Książka Tomasza Terlikowskiego „Wygasanie – zmierzch mojego Kościoła" jest pełnym troski ukazaniem kondycji katolicyzmu w Polsce, gdy zbliża się już nowy czas i gdy mija 20 lat od śmierci wielkiego papieża – Jana Pawła II. Czujemy jeszcze szeroki oddech tamtego pontyfikatu: wielką katechezę i ewangelizację narodów (zwłaszcza papieskie pielgrzymki), otwarcie na dialog z innymi religiami i wyznaniami, bliższy kontakt stolicy apostolskiej z Kościołami lokalnymi i dziesiątki papieskich pielgrzymek czy poparcie dla jednoczącej się Europy.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Pani redaktor Wielowiejska i pan Tomasz Terlikowski chyba trochę na siłę próbują nam udowodnić, że Kościół jest nam w ogóle do czegokolwiek potrzebny. Przypuszczalnie dlatego, że tenże Kościół zawsze był obecny w ich życiu i nie potrafią się od niego mentalnie uwolnić. Na szczęście młodzi nie mają takich dylematów. Każda religia jest szkodliwa, bo zmiewala człowieka, poddaje go kontroli i dominacji ze strony aroganckiego, obłudnego kleru.
Chodziło oczywiscie o pana redaktora Wielowiejskiego. Za pomyłkę przepraszam.
I tylko wspomnienie dawnego dziadersa który dzieciństwo miał za Jaruzelskiego: " oazy" to była wtedy świetna sprawa, większość przez to przeszlo, pamiętam to Poczucie wspólnoty...I jeszcze autokarowe pielgrzymki parafialne na które jeździłem z babcią: dla chłopaka z Drohiczyna na podlasiu to było jak " okno na Polskę ": Częstochowa Licheń Warszawa Niepokalanów Zakroczym... I też Poczucie autokarowej wspólnoty...za komuny było to ważne doświadczenie.
Judaszem przepraszam za literówkę
jacek.nie.wie co to ironia…
Da! U nas się to dzieje!
Na poziomie projekcji - urocze oderwanie od rzeczywistości. Za kilka pokoleń to powstaną katedry i ośrodki badań umarłego fenomenu, gdzie naukowcy będą zastanawiać się, jak coś tak amoralnego i złego mogło sprawować rząd dusz