Artur Andrus: Można powiedzieć, że to utwór programowy. Rzeczywiście ja trochę uchodzę za takiego z poprzedniej epoki. Przypuszczam, że jak przyjeżdżam na jakieś spotkanie, to ludzie się rozglądają, gdzie zaparkowałem konia, i czekają, aż wyjmę gęsie pióro do notatek. Ale chcę uspokoić, że staram się z tą nostalgią walczyć. Za każdym razem, kiedy chcę pojechać na spotkanie konno, przypominam sobie Przegląd Piosenki Aktorskiej sprzed wielu, wielu lat i pewną starszą piosenkarkę w jury, która narzekała: „No, ta klimatyzacja to dramat, bo to przecież zapalenie płuc od razu, a przez te szlabany na osiedlach, to karetki pogotowia nie mogą przejeżdżać, a muszą przyjeżdżać, bo ludzie chorują od telefonów komórkowych". I tak jedna straszna nowa rzecz szła za drugą straszną nową rzeczą.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Ciężko posklejać dzban, który na tysiąc kawałków popękał...
jest RNŚ! (jest też 357…)
-Nie! Ale w PRL-u był...
TAK! TAK! TAK!