Umiera Kazimierz Kutz - nagle okazuje się, że wszyscy twoi znajomi kochali jego filmy, właściwie rzadko oglądali coś innego. Umiera Karel Gott - wszyscy udostępniają jego piosenki, wyłącznie przepiękne, od zawsze słuchane.

Canetti, ten Don Kichot uparcie walczący ze śmiercią. Każdego ranka siada przy biurku, na którym tylko blok i zdyscyplinowany szereg naostrzonych ołówków. Gdy umiera w wieku 89 lat, zostawia grubo ponad 2 tys. stron samych zdań przeciwko śmierci.

Gdyby żył – oprócz tego, że miałby 114 lat – najprawdopodobniej gardziłby Facebookiem. Nie tak jak śmiercią, na pewno nie, tutaj pierwszeństwa w nienawiści nic ani nikt nie byłby w stanie jej odebrać. Ale śmieszyłyby go i irytowały te dziesiątki, setki rozpaczliwych wpisów wrzucane na wall tuż po śmierci kogoś znanego. Umiera Kazimierz Kutz – nagle okazuje się, że wszyscy twoi znajomi kochali jego filmy, właściwie rzadko oglądali coś innego. Umiera Karel Gott – wszyscy udostępniają jego piosenki, wyłącznie przepiękne, od zawsze słuchane. Umiera Bohdan Butenko – czy ktoś może zdobył się na odwagę i nie ogłosił światu, że wychował się na jego książkach?

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Michał Olszewski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Warto przeczytać "Auto da fe". Resztę też warto, ale pominąć milczeniem.
    już oceniałe(a)ś
    1
    7