Unia powinna głosić zasadę, że nie ma w niej miejsca dla narodu niezdolnego do życia z innym narodem w jednym państwie. "Adam Michnik poleca".

Do licznych powodów, dla których warto przypominać traktat wersalski, doszedł ostatnio jeszcze jeden: napaść Rosji na Ukrainę z zamiarem wykreślenia jej z politycznej i kulturowej mapy Europy. Jest to bowiem zamach na samą Europę, a dokładniej - na same podstawy współistnienia państw europejskich, skodyfikowane po raz pierwszy właśnie w tym traktacie i atakowane od razu po jego podpisaniu, a potem w ciągu całego międzywojennego dwudziestolecia, przez Niemcy weimarskie i III Rzeszę oraz równolegle przez Związek Radziecki.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Z powyższego punktu widzenia wynika, że aktualna wojna w Ukrainie to są już tylko "ostatnie podrygi kacapskiej ostrygi", czyli "ostatni bój ostatniego imperium" (europejskiego w każdym razie)

    Zresztą jak się człowiek przechadza po rosyjskiej przestrzeni medialnej, to można wyczuć "pełne załamanie" tą sytuacją

    A już zwłaszcza sojusz Polski i Ukrainy bardzo ich tam przeraża, bo oni wiedzą, że przeciwko Polsce i Ukrainie występującymi WSPÓLNIE ruskie imperium nie ma szans (a jak jeszcze Białoruś dołączy to już w ogóle...) - bo Rosja zawsze anektowała te kraje OSOBNO, wcześniej starając się je ze sobą skłócić (zresztą z wielką radością oba ludy skłócały się i bez tej pomocy)

    Stąd ta ich nieustająca mantra o tym, że Polska już w zasadzie sobie zabrała zachodnią Ukrainę, to już jest dawno postanowione, etc, etc - jedyny punkt widzenia, jaki ci imperialiści są w stanie zrozumieć i pojąć (no bo PO CO Polska wspiera Ukrainę, jeśli nie PO TO?)

    Do tego to wszystko zmierza - i to będzie nader pozytywny efekt tej kretyńskiej putlerowskiej wojny
    @PiekielnyPedro-dawniej.666
    Tzn zmierza to do końca imperium - nie do aneksji Lwowa przez nas :))))
    już oceniałe(a)ś
    12
    0
    @PiekielnyPedro-dawniej.666

    Nawiasem mówiąc kto miałby ten Lwów anektować? Jak się okazało, z Ukraińcami w ich własnym kraju lepiej nie zadzierać, tych kilku nacjonalidiotów z kamractwa czy innej konfy, co chcą tego Lwowa szybko by oni posłali do piachu, a normalnym Polakom ten Lwów wisi, i na śmierć narażać się zań nie będą.

    TomiK
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @fawad
    Kiedyś poznałem Ukraińca, który po paru drinkach gorąco mnie namawiał, żebyśmy sobie wzięli ten Lwów - "pod warunkiem, że razem z nami" :)
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    Tego powinni w szkołach uczyć! Świetna analiza.
    już oceniałe(a)ś
    18
    0
    Jakież to jest świetne. Więcej takich wybitnych tekstów w miejsce rusofilii i pop-psychologii!
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    "Jest to bowiem zamach na samą Europę, a dokładniej - na same podstawy współistnienia państw europejskich, skodyfikowane po raz pierwszy właśnie w tym traktacie i atakowane od razu po jego podpisaniu, a potem w ciągu całego międzywojennego dwudziestolecia, przez Niemcy weimarskie i III Rzeszę oraz równolegle przez Związek Radziecki."

    Po raz pierwszy to jeszcze 100 lat wcześniej skodyfikowano po Kongresie Wiedeńskim. Podziałało na znacznie dłużej niż Traktat Wersalski :-)
    @RyoIshizaki
    Ale w końcu tak samo się rozpadło :-) Legitymizm był na z góry straconej pozycji wobec narodzenia się nowoczesnych nacjonalizmów...
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @kapitan.kirk
    Nacjonalizmy, jak i inne bujdy, nie są wieczne. Błędem było ustępowanie rozmaitym kieszonkowym fuhrerom z Europy Środkowej wyciskającym swoje mity obradującym w Wersalu politykom. Owszem było to wygodne dla Clemenseau, który szukał sojusznika na zapleczu Niemiec w miejsce Rosji ale czy rozsądne? Utworzona w 1918 RP miała tyle wspólnego z dawną Rzeczpospolitą wielonarodową, co Święte Cesarstwo Rzymskie w średniowieczu z Rzymem Augusta i Cezara. Nie można się nabierać na „wilsonianizm” moralizujący i samostanowienie w każdej wiosce…
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Dopiero dziś przeczytałem ten znakomity tekst, poparty głęboką wiedzią i erudycja, a także, trudną do zdefiniowania - mądrością. Widać, że autor, wybitny historyk, PRZEMYŚLAŁ stawiane tu tezy, nie mówiąc o tym, że z łatwością żongluje datami, faktami, itd. Rzadko spotykana jakość tekstu i myśli.

