Kilka lat temu, gdy byłem w Bułgarii, usłyszałem w trakcie wizyty w radiu anegdotę o wywiadzie, którego w sofijskiej stacji udzielał Mario Vargas Llosa. Rezolutna dziennikarka zadała nobliście klasyczne pytanie: „Co pan sądzi o współczesnej literaturze bułgarskiej?”. Odpowiedział przytomnie: „A co pani sądzi o współczesnej literaturze peruwiańskiej?”.
Zadawanie takich pytań jest jednym z typowych objawów naszych środkowoeuropejskich kompleksów – tkwimy gdzieś na peryferiach kontynentu i w głębokich, nieznanych rejonach europejskiej kultury, ale bardzo chcielibyśmy, żeby nas poznano, coś miłego nam powiedziano o naszych książkach, filmach, muzyce. Pragniemy, by ludzie przybywający z wielkiego świata w nasze leśne, górskie ostępy bądź na nasze niziny i stepy docenili nie tylko jedzenie, gościnność oraz krwawe historyczne doświadczenia, ale także to, że nie gorzej niż inni umiemy składać zdania i tworzyć sztukę.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze