Wszyscy o niej piszą, mówią. Trudno się temu dziwić. Groza narasta.

To kara za grzechy nasze? Już się dzisiaj tłumaczy to inaczej. Bóg jest wszak Miłosierdziem, choć byłoby za co karać. Jednak jeśli teologia już inna, trudno zrozumieć, czemu Opatrzność dopuszcza wszystkie straszne wydarzenia: tsunami nieustanne. Wielkie i malutkie, też nasze zwyczajne nieszczęścia.

Bóg rządzi naszym losem absolutnie po swojemu, Jego decyzje są niepojęte. Tak jest bowiem jednak lepiej dla ludzkiego rodu, również i dla zwierząt.

Byłoby to do przyjęcia, gdyby uznać za pewnik, że On istnieje. No właśnie. Tu jest sedno sprawy. Pandemia i Pan Bóg: albo jedno, albo drugie? To stanowisko ateistyczne. Przeciwstawiamy mu swoje, nie tylko moje, bardziej według mnie optymistyczne: rzeczywistość ma jednak Sens.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze