Prof. Przemysław Urbańczyk: Jadąc z Rejkiawiku, zawsze zatrzymywałem się, aby nacieszyć się tymi kościółkami gęsto porośniętymi trawą

Jadąc z Rejkiawiku na północny-wschód Islandii, zawsze zatrzymywałem się w Víðimýri, aby nacieszyć się maleńkim kościółkiem gęsto porośniętym trawą. Otwarty w letnie dni pozwala obejrzeć pochodzący z 1616 r. tryptyk ołtarzowy sprowadzony z Danii, do której wówczas należała Islandia. Tam też pewnie odlano w 1630 r. niewielkie dzwony wiszące nad bramą wejściową.

Kiedy miałem więcej czasu, zbaczałem na północ z okrążającej wyspę drogi nr 1, aby dojechać do równie niezwykłej świątyni Grafarkirkja, która jest najstarszym, bo zbudowanym w końcu XVII w., kościołem na Islandii. Równie zielony trawiasty, otoczony kolistym murem z darni i kamieni, urzeka swoją wybitnie naturalną prostotą i doskonałym wpasowaniem w surowy krajobraz.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    I znów Pan Profesor zaskoczył.
    już oceniałe(a)ś
    10
    0
    Ciekawa alternatywa
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    Ten kościół wygląda jak kurpiowska chata, on ma śparogi! :D
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    ale żeby dom z drani?
    bez jaj
    @zenek60
    A po co mu jeszcze jaja?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0