To nie przypadek, że koszulki z husarzami i "żołnierzami wyklętymi" wyglądają jak ilustracje do "Wiedźmina". Gdyby terytorialsom naprawdę przyszło iść do partyzantki, przybieraliby pseudonimy "Geralt", "Yennefer", "Cahir", "Triss".

Dr Marcin Napiórkowski – bada współczesne mity, czasem tworzy własne. Wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książek „Mitologia współczesna”, „Władza wyobraźni” oraz „Powstanie umarłych” (ta ostatnia nominowana w tym roku do Nagrody Moczarskiego). Prowadzi bloga Mitologiawspolczesna.pl

Ma imię po Kmicicu, dwuręczny miecz wiedźmina, husarskie skrzydła i cybernetycznie wspomagany wzrok, który pozwala dostrzegać ukrytych nieprzyjaciół nawet nocą albo w śnieżnej zamieci. Nawet wówczas, gdy zmysły śmiertelników dają się oszukać osłonom holograficznym albo zaklęciom. Tylko on jest w stanie stawić czoło Niemcom zaszytym w kokpitach bojowych robotów i sowieckim zombi w gnijących budionówkach i szynelach zebranych na dawno zapomnianych polach bitew. Nie boi się nawet Panów Unii – na wpół cyborgicznych biurokratów, ukrytych w najgłębszych czeluściach Sieci.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Chyba dobrze było by, gdyby pokazano od czasu do czasu choćby na TVP Kultura, może też w jakimś dobrym teatrze "Do piachu" Różewicza. Już sobie wyobrażam tłumy narodowych aktywistów i moherowe oddziały blokujące dostęp widzów na takie przedstawienie.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    I tak przez dwadzieścia lat na tej popkulturze przy wydatnej pomocy kolejnych rządów i kościoła wyhodowano prawdziwego orka z ONR-u.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Obserwuję od niejakiego czasu proces przejścia elementów polskiej historii w rejon popkultury i dostrzegam w tym ogromny potencjał propagandowy mogący oddziaływać na młodsze pokolenia. Choćby komiks "Jan Hardy" o superżołnierzu wyklętym załatwiającym seryjnie ubeków i czerwonoarmistów niczym Captain America wraże nazistowskie swołocze... komiks ociera się o pastisz, choć mogło to nie być zamierzone przez jego twórców i daleko mu chociażby do "Likwidatora", będącego "lewackim" odpowiednikiem Hardego. Spodziewam się wspierania i finansowania podobnych dziełek przez Ministerstwo Kultury, możemy więc mieć niedługo zalew komiksów o nieskazitelnych "prawych i sprawiedliwych" walczących ze złem, przy których kapitan Żbik rumieniłby się z zażenowania. Usilne kreowanie literatury i komiksów fantastycznych w duchu "powstawania z kolan" może przynieść efekt niestrawny, kiczowaty i nieznośny w swojej propagandzie, jak niektóre z komiksów o wspomnianym wyżej herosie z MO, a takie rzeczy młode pokolenie bez wahania odrzuci i wyśmieje.
    @byczek (komiks ociera się o pastisz, ...):

    pastisz czego? może chodziło Ci o parodię (prześmiewcze naśladownictwo) albo coś w tym stylu?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Czyli wiejska mentalność okraszona opowieściami gieroja skacowanego po sobotniej libacji w remizie strażackiej.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Pisizm (inaczej kaczyzm) porównywany jest często do faszyzmu. Jest to porównanie usprawiedliwione w wielu aspektach, ale nie można jednak postawić znaku równości między jednym a drugim. Na podstawie tego artykułu można stwierdzić, że dochodzi następny zbieżny rys obu tych ideologii. Jest to próba zakotwiczenia tych ideologii w mitach narodowych. W obu przypadkach odbywa się to z wykorzystaniem dzieł wielkich twórców, które z historią nie mają zbyt wiele wspólnego, a mimo to są podstawą nacjonalizmu. Do czego doprowadził nacjonalizm chłopców z Hitlerjugend, wiemy. Do czego doprowadzi ten podsycany przez PiS, dowiemy się. Ale jedno jest pewne, że po przekroczeniu masy krytycznej, energia w niej skumulowana musi znaleźć ujście. Czy wtedy te obie ideologie oparte na łamaniu prawa i nienawiści do innych będzie można uznać za bliźniacze.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    japierdziele...
    taki czeski pisarz Żamboch pisuje podobne pierdoły (nawet fajnie sie czyta)
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    > Historia opowiedziana na nowo przez zaczerpnięte z fantastyki klisze wcale nie musi się opierać na kłamstwie ani nawet przesadzie. Podporządkowanie dziejów fantastyce nie oznacza zmyślania.

    teza raczej bzdurna niezmiernie, bo przecież czym innym jest historia (jakaś wizja dziejów dawnych) a czym innym fantastyka, która oczywiście czasem w jakimś stopniu z historii korzysta.