    Jednakżę, mimo, że nie jestem historykiem, że nie mogę nawet aspirować do ułamków zasobów wiedzy autora, przychodzi mi do głowy następująca refleksja: KP pozostaje wierny paradygmatowi narodu, rodzajowi wpólnoty ziemi, tradycji, etniczności, jako najważniejszemu wyznacznikowi prawa do samostanowienia wspólnoty. Etnos, naród, tradycja, ziemia. Owszem, tak pokazuje Historia, to widzimy na arenach politycznych od zarania świata, no może z poprawką, którą zresztą uwzględnia również artykuł: inną formułą, która działała lub dalej działa w niektórych regionach świata są "imperia" (Rosja, Chiny, może USA w jakimś stopniu? przecież obecne USA podbiło i niemal unicestwiło, eksterminowało "Starsze narody" Ameryki północnej, nie mówiąc o fragmentach Meksyku, itd.).
    Zatem, państwa narodowe, jako forma następująca po imperiach - oto zasada kosmiczna, która zdaje sie głosić prof. Pomian.

    Próbuję tę zasadę, niejako determinizm historiozofii, skonfrontować na moja skromną miarę z ideą Unii Europejskiej. Nie jest UE imperium, bo jest dobrowolnym związkiem państw. Nie jest również wspólnotą oparta o etnos, naród, czy jesdnolitą klasę społeczną, religię, żaden z niezmienników historycznych definiujących "wersalskie" po "postwersalskie" uniwersum.

    Do naczelną zasadą UE jest właśnie PRZECIWIEŃSTWO narodu, etnosu, tradycji, religii, żadna z tych cech nie konstytuuje UE. UE jest zbudowana w oparciu o wspólnotę WARTOŚCI o RACJONALNĄ, przemyślaną, wyrozumianą, zaprojektowaną, wynegocjowaną wspólnotę polityczną, wspólnotę ZASAD oraz idącą wraz z nią wspólnotę gospodarczą. EU jest pierwszą w dziejach (w tej skali) UTOPIĄ.

    Mi osobiście odpowiada wizja świata postnarodowego, opartego na nieagresji, umowie, spisanych zasadach współżycia, świata zakładającego, że tak naprawdę wszyscy ludzie są podobni, mają (lub powinni mieć) te same prawa podstawowe. Świat oparty na humanistycznej zasadzie współżycia, wyzbycia się agresji, przemocy.

    Od powstania, UE jest nieustannie atakowana za niedoskonałośc, niedostatek demokracji, elitarnośc, oderwanie od ludu, właśnie za to, że próbuje przeżwyciężać paradygmaty "narodu/etnosu/ziemi/tradycji", na rzecz uniwersalistycznie rozumianego humanizmu.

    Wolę taką UE, niż te tysiące lat odwiecznej wrogości, wynikające jedynie z tego, że kiedyś jeden zbójcerz, bardziej brutalny od innego zniewolił jakieś terytorium i ogłosił je swoim królestwem. jestem gorącym zwolennikiem jak najgłębszej integracji, rozpuszczenia państw narodowych w wielkiej europejskiej ( a kiedyś globalnej) utopii, która jest i powinna podlegać nieustannej ewolucji.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Wg Autora, ZSRR, "twór rewolucji, radykalnego zerwania ciągłości, i odrzucał przeto rosyjskie imperialne dziedzictwo, by jednak pod władzą Stalina przejąć je w całej pełni, zachowując internacjonalistyczną retorykę." Pytam: kto podbił Ukrainę Petlury, kto podbił Zakaukazie? Nie Lenin przypadkiem?
    @ jacek.wie
    Ano Lenin (i próbował podbić znacznie więcej, z Polska włącznie; ale pssst; dla wielu elit zachodnioeuropejskich Lenin to jest ciągle ten dobry glina.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    "Przedstawiał się on [ZSRR] początkowo jako twór rewolucji, radykalnego zerwania ciągłości, i odrzucał przeto rosyjskie imperialne dziedzictwo... "
    Że sie przedstawiał, to się przedstawiał, natomiast słowa hymnu ZSRR brzmiały:
    "Niezłomny jest związek republik swobody
    Ruś wielka na setki złączyła je lat."
    Cytuję z pamięci, ale chyba tak to szło dosłownie.
    @ciemny_lud
    Ten hymn postał dopiero w 1942, kiedy dominacja Rosjan była już trwała i ustalona na tyle, że nie trzeba było udawać, iż jej nie ma. Wcześniej hymnem ZSRR była Międzynarodówka, z tekstem bez żadnego odniesienia do Rosji.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @kapitan.kirk
    Dzięki. Łączę ukłon.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @kapitan.kirk
    > dominacja Rosjan
    Przesadzasz. To jest hymn czasów wojny, deklaracja jedności narodów z przywódcami w walce przeciwko wspólnemu wrogowi. W hymnie polskim też masz "za twoim przewodem". Dopiero po wojnie zaczęto ten tekst odczytywać jako objaw dominacji przewodniej siły.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    @a_usher
    Słowa hymnu przytoczone przez Przedmówcę raczej trudno zinterpretować inaczej niż jako potwierdzenie dominacji "Rusi wielkiej" nad innymi narodami ZSRR :-)
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @kapitan.kirk

    >> trudno zinterpretować inaczej niż jako potwierdzenie dominacji "Rusi wielkiej" nad innymi narodami ZSRR

    Zwłaszcza, że w samym hymnie mowa jest o "łączeniu narodów przez wielką Ruś" :)

    TomiK
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Zapomniał Pan dodać upadku Creditanschtalt oraz realnej groźby przeniesienia rewolucji październikowej do Niemiec, które to fakty spowodowały wygraną Hitlera i jego utrzymanie przy władzy dzięki obietnicom zaprowadzenia porządku. W 1924 Europa była mniej hipokryzyjna. Poza tym powtarzamy wszystko jak po nitce.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0