Niedawno uczestniczyłem w dyskusji, w trakcie której jeden z uczestników, katolik i profesor, zadał mi pytanie: „Czy pan jako ateista potrafi przeżywać takie uczucia, jak miłość, przyjaźń i poświęcenie?". Od razu zdałem sobie sprawę, że jeśli odpowiem „tak", mój rozmówca nie uwierzy, a jeśli „nie" – powiem nieprawdę.
Stanowisko wyrażone w przywołanym pytaniu nie jest rzadkie. Oto inny cytat: „Niewątpliwie nie ma gęstszych ciemności aniżeli te, które pojawiają się w duszach młodych ludzi, kiedy fałszywi prorocy gaszą w nich ducha wiary, nadziei i miłości. Największe oszustwo i główne źródło nieszczęścia to złudzenie, że można znaleźć życie z pominięciem Boga; osiągnąć wolność wykluczającą prawdy moralne i odpowiedzialność osobistą".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Co za pycha, co za tupet, co za arogancja...
Pan B. obdarzając łaską wiary odbiera tym samym łaskę racjonalnego rozumowania
Dlaczego filozofowie olewają miliardy Hindusów i Chińczyków którzy mają tysiące swoich bóstw w które mocno wierzą?
Z drugiej strony, jeśli już się upierać przy tym jedynym słusznym Bogu, to co z Szatanem? Co z aniołami i archaniołami? Wybitni teologowie potrafili potęgą swojej wiary i umysłu ustalić nawet ich imiona!
Nic tylko podziwiać siłę potęgę poznania przez wiarę!
Tu nawet nie chodzi katolickie mizmu i wiarę nie bądź niewiarę.
Po prostu katolicyzm (a może i każdy monoteizm) musi prowadzić do pychy.
Jeszcze zakłamany jak katolik
Duchowni to pokątni dilerzy tego towaru
(pierwsza działka, jak zawsze, za friko)
Katolicy tę dilerkę zorganizowali w specyficzne korpo z brandem, manualem, zarządem, hierarchią, etc
W jedną stronę dystrybuują towar ułudy, nadziei i szczęścia
W drugą idą pieniądze, władza, czasem sex
I się kręci
Błąd! Seks zawsze tyle że w różnych postaciach
Podobnie w Ameryce Północnej gdzie z kolei pobożni protestanci tłumili bunty Indian przy poparciu innych plemion : powstanie " króla Filipa " stłumione przy wydatnej pomocy mohikanów, wódz kolejnego buntu Pontiac zabity przez " swoich ", podobnie jak wódz innego buntu Czarny Jastrząb wydany białym przez plemiennych rywali...dwaj legendarni wodzowie Dakotów: Szalony koń i siedzący byk też zostali zabici przez indiańską policję.
Pierwszy raz oponuję, bo Pana komentarze znacznie wyrastają poza przeciętną tego forum.
Jeżeli biali posługiwali się zwaśnionymi plemionami ,to ich nie zwalnia z odpowiedzialności .
Toutes proportions gardees - zname nam dobrze "szczucie"
Dziękuję za miłe słowa i krytykę. Oczywiście, białych nie zwalnia to z odpowiedzialności...tylko to jest trochę jak z rozbiorami rzeczpospolitej w 18tym wieku. Dokonały tego wrogie państwa, ale czy naszej winy nie było żadnej ? Że byliśmy pośmiewiskiem filozofów oświecenia? Przecież Hohenzolernowie jeszcze wiek wcześniej składali nam hołd lenny...