"Wygląda zachwycająco: wysoki, długie włosy, cygańska uroda zmieszana z urokiem George'a Besta, czarne skórzane spodnie, gotycka biżuteria. Jego umysł strzela szybciej niż karabin maszynowy, każdą wypowiedź nabija kwiecistymi słowami, szczegółowymi wyjaśnieniami, odniesieniami do tego, co przeczytał". Tak dziennikarka "Guardiana" opisała kilka lat temu Russella Branda.
"Uwielbiam się pieprzyć" - powiedział jej. "Mam w domu jacuzzi z konkretnych powodów i żaden z nich nie jest duchowy". W wywiadzie streścił swą znaną od dawna biografię: rozwód rodziców, gdy był niemowlęciem, choroby nowotworowe matki, władczy ojczym, który - gdy Russell miał 16 lat - fundował mu prostytutki. Wtedy albo wcześniej zaczęły się problemy Branda z heroiną, amfetaminą, seksoholizmem, bulimią, samookaleczeniami, ADHD i chorobą afektywną dwubiegunową.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Czyli mężczyźni zamieszani w te umorzone sprawy, to nieodmiennie gwałciciele?
Bo jeśli założymy, że np co drugi z tych 70 procent był rzeczywiście niewinny, to wówczas wyjdzie chyba, że mniej wiecej co drugi winny jednak jest skazywany.
to chyba slabe zalozenie...
Ktoś pamięta jak to się skończyło?
Dymka z krytyki politycznej uniewinniono w sądzie. Okazało się, że kobieta konfabulowała chcąc się na nim zemścić.
Co do Wybieralskiego brak dostępnych informacji jak to się dalej potoczyło.
Zgłasza na policję ta wyśmiewa, zawstydza albo ignoruje ofiarę i na tym się kończy.
Czyli to nie są oficjalne dane tylko szacunki? Bo oficjalne zgłoszenia nie mogą się tak kończyć.
Sprawdziłem to dane z 2016 Fundacji na rzecz Równości i Emancypacji STER podobno oparte na prawdziwych informacjach nie szacunkach. Problem, ze inne informacje z tego raportu budziły zdziwienie nie tylko "prawaków". Wolałbym oficjale dane ministerstwa i badania uniwersyteckich socjologów,
Zresztą nikt nie wie na pewno, co się tam działo te kilkanaście lat temu. Może jednak to nie była aż taka przemoc i trauma, jeśli dziennikarze musieli specjalnie szukać tych kobiet i namawiać je, żeby obciążyły Branda. Materiał powstawał 4 lata, więc ofiary aż tak się nie garnęły z zeznaniami. I tylko 4 z pretensjami na kilkaset albo i więcej kobiet, to chyba raczej świadczy na jego korzyść. Kolo nie jest przemocowcem.
Celebryci z jednej strony zarabiają gigantyczne miliony na celebryctwie (czyli na reklamie i sprzedaży), ale biorą na siebie ryzyko arbitralnej oceny, sympatii czy antypatii publiki.
W tym biznesie chodzi emocje i marketing. Albo celebryta dowozi pozytywne emocje i kosi miliony, albo wywołuje złe emocje i przestaje kosić. Biznes taki.
Kiedy jeden celebryta z drugim narozrabia, reklamodawcy nie chcą być z takim celebrytą utożsamiani, więc są czyszczeni przez arcykapitalistycznych monopolistów soszjalmediowych.
I wtedy prawactwo robi z tego bajkę antylewacką o "kancel kalcze", że niby sprawa dotyczy każdego gołodupca bez publiki, bez zasięgów i który żadnej publiki nie interesuje.
Nie dotyczy. Nie można "skancelowac" kogoś, kto nie istnieje. (Publicznie, medialnie).
A w sądzie i tak każdy upadły milioner-celebryta będzie miał bardziej rzetelny proces niż zwykły Kowalski. I będzie miał domniemanie niewinności.