Post wypadał zawsze na przednówku, kiedy w spiżarniach kończyły się zapasy. Religia w ten okres się wpasowała, a ludziom wierzącym łatwiej było znosić niedostatki w jedzeniu, kiedy wiązały się z religijnym kontekstem. Post był bardzo dużą zmianą zarówno w sposobie odżywiania, jak i w zachowaniu. Niektórzy uważają, że miał zrównać ludzi przed Bogiem. Wszyscy mieli Pjeść i zachowywać się podobnie.
A dziś? Jeśli jest to silnie związane z religią – ludzie poszczą, ale w wielu domach zachowała się tylko tradycja piątkowego śledzia. Uważa się, że post jest szkodliwy, i takie stanowisko długo podtrzymywała nauka – „trzeba jeść, by mieć siłę i energię”.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Nie wierzę zatem w zbawienną moc postu.
Brawa dla pani prof. Stachowskiej, która jak mało kto zauważa, że "każdy powinien szukać swojej drogi". Większość propagatorów głosi z ambony swoją jedyną, niepodważalną Prawdę i ma w nosie cudze wątpliwości.
Były czasy, kiedy radzieccy medycy próbowali leczyć wszelkie choroby ( zdaje się głównie zwyrodnieniowe, nie nowotwory) głodówką ( 0 jedzenia, sama woda) trwającą, o ile dobrze pamiętam, 2 miesiące, efekt gwarantowany wg ówczesnych publikacji. Z ich pktu widzenia kapusta pani Dąbrowskiej to byłoby obżarstwo!
Dąbrowska jest hochsztaplerką i guślarką, a ludzie nie rozumieją przywołanego w artykule mechanizmu autofagii.
Kolejni mądrale, którzy zjedli wszystkie rozumy. To powiedzcie to mojej bliskiej osobie, która wyleczyła się z cukrzycy typu 2, inna znajoma wyleczyła się z depresji - właśnie dzięki diecie Dąbrowskiej. Ale jak chcecie żreć chemię, proszę bardzo, żryjcie.
Nie polecam diety dr.Dąbrowskiej ,gdyż nie jestem lekarzem. Poza tym diety monotonne są uznawane za niezdrowe. Jesli jednak chce się jakiejś diety spróbowac ,warto oprzeć się na literaturze a nie mówić że jest to dieta oparta na kapuście.Raczejna warzywach oprócz strączkowych i ziemniaków ,owoce jabłko grejprut nieco warzyw. Dieta ma kilka faz ,stopniowo wprowadza się inne produkty. Wszystko jest opisane. Byłam na takiej diecie trzy lata temu. W fazie pierwszej ,najbardziej restryktywnej 6 tygodni. Jest to maksymalna długość czasu dla fazy pierwszej.A więc poszłam na całość. Zawsze miałam przy sobie przekąski warzywne i jabłko ,do tego mineralna. Nie miałam ochoty przysparzać ratownikom med.,radochy ,jak to się babie diety zachciało i zasłabła. Nic takiego mi się jednak nie przydarzyło. Czułam się świetnie i miałam ogromny przypływ energii. Chyba tak czuje się czł.na amfie. Bo wcześniej byłam rozlazła i spowooniała a na fazie pierwszej nie chodziłam lecz właściwie biegałam. Pogubiłam się dopiero w fazie 2 i 3. Kiedy już mozna było dokładac inne produkty. Nie miałam ksiązki i nie wiedziałam ile i jakie produkty dokładać. Dlaczego nie zdobyłam się na powtórzenie ,tego ciekawego dla mnie eksperymentu ?Przeszkadza w tym moje uzależnienie od kawy kt.jest absolutnie zabroniona. Co ciekawe w fazie pierwszej ,jeśli jest prowadzona restrykcyjnie ,całkowicie wyłącza się ośrodek głodu.
Jabłko ,grejfrut ,nieco jagód.
A Dąbrowska mówi, że jej post mogą robić osoby bardzo zmotywowane. Robienie go na siłę nie przyniesie skutków. Do postu trzeba się przyzwyczajać. Albo robiła Pani za krótko, albo w złym momencie.
Ja uzależniłam się od postów, ale na początku też miałam wszystkie objawy odstawienia - bóle głowy, poczucie zimna, itd.
Teraz "uprawiam" post interwałowy. W oknie postnym mam tyle energii, że aż mnie roznosi. Życzę powodzenia.
Żeby Cię nie poniosło.
Ja jestem fanką diety Dąbrowskiej. Robiłam 3 lata temu pełne 6 tygodni i powtarzam 2 razy w roku po 2 tygodnie. Tylko pierwsze dni są ciężkie, później rewelacyjne samopoczucie, mnóstwo energii, głęboki sen. Efekty minus 15 kg, zmniejszenie guza tarczycy, mniejszy ldl, b.dobre wyniki badań.
Ciekawe doswiadczenie !
Tym nie mniej w moim mniemaniu nie chodzi tu o dietę tylko o (tak to nazywam) « szok ketoniczny » czy cetoniczny (ketonowy ?). Głodówka prowadzi, z braku glukozy, do jej zastąpienia ciałami ketonicznymi. Ale o ich fantastycznych właściwościach nie będę się tu rozpisywać.Wystarczy przywołać, że obecnie « odkrywa się » cudowną terapię ketoniczną, tzn wprowadza się (wstrzykuje) ketony by leczyć … co jest trochę jakby « oszustwem » bo już po 3 do 5 dniach głodówki organizm sam produkuje ketony z rezerw lipidów (tłuszczów !, tak ! z fałdów i poduszek !)
Uwaga, głodówka wymaga poważnego podejścia, i najlepiej poinformować o tym lekarza.
...no i ten najbardziej optymalny stan...
i "panaceum na wszystkie choroby"
Dzięki za ten wpis. Z innej parafii: nie mogę już znieść tego "chodzenia DO wyborów", którego używają nawet luminarze dziennikarstwa polskiego. Dramat.
dokładnie. i jeszcze "TE spotkanie".
Mama jest nieszczęśliwa?
Ona nie, tylko wszyscy na około.
"Post jest dla zdrowych, ale także dla chorych – mówi jednak prof. Michalsen. – Mam dowody na post jako terapię, głównie cukrzycy typu 2"
Dobre.
Już tłumaczę:
"Nie mamy korekty, więc wrzucamy w formie w jakiej napiszę autor".
czepiasz się
Pić i jeść :))
Znaczy autor się bardzo spieszył hahaha