Jest 2030 rok. Unia Europejska, wciąż podzielona w kwestii atomu, ślimacząca się z inwestycjami w odnawialne źródła energii i korzystająca z koszmarnie drogich paliw kopalnych, nie jest w stanie samodzielnie sprostać rosnącym potrzebom energetycznym. Na szczęście tuż obok jest kraj, który może pomóc. Maroko staje się akumulatorem najpierw Półwyspu Iberyjskiego, a potem coraz większej części Unii. Pustynne, słoneczne i wietrzne afrykańskie królestwo ma doskonałe warunki do funkcjonowania gigantycznych farm fotowoltaicznych i wiatrowych. Równolegle do gazociągu Europa - Maghreb, którym płynie gaz z Algierii, Maroko wysyła tysiące gigawatogodzin z odnawialnych źródeł do Unii. Wiatraki budują firmy unijne – m.in. hiszpański Siemens Gamesa czy włoski Enel – a samo Maroko geopolityczne mniej onieśmiela unijne rządy niż Rosja czy Turcja. Win-win.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Wydzierżawcie Simensowi na jakieś długie okresy fragmenty pustyni na wschodzie kraju W ZAMIAN za 30% wyprodukowanej energii. Zbudujcie instalacje odsalania wody morskiej (Israel ma dobre technologie) i z nadwyżek prądu zasilajcie te instalacje. Nie muszą one wody odsalać w trybie ciągłym, odpada więc problem z magazynowaniem energii. Woda przyda wam się bardzo do nawadnniania terenów na których będzie można założyć przeróżne uprawy, a do tej pory się nie dało tego zrobić. Powodzenia.
PS Pomysł gazu z artykułu oczywicie kompletnie chybiony.
PS2 Wg. artykułu największy emitent CO2 Chiny produkują mniej na głowę mieszkańca niż Polska, dodatkowo zaopatrując cały świat w swoje produkty, co de-facto przesuwa realnego faktycznego producenta poza Chiny.
Masz doskonałe pomysły - serio. Na naszej planecie jest mnóstwo miejsc, które w ten sposób można zamienić w rajski ogród.
Większość dyskutujących na tym forum uważa, że tylko energia atomowa jest w stanie rozwiązać klimatyczny kryzys.
Nie rozumiesz jak rozdzial energii elektrycznej pracuje. Mozna wybudowac elektrownie gdziekolwiek (prawie) ale nie mozna jej przeslac via satelite do innego miejsca. Mozna budowac siec naziemska, ale i na to jest limit z powodu spadku napiecia (spadek napiecia = prad x opornosc). Oczywiscie mozna stosowac superprzewodniki bez opornosci, ale koszt takich przewodnikow bylby miliony drozszy niz sama produkowana energia. Tak wiec sa limity. Jezeli chodzi o magazynowanie energii, to nie ma jeszcze takich mozliwosci na duza skale no i trzeba ta energie jakos przesylac. Sprawa opisana wyzej. Potem wchodzi istota dystrybucji , utrzymywanie napiecia i czestotliwosci na sieci. W sieciach polaczonych mamy elektrownie wiodace, ktore utrzymuja stale napiecie i czestotliwosc, reszta elektrowni zmienia wydalnosc w zaleznosci od obciazenia (zmienia na napiecie i czestotliwosc). Czestotliwosc wplywa na predkosc obrotow silnikow, tak wiec w fabrykach gdzie wymagana jest precyzja to jest bardzo wazne. Spadek napiecia powoduje wzrost pradu w silnikach - wiec przegrzewanie i spalenie. Jak widzisz, nie jest to takie proste rozwiazanie. Jestem zwolennikiem enrgii atomowej, bo cale moje zycie zawodowe (41 lat) bylo zwiazane z energia atomowa.
System orbitalnych elektrowni słonecznych, przesył energii w formie kierunkowych strumieni mikrofal. Wydaje się, że można byłoby go przekierowywać za pomocą przystosowanych satelitów pośrednich do praktycznie każdego punktu nad i na samej Ziemi. Chociaż mogę się tutaj mylić. Nie jestem ekspertem.
Jakoś nie przekonuje mnie Twój argument na rzecz energii atomowej. Stawiasz się w pozycji sędziego w swojej własnej sprawie.
Nie mieszajmy dwóch różnych systemów walutowych. To że dobrze wykorzystując OZE można zoptymalizować "system energetyczny" w niektórych miejscach i że zapewniają relatywnie tanią i czystą energię w wielu warunkach nie zmienia tego, że warto mieć też źródło energii pracujące w każdych warunkach - i tu najczystszy jest atom.
Nieco filozoficznym pytaniem jest czy lepiej mieć dostępną zawsze energię atomową (plus oczywiście tańszą energię z OZE) i żyć jak kiedyś czy uzależnić się w 100% od OZE i zaakceptować bardzo dużą dynamikę cen energii i ograniczenia zużycia.
Poczytajcie sobie ludki co dzieje się na świecie. Od tego należy zaczynać.
Zamiast popisywać się tym co już wiesz, sprobuj dowiedzieć się co robią
ludzie w krajach
o wiele bardziej zaawansowanych technologicznie niż Polska.
Na początek dwa dzisiejsze artykuły. Aha i jeszcze jedno. Wbrew temu co myślisz rozumiem więcej niż ty potrafisz sobie wyobrazić.
www.h2-view.com/story/100mw-electrolyser-plans-move-forward-forshells-energy-and-chemical-park/
www.politico.eu/article/germany-emissions-boost-renewables-climate-targets/
Jeśli bliźniaki zdołały pod...lić Księżyc to jasne że można.
Dzięki.
Jeśli chodzi o pustynne farmy fotowoltaiczne, to jednym z najciekawszych miejsc jest teraz Chile, które w zawrotnym tempie przestawia się na energię odnawialną. Ale tam robią wszystko na własnym terenie i na własne potrzeby.
Chyba raczej na rekolonizację.
Afryka domaga się pilnej rekolonizacji.
Bo to ich kraj? I nikt nie pisze o hamowaniu, tylko o sprawiedliwym podziale zysków, tymczasem plany Maroka względem Sahary Zachodniej to neokolonialny wyzysk.
Nie wiemy kto nim, i to jeszcze w perspektywie życia naszych dzieci i wnuków.
MA.
Info na stronie pse o przesyłach między sąsiadami Polski: pl/dane-systemowe