Jan Tokarski – ur. 1981, historyk idei, eseista, redaktor „Przeglądu Politycznego”. Jego ostatnia książka to „Moment Tukidydesa” (Warszawa 2019). Za tydzień odpowiedź Zbigniewa Mentzla.
Jak rodzi się umysł zniewolony? Co sprawia, że najbardziej przenikliwi intelektualiści, demaskatorzy rozmaitych mitów dają się zaślepić totalitarnej ideologii? Dlaczego ich zaangażowanie w nią często jest wprost proporcjonalne do skali stosowanej przez tyrański reżim przemocy i słabnie dopiero, gdy bezwzględny dotąd bóg mordu pokaże bardziej ludzką twarz?
Wszystkie komentarze
Gdyby zawczasu rozkminił dlaczego dał się uwieść idom socjalistycznym, to na starość nie zaberowałby religijnie.
Może obcy przywieźli, ale zainstalowali jak najbardziej swoi. I to w cale niekoniecznie źli ludzie. Pamiętajmy o kontekście - wszyscy wychowali się wtedy w II RP i pamietali ją taką, jaką rzeczywiście była (a nie bajki i mitologię jak dzisiaj) - czyli o zamordystycznej, oligarchicznej dyktaturze faszystowskiej, gdzie 85% społeczeństwa było wyzwoleńcami spod niewolnictwa i miało w Polsce podobny status jak czarni po wojnie secesyjnej w Stanach. 85% utrzymywało się (albo nie mogło się utrzymać) z rolnictwa. Gigantyczne zacofanie. Polityczne represje, prześladowanie mniejszości. Liczba ofiar reżimu Piłsudskiego to dziesiątki razy więcej niż liczba ofiar stanu wojennego. Sam zamach stanu z maja 1926 roku to ok. 300 ofiar.
Wszyscy pamiętali upodlenie i gigantyczną biedę II RP, przy czym znowu per analogiam do biedy czasów Jaruzelskiego, która rodziła kompleksy braku dostępu do dobrobytu Zachodu, w II RP bieda polegała na tym, że większość społeczeństwa na codzień chodziła bez butów, a i zdarzało się, szczególnie w latach kryzysu, że ludzie umierali z głodu.
Kolejnym naszym dzisiejszym kłamstwem historycznym jest zamienne traktowanie "marksizmu" i "komunizmu", czyli systemu sowieckiego.
I cokolwiej myślał młody wykształcony człowiek (jeżeli w ogóle myślał, bo deficyty w myśleniu dotyczą wszystkich czasów), jeżleli nie był marksistą to był po prostu świnią. Taki młody, wykształcony człowieki z ogromną nadzieją witał nowy system, który obiecywał i często realizował: reformę rolną, industrializację i przebudowę postniewolniczego społeczeństwa przez masową edukację w tym edukację wyższą, ogromy awans społeczny, uwolnienie potencjału intelektualnego 85% społeczeństwa przez wszystkie poprzednie wieki marnotrawionego.
To są bardzo proste schematy.
Cóż, ciekawe, kiedy ten komentarz zniknie. Mój komentarz o tym, że Kołakowski sprzedał się komunie za pełną miskę poszedł w niebyt.
przepraszam, miskę ryżu?
Poproszę o konkrety.
Dzięki zrozumieniu jak działa ten mechanizm, możemy go unieszkodliwić. Zrozumienie jest pierwszym krokiem ku znalezieniu rozwiązań, które pociągną za sobą zmiany i wybawienie.
Wszystkim zaintersowanym tym tematem polecam książkę „Błądzą wszyscy (ale nie ja)” autorstwa Elliota Aronsona i Carol Tavris.
Na stronie Merlin.pl znajdziemy taki oto opis tej pozycji:
"Tavris i Aronson połączyli swoje imponujące umiejętności, aby stworzyć wspaniały wzorzec przenikliwości społecznej i naukowego zaangażowania. Nie popełnij błędu, musisz przeczytać tę książkę" - Robert B. Cialdini, autor książki Wywieranie wpływu na ludzi Dlaczego ludzie uchylają się od odpowiedzialności, kiedy wszystko się wali? Skąd bierze się parada osób publicznych, które nie potrafią przyznać się do błędu? Jaka jest przyczyna niekończących się kłótni małżeńskich dotyczących tego, kto ma rację? Dlaczego widzimy obłudę u innych, ale nie u siebie? Czy wszyscy jesteśmy kłamcami? A może naprawdę wierzymy w historie, które opowiadamy?
W tej niezwykle wnikliwej i zajmującej książce znani psychologowie społeczni, Carol Tavris i Elliot Aronson, przyglądają się mechanizmom i obwodom mózgowym odpowiedzialnym za samousprawiedliwianie. Kiedy popełniamy błąd, musimy złagodzić dysonans poznawczy, który zagraża naszemu poczuciu własnej wartości. Dlatego tworzymy fikcje, które uwalniają nas od odpowiedzialności, przywracają nam przekonanie o własnej inteligencji, moralności i słuszności - przekonanie, które często każe nam brnąć coraz głębiej w działania głupie, niemoralne i błędne. Odwołując się do wieloletnich badań, autorzy książki Wszyscy błądzą (ale nie ja) przedstawiają fascynujące wyjaśnienie zjawiska samooszukiwania - jego mechanizmów, szkodliwych skutków i sposobów, w jakie możemy się od niego uwolnić. Przewróć stronę, ale wiedz, że już nigdy nie uchylisz się od odpowiedzialności równie łatwo, jak dotąd.
Co do plotkarsko-sensacyjnego elementu zycia pana Kołakowskiego to jest to ciekawy material na dramat, na powieść, I może na artykul. Podobnie niemcy dyskutuja o jungerach I heideggerach, i oni mają swojego tatarkiewicza(Husserla). Dlaczego mądrzy ludzie popierają model i mapę od rzeczywistości i terytorium ? Wydaje sié, że paradoksalne dla polakow, ale wszystko to jakaś romantyczna wiara w sprawczość, łapanie życia w swoje ręce. Od słowackiego do mlodego kolakowskiego, wcale nie taka daleka droga.Mowi się o mesjanizmie(Walicki), ukąszeniu heglowskim itd. Nie wiem co to.