nogi.
To chyba kwestia indywidualnej wrażliwości. Dla jednej osoby to może być nieco rubaszny, ale jednak dozwolony dowcip. Dla kogoś innego przekroczenie granic.
Ja sam uświadomiłem sobie dopiero po jakimś czasie, że moje granice zostały co najmniej trzykrotnie naruszone. Za każdym razem sprawcą była dużo starsza ode mnie kobieta. Nie chcę mówić, co się stało, gdy miałem 9 lat, bo nadal nie potrafię. Sprawczyni miała (chyba?) ok. 50 lat. Pamiętam, że czułem się wtedy bezsilny i nie byłem w stanie zareagować. Gdy miałem 14 lat kobieta po 60. pokazała mi piersi, chociaż wcale nie chciałem ich oglądać. Towarzyszyło mi to samo uczucie bezsilności i niemożności zareagowania. Kilka dni po skończeniu 30 r.ż. znowu przekroczono moje granice, tym razem "tylko" obleśnym komentarzem. Sprawczyni ponownie była ode mnie dużo starsza, tym razem grubo po 70. I tak jak dwa razy wcześniej i tym razem nie byłem w stanie zareagować.
Można pomyśleć, że to śmieszne, bo jako dorosły człowiek, a co więcej mężczyzna, znam swoje granice i powinienem zareagować asertywnie. Nie zareagowałem. Poczułem się dokładnie tak samo jak wtedy gdy miałem 9 lat i gdy miałem lat 14. Jedyna różnica tkwi w tym, że spojrzałem na to z innej perspektywy i odrzuciłem poczucie winy stwierdzając, że to jest jej wina. Ja jestem ofiarą i nie jestem niczemu winny.
Z tej perspektywy jestem w stanie zrozumieć, że ktoś może uznać "strzelenie ze stanika" za coś przekraczającego granicę, wywołującego obezwładniające poczucie bezsilności i poczucie winy.
Zresztą, pomijając świat przeżyć wewnętrznych ofiary. Dlaczego w ogóle strzelać ze stanika? Dlaczego ktoś pozwala sobie na obleśne i obrzydliwe komentarze? I dlaczego ofiara takiego zachowania ma to akceptować i znosić, bo to przecież tylko żart? Wolność seksualna to nie tylko prawo do zachowania seksualnego, gdy się ma na to ochotę, ale także wolność od takiego zachowania, gdy zgoła nie ma się na to ochoty.
Oczywiście to nie jest gwałt, ale nie oczekujmy od kobiet jak za naszych czasów w podstawówce czy liceum trzydzieści lat temu, że będą zmuszać się by traktować to jak żart....
I zgadzam się że " faszyzm" już trochę spowszedniał, ale jak się używa tego słowa na najmniejszą krytykę " ubogacenia wielokulturowego " ...to na " faszyzm" już nawet szkoda ramionami wzruszyć....
Dlaczego "strzelanie ze stanika" ma byc zartem seksualnym ? Mnie koledzy podchodzac z tylu glowy udarzali w czubek i stracali czapke. Powinienem tez odczuc "obezwładniające poczucie bezsilności i poczucie winy". a ja po prostu oddalem im z liscia.
Strzelanie ze stanika jest takie śmieszne. Molestowanym kobietom po prostu tylko brakuje poczucia humoru.
której części użytego określenia "chamskie" na strzelenie ze stanika, nie zrozumiało?
Szczęśliwie większość kobiet w Polsce nie podziela poglądów feministek.
wynagrodzenie otrzymuje się za objętość tekstu, a nie jego zawartość
Feministki też dowodzą, że coś im się po prostu należy z racji właściwszej płci, a następnie walczą z seksizmem i postrzeganiem innych głównie poprzez płeć.
W tej sztuce też nie ma argumentu, że X czy Y to były świetne artystki a ich obrazy czy sztuka jest taka czy inna. Brak uzasadnienia. Za to jest argument, że X czy Y miały słuszne genitalia więc im się miejsce w muzeum po prostu należy.
A nawet nie to.
Nie ma tych X i Y, bo feministki nie obchodzi nawet sztuka i co przedstawia. Liczą się tylko narządy płciowe autorów i przydziały miejsc wedle przyrodzenia. Zresztą to widać i po tej sztuce, gdzie główne twórczości feministyczne to są głównie waginy i sromy.
"Chyba nikt i nic tak nie poniża ofiar gwałtu, jak feministki które nazywają gwałtem nawet to, że ktoś na nie krzywo spojrzał"
Żeby tylko krzywo spojrzał. Ale nawet usmiech mogą uznac za forme gwałtu, o miłym slowie już nie wspominając.
Dawno, dawno temu Maciej Rybiński napisał: "powiedzenie kobiecie, że ma ładne nogi to odrażający akt agresji seksualnej". Antycypował facet...
Przykładem może być "Feminizm bez granic" z pokazywanej fotki.
A ponadto brak wiedzy o tym, że chłop to nie to samo co baba (czy odwrotnie, jeśli kto woli). Przy czym nie mam na myśli tego, co tkwi w tradycji (pod wielu względami opresyjnej dla kobiet, więc niesłusznej) lecz to, co ustaliła XX wieczna psychologia ewolucyjna.
Naprawdę nie musimy udawać, że jesteś tacy sami, by się szanować.
Jestem feministą, ale nie cierpię nawiedzonej wersji tej postawy.