Wszystko zaczęło się od wolności, a skończyło na władzy. Czