Aby zrozumieć siebie i świat.
Nie mogę powiedzieć – niestety, jestem przesądna co do nieopublikowanych jeszcze materiałów.
Empatia, ciekawość i chęć zrozumienia świata i człowieka.
Wszystkiego, zawdzięczam im wszystko, co wiem o pisaniu i przekazywaniu informacji innym.
Kłamać, fałszować faktów.
Umiejętność tworzenia niezapomnianych obrazów w umyśle czytelnika.
Jak nierozwiązaną zagadkę.
Bycie nieuczciwym.
We wszystkim jest trudny, ale najmniej radosny to ten, kiedy książka zostaje opublikowana i nie mogę już jej dalej pisać.
Poszukiwanie formy narracyjnej.
...jest w niebezpieczeństwie. Ale zawsze tak było.
Fernanda Melchor – ur. w 1982 roku w Veracruz w Meksyku – ukończyła dziennikarstwo na tamtejszym uniwersytecie. Debiutowała jako autorka książki non-fiction „To nie jest Miami" oraz powieści „Paradais" i „Czas huraganów". Jako dziennikarka otrzymała kilka nagród w Meksyku, w tym w 2018 roku nagrodę PEN Mexico za działalność literacką i dziennikarską.
W książce reporterskiej „To nie jest Miami", nominowanej do Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego, Fernanda Melchor zabiera czytelników w podróż po rodzinnym Veracruz i jego okolicach. W cyklu wstrząsających reportaży przygląda się, co kieruje mordercami i społecznymi wyrzutkami. Choć bohaterów jej tekstów łatwo byłoby nazwać potworami, meksykańska pisarka zmusza czytelników do próby ich zrozumienia, a nawet empatii.
W wywiadzie dla magazynu tinhouse.com autorka mówi, że impulsem do tego reportażu była historia, na którą natknęła się w prasie. – Była to historia o czarownicy, która została zamordowana w małej wiosce w okolicy portu Veracruz, gdzie wtedy pracowałam i mieszkałam. To, co najbardziej mnie zaskoczyło, to fakt, że policjanci i dziennikarze nie dziwili się, że czary rzeczywiście mogły być motywem tego morderstwa. A ja, gdy morderca wyznał policji: „Zabiłem ją, bo rzuciła na mnie czary", postanowiłam zrozumieć, co naprawdę się wydarzyło. (...) W pierwszej chwili chciałam napisać powieść non-fiction, coś jak „Zimna krew" Trumana Capote’a. To autor, którego naprawdę szanuję, i jeden z pierwszych pisarzy, których czytałam w młodości i który sprawił, że zdałam sobie sprawę, że możliwe jest jakościowe pisanie zarówno o rzeczywistości, jak i fikcji. Tyle że Truman Capote to geniusz, a ja nim nie byłam. Skusiłam się jednak, by rozpocząć śledztwo, odnaleźć wszystkich, którzy opowiedzieliby mi o tym przestępstwie. Nie było to bezpieczne, był to trudny czas dla Veracruz, wtedy przejętego przez kartele, które walczyły o swoje pozycje.
Jak dodaje Melchor, o wielu historiach z „To nie jest Miami" usłyszała, gdy była dzieckiem. – Wróciłam do nich i zaczęłam szukać prawdy, robić dziennikarskie i terenowe śledztwa w sprawie mrocznych historii o Veracruz. I tak powstał mój reportaż.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze