Z MAGDĄ I MARKIEM TOKARSKIMI ROZMAWIA TOMASZ KWAŚNIEWSKI
Marek: W naszym domu w Mourne, to na południu Krety. Straszne tu dziś upały, ponad 40 stopni. Wróciliśmy niedawno z plaży, trzeba było się trochę ochłodzić…
Magda: Mamy. Ale zainstalowaliśmy ją dopiero w zeszłym roku, tak więc wytrzymaliśmy bez niej prawie cztery lata.
Marek: Do najbliższej plaży musimy zjechać 12 km, bo nasz dom stoi z pięćset metrów nad poziomem morza. Dwadzieścia minut zjeżdżamy serpentynami i jesteśmy nad Morzem Libijskim, mamy do wyboru kilka fajnych dzikich plaż…
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Takich po 100 nigdy nie widziałem. Raczej 300 plus, ale to detale.
Oglądałem, analizowałem i wiecie co...?
Coś wspólnego wszystkie te miejsca miały..
Brak zieleni, sepia , trawa i krzaki szare i brązowe.
Przestałem, bo podróżować mogę, a wracam do Polski, do domu w zieleni, póki klimat jeszcze jej nie wysuszył.
Mamy skarb , zielony zakątek świata, więc go szanujmy, bo miliardy ludzi nam tego zazdroszczą .
A Kretę lubię, jak jej ludzi, oliwę i pyszne jedzenie.
Szczęścia im życzę.
Wasza Jagusia
W sedno. Ze wszystkich podrozy w takie piekne miejsca wracam do polskiego lasu i soczystosci zieleni. Mimo upalow one sa.
Prawda. Ale mamy tez inny "polski klimat"... I to bynajmniej nie różowy czy zielony :)
Przyszedl w moim zyciu taki moment, ze bylam przepracowana, wiecznie zmeczona, znuzona rutyna i mialam ochote rzucic wszystko i wyjechac w "Bieszczady". Zamiast robic rewolucje, na ktora tez badzmy szczerze mnie nie bylo stac, nie mam 300 tys EUR, zrobilam kilka podstawowych zmian. Zmienilam prace a szukajac patrzylam przede szystkim na kulture firmy. Zaczelam pracowca w skandynawskiej firmie. Zrezygnowalam z menagerskiej roli i zostalam na poziomie specjalisty, wynegocjowalam prace zdalna plus od czasu do czasu biznes tripy. Zaczelam bardzo dbac o to, zeby konczyc o 16, gora 17, brac wszystkie urlopy, dlugie weekendy, swieta w trakcie ktorych kompletnie zapominam jak zarabiam na chleb. Przeprowadzilam sie na wies pod duze miasto. Zalozylam ogrod. Zaczelam wiecej sie ruszac, wiecej podrozowac, glownie po Polsce, kazdy dlugi weekend to wypad w nature, las. Zdaje sobie sprawe, ze to dla wielu osob to sa problemy pierwszego swiata, na to wszystko tez trzeba miec pieniadze i przede wszystkim mozliwosci zawodowe ale to jest zdecydowanie latwiejsze niz rzucenie wszystkiego i wyjechanie na Krete. Podziwam tch panstwa, ze mieli na to odwage.
Nie wiem czy analogiczny 'klimat' na Krecie jest lepszy...
Dokładnie. Tam krajobraz spalonej trawy i kamieni. Też nie byłabym w stanie żyć na takiej wypalonej ziemi.
Zieleń w Polsce? Gdzie?
"Jak rzucić korporację i kupić dom na Krecie?"
I jak znosić upały ponad 40 stopni?
Poza tym tym te długie dojazdy na Żoliborz czy Mokotów ;-)
Ale głupi trol z ciebie.
No z tym pysznym jedzeniem to bym nie przesadzał,byłem karmiony przez kilku greckich kucharzy którzy gotowali chyba tylko dla wielbłądów.
Tak samo myląca jest informacja o powszechnym i wysokim wykształceniu.
Ja wiem i uznaję że to Ateny stworzyły kulturę europejską ale to było dawno.
Moja praca oprócz kwalifikacji wymaga dobrej znajomości języka angielskiego.
Nieraz od tego zależy życie wielu ludzi.
Niestety,Grek którego zmieniałem nie miał pojęcia o angielszczyźnie ci z którymi współpracowałem też.
Oto próbka ich angielszczyzny"no si bosi sztarbord sajd"???Co to znaczy?
Nie piszę tego aby dokuczyć państwu Tokarskim,wprost przeciwnie życzę im powodzenia i aby zamiast wodociągu nie musieli wybudować basen na deszczówkę.
Na Siros gdzie byłem długo taki sposób czerpania wody jest powszechny.