    U nas to się oczywiście zamazuje, bo historię, w zasadzie od samych początków (Kadłubek), mamy konstruowaną na podobnej zasadzie jak fantastyka, czyli w pewnym oderwaniu od faktów, za to ku pokrzepieniu serc i utrwaleniu obowiązujących ideologii; ale zawsze można sobie badać dzieje tak, żeby jakiś realny (i pouczający przy tym) pogląd na to co minęło wyrobić; choć tu trudne, bo trzeba analizować ciemne strony własnej historii.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    <<< Literatura fantastyczna jest przede wszystkim filtrem, przez który interpretujemy przeszłe wydarzenia – skupiamy się na prostych konfliktach, bohaterskich figurach, powtarzalnych, schematycznych scenariuszach. Nie powinniśmy lekceważyć związanych z tym niebezpieczeństw. Fantastyczny entourage wspiera – i tak już silne w głównym nurcie dzisiejszego patriotyzmu – definiowanie Polski jako czegoś nieustannie zagrożonego. >>>

    Sugerowałbym Autorowi nieco więcej empatii przy podobnych konstatacjach. Tak się bowiem składa, że przez ostatnich kilkaset lat Polska i polskość jak najbardziej naprawdę były czymś nieustannie zagrożonym, co okazywało się nader często i niekiedy w ogromnie tragiczny sposób. Nawet zatem gdyby obecnie sytuacja była diametralnie odmienna na lepsze, obawy związane z zagrożeniami dla Polski można by chyba trafniej definiować nie jako skutek jakowychś podejrzanych nacjonalistycznych fobii, ale po prostu pragmatycznego przyzwyczajenia opartego na bolesnych i jak najbardziej prawdziwych doświadczeniach. A cóż dopiero w sytuacji rzeczywistej - bo przecież chyba Autor nie zechce przekonywać, że obecnie, wobec choćby inwazji rosyjskiej na Ukrainę czy widocznego chwiania się Unii Europejskiej, zagrożenia dla Polski nie istnieją lub przynajmniej nie są w oczywisty sposób większe niż jeszcze 10 lat temu.

    <<< Dominacja historycznych analogii, ów cień pomników, który pada na nową polską fantastykę, czyni ją nieustannym odtwarzaniem przeszłości, w ramach której nowe niebezpieczeństwa, choćby najbardziej nie z tego świata, okazują się tylko powtórzeniami inwazji tureckiej, nazistowskiej, bolszewickiej. A fantastyczna otoczka ułatwia dehumanizację wrogów. Jeśli w ulubionej formacyjnej lekturze najeźdźca (spiskowiec, podstępny przybysz, opresywny zarządca) okazuje się robotem, zombi albo kosmitą, w rzeczywistym świecie pytanie o racje drugiej strony staje się bezzasadne. Kogo bowiem obchodzi, czego pragną zombi albo roboty, skąd przychodzą, przed czym uciekają? >>>

    Pardon, ale kogo - poza oczywiście historykami - obchodzi, jakie ważne dla siebie motywacje i pragnienia mieli Turcy najeżdżający na Polskę w XVII wieku czy niemieccy najeźdźcy w 1939?? Istotnie jest, że były to z polskiego punktu widzenia motywacje złowrogie, ponieważ zamierzano nas podbić, obrabować, zniewolić i w znacznej mierze pozabijać. Od przechodnia napadniętego na ulicy przez łysoli z pałami, ani od kobiety gwałconej przez nich w zaułku, nie wymaga się jakoś by wczuwali się w problemy napastników i empatycznie rozważali, na ile to co napastnicy robią wynika z ich obiektywnie uzasadnionych osobistych problemów czy pragnień. I nie ma sensownego powodu, by taka sama zasada nie obowiązywała również w skali makro.

    Pozdrawiam
    @kapitan.kirk
    tylko że łysoloe z pałami to nowa twarz polskiego patriotyzmu
    już oceniałe(a)ś
    5
    1
    @kapitan.kirk
    Chyba pierwszy raz się z Tobą nie zgodzę kapitanie.

    "ale kogo - poza oczywiście historykami - obchodzi akie ważne dla siebie motywacje [...]"
    O ile dobrze zrozumiałem tekst to przesłaniem było właśnie to, żeby obchodziło też zwykłych ludzi.
    Jeżeli fantastyka stanie się fajniejsza od historii i ją przesłoni to spłyci się rozumowanie i zaczniemy dochodzić do uproszczonych wniosków.

    Za przykład chyba można chyba użyć Wrzesień 39 i to, że Anglicy i Francuzi nie przyszli z pomocą. W uproszczonej wersji są totalnymi zdrajcami. W szerszej już widać, że nie bardzo w sumie mogli nam pomóc, a więc są tylko w pewnym stopniu zdrajcami co komplikuje, ale i urealnia obraz.

    Innym trudnym dla nas tematem do analiz jest (chyba jeszcze) Powstanie Warszawskie i to jak tu pogodzić bohaterstwo z totalną klęską militarną. Trudne połączenie dla ludzkiego umysłu.

    Jeszcze inny? Proszę bardzo. Wołyń i fakt, że w pewnym stopniu byliśmy współwinny zbrodni, bo Ukraińcy byli w 2RP szykanowali -> szykanowanie zwiększa nienawiść -> wybuch nienawiści i zbrodnie zawierały domieszkę naszych własnych działań. Cieżkie dla umysłu bo znowu skala naszych cierpień powoduje że chciało by się przerzucić wszystko na nich.

    Mnie imponują takie postacie jak Brzeziński czy Kazimierz Wielki, bo potrafili myśleć na spokojnie.
    I ten tekst jest właśnie o tym, żeby wraz z bohaterstwem szła w parze inteligencja, a nie tylko samo bohaterstwo.iększa nienawiść -> wybuch nienawiści i zbrodnie zawierały domieszkę naszych własnych działań. Cieżkie dla umysłu bo znowu chciałoby się 100% przerzućić na nich.

    Mnie imponują takie postacie jak Brzeziński czy Kazimierz Wielki, bo potrafili myśleć na spokojnie.
    I ten tekst jest właśnie o tym, żeby wraz z bohaterstwem szła w parze inteligencja, a nie tylko samo bohaterstwo.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @tedd
    Kurcze ale mi sie głupio przekleiło a nie ma opcji edituj...
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @kapitan.kirk
    "pragmatycznego przyzwyczajenia opartego na bolesnych i jak najbardziej prawdziwych doświadczeniach"
    Piękna konstrukcja, dalej jest o rzeczywistości, co czyni ją jeszcze ciekawszą. Takie rozbudowane, szkatułkowe, contradictio in adiecto.
    "I nie ma sensownego powodu, by taka sama zasada nie obowiązywała również w skali makro."
    Otóż jest, czym innym jest zachowanie i ocena gwałconej w zaułku kobiety, czym inny społeczeństwa uważającego się za naród i - przynajmniej z założenia - kalkulującego swoją przyszłość jako państwo i tenże naród. Zagadnienie skali wiele tu zmienia, postrzeganie Polski jako gwałconej, cnotliwej i bezgrzesznej kobiety, gwałconej przez Ruska, Niemca i ciapatego (no raczej przez ich masę krytyczną), bo przecież oni o niczym innym nie myślą, jest po prostu infantylne. Żyjemy w kraju, gdzie duża cześć społeczeństwa "myśli" kategoriami fantasmagorii. nawet poszukiwanie winnego tej sytuacji mieści się w tej kategorii, wskazanie winnego to nawet nie diagnoza.
    Swoją drogą, skąd oni tę mitologię nabyli skoro nie czytają?
    Również pozdrawiam.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @kapitan.kirk
    a czy kogokolwiek, oprócz historyków, obchodzi jakie my mieliśmy motywacje stając się agresorami w innych państwach? Anarchia w Polsce 18w. nie była przyczyną utraty niepodległości? Ile winy w nas?
    już oceniałe(a)ś
    3
    0