Piszę dlatego że prawie zawsze czytam mylące opinie o Grekach.Często ludzi którzy spędzili w Grecji dwa tygodnie.
Nie wiem, jak na Krecie, ale w wielu miejscach basenu śródziemnego wiosna jest bardzo zielona i pełna kwiatów, całkiem jak u nas. Jasne, jak tam jeździmy w sierpniu, to wszystko jest spalone, ale nie jest tak cały rok. Zresztą w ogrodach także w sierpniu często mają piękne kwitnące drzewa itd.
Problemem w krajach śródziemnomorskich jest ten pozornie krótki okres 3 miesięcy letnich z temperaturami między 30 a 40 st, a czasem więcej. To jest dramat, jak pokazują ostatnie lata. No bo jak żyć przez 3 miesiące? Wyprowadzić się na ten czas? Reszta roku jest rzeczywiście przyjemna i piękna, wiosenna eksplozja zieleni i bujnego kwiecia w tej szerokości geogr. jest naprawdę spektakularna, i słynna. No i fajne ciepełko zimą jest nie do przecenienia : )
ależ to bardzo proste: nie masz si bosi na sterburcie!
teraz tylko wydedukować co to jest si bosi i jesteśmy w domu :)
W Polsce też się na taki pidgin można natknąć.
Obok si bosi.
Kiedyś, na rzece Rangun, w łódce z przewodnikiem, który wyglądał na zmordowanego, wysłuchiwałem jego żali, że...alimoni, alimoni...
Współczułem mu, bo pewnie alimenty go dobijały.
Po godzinie załapałem, że chodziło o ...early morning..., czyli był niewyspany.
Da się, jeśli nie robimy remontu samolotu.
Myślał o bosmanie ale mu odpowiedziałem.To nie jedyny slang który musiałem rozumieć.
Miało być "did You see the boatswain on the starbord side"?
Po za tym nieodpartym urokiem Grecji jest fakt że na placu Omonia w Atenach można kupić każdy dyplom.
Dyplom kapitana pięćset zielonych.
Lekarza tańszy.
Zieleń w Polsce? Przez pół roku. A drugie pół: brąz, szarość...
zapraszamy do Trójmiasta :)
mam podobnie, odkąd coraz rzadziej pada w lecie, a lata są coraz bardziej gorące, zrozumiałam, że ludzie mieszkający na południu Europy nie mają takiej sielanki jak ja kiedyś podczas dwutygodniowego urlopu. I też zrezygnowałam z myśli o kupnie nieruchomości w okolicach wypalonych przez słońce mimo że ciągle marzę o drzewach cytrynowych, granatu czy awokado w ogrodzie. Figę już mam tu gdzie mieszkam. Poza tym emigracja wcale nie jest tak łatwa jak się komuś wydaje.
Naprawdę gorąco (ponad 35st.C) jest krótko - od polowy lipca do końca sierpnia. Temperatury powyżej 40st.C zdarzają się podczas kilkudniowych (2-4 dni) fal ciepła, których jest w lecie jedna lub dwie. O ile sieć energetyczna w terenie wytrzymuje - zależy od lokalizacji - całkowicie wystarcza klimatyzator (przynajmniej w sypialni) plus wentylatory. Poza tym większość mieszkań buduje się "na lato" - wysokie sufity, żaluzje zaokienne, terracotta na podłogach, etc. Można nauczyć się życia w upałach. Odróżnić tubylca od turysty jest łatwo - wyspiarze nie wychodzą z pomieszczeń między 11:00 a 17:00, a jeśli wychodzą, to chadzają po ocienionej stronie. Odpowiednia obsługa domu - zamykanie okiennic na czas siesty, otwieranie dopiero wieczorem także pomaga.
Początek naturalnej wegetacji to koniec zimy - okolice marca/kwietnia, od tego momentu zaczyna się wybuchowa wręcz faza rozwoju roślinności. Spalone w lecie (lipiec/sierpień), odżywają na kilka miesięcy w zwielokrotnionym tempie.
Dlatego do Śródziemia na urlop najlepiej jest wybrać się na przełomie maja/czerwca lub września/października.
w tamtych rejonach wolę październik, bo kocham winogrona i różne ich odmiany oraz karczochy itp; zresztą - będąc jednak mięsożercą, wykreślam wszystkie mielonki, typowe dla greckiej kuchni. Trochę żałuję, że w odpowiednim czasie nie zdecydowałam się na wyjazd z kraju. No cóż, było, przeszło, jest jak jest.
No nie wiem, niby uciekli z korpo ale szybko następna firma i przez lato "na pełnych obrotach". Ale to ich wybór. Ceńmy sobie nasze cztery pory roku i fakt, że zawsze możemy choć na chwilę- i bez zobowiązań- wyjechać na jakiś ciepły skrawek lądu i potem wrócić.
Kochałem nasze 4 pory roku gdy jeszcze były. Teraz muszę polubić nasze 2 pory roku.
"Teraz muszę polubić nasze 2 pory roku."
Tak, to takie chwytliwe, że u nas niby już tylko 2 pory roku. Tiaaa, deszczowa i sucha. Nie pisz bzdur, ok?
Na Śląsku odkąd pamiętam były 2 pory roku: lato i ciulato :)
Ten utwór to "Wieś" Jachowicza...
Kuchnia grecka o niebo lepsza i zdrowsza od polskiej. I też pasująca do klimatu greckiego - cokolwiek to znaczy.
Budynki gospodarcze może i zadbane (często, ale nie zawsze; jest ciągle bardzo dużo prowizorki i gemeli), ale mentalność na prowincji zaniedbana bardzo - obiecuję Pani, że nie chciałaby Pani mieszkać na polskiej wsi czy w małym miasteczku.
Jedyny plus Polski to ta zieleń, i znośne temperatury, fakt. Ale krajobrazowo tak ogólnie to Polska jest nudna, nieciekawa. Gdzie jej tam do skał i wybrzeża Krety, do ciepłego turkusowego morza krajów Śródziemnomorskich, do fiordów Norwegii, do włoskich pejzaży, do irlandzkich klifów, szkockich wzgórz, do Islandii (!!!) itd, itd. Osobiście znajduję polski krajobraz jako wybitnie nieatrakcyjny i zwykły, ale zdaję sobie sprawę, że dla niektórych ma jakieś tam plusy i zalety.
Mieszkanie na hiszpańskiej wsi niczym nie różni się od polskiej, takie samo obgadywanie, tylko bariera językowa nie pozwala ocenić docinków. Ludzie są wszędzie tacy sami, co najwyżej jest inna tolerancja dla pokazywania emocji.
Ciekawa jestem czy hiszpańska wieś i prowincja głosuje za torturowaniem kobiet, tak jak polska. Czy tak samo nienawidzi kobiet jak polska.
Wszechobecnych reklam i konkretnego bezładu architektonicznego nie było widać? W sumie Grecja pod tym względem jest do nas podobna.
Hiszpańska może nie, ale grecka jest na pewno przynajmniej równie fanatycznie konserwatywna jak polska.
Podczas ostatniego pobytu na Krecie uderzyła mnie pewna różnica: u nas pieszy na przejściach jest świętą krową i przyzwyczailiśmy się już do tego, tam przejadą ci po nogach, jeżeli tak po prostu wejdziesz na pasy. Warto o tym pamiętać ;)
szkoda ze fan podróży po wspaniałych krajobrazowo krajach zaniedbał naukę geografii własnego, podoba się - nie podoba, rzecz gustu, ale pisanie że Polska.jest krajobrazowo nieciekawa? wystarczy spojrzeć na mapę żeby zobaczyć, jak różnorodny krajobrazowo to kraj, doceniany zwłaszcza przez obywateli krajów o południowych, stepowo-pustynnych krajobrazach
"Ale krajobrazowo tak ogólnie to Polska jest nudna, nieciekawa. Gdzie jej tam do skał i wybrzeża Krety"
No Kreta krajobrazowo nienudna i ciekawie urozmaicona. Morze, skały, krzew kapara, skały, drzewko oliwne, skały, skały, skały, drzewko oliwne, skały, kapar, skały, skały, morze.
W Polsce nuda, bo rzeczywiście fiordów nie ma.
Nie ma czego tu zazdrościć.
Kiedyś życie było trudniejsze ale miało w sobie więcej smaku i fantazji a także wymagało odwagi. Teraźniejsze jest tandetne, gps mówi którędy najszybciej na siłownię, gazetka które meble teraz są modne a pani podniecona że jeździ 4x4 po pięknej plaży wskaże jaki samochód kupić.
Jedna nie ludzkie leki są najgorsze i brak wyobraźni ale frustracja i zawiść że można żyć inaczej i być naturalnie szczęśliwym. W trakcie czytania artykułu zastanawiałem się jak wiel hejtu będzie w komentarzach, drobnych uszczypliwości, zawiści i komentowania drobiazgów.
Bardziej komfortowe są największe upały na Krecie niż prawdziwa gorliwa miłość rodaków i ich chęć do dawania dobrych rad.
Osobiście jestem zachwycony dzikością Krety, zachodnia część obroniła się przed tandetą i pozornie przyjazną cywilizacją
oni też rzucili pracę w korpo :)
to był blog chyba Wyjechac na południe czy coś w tym stylu
No i że wszystko jest...mega.
A jak to ma się przydać odwiedzającym wyspę?
A z czego cholera mają żyć?
A musi? To opowieść i ludziach, a nie Pascal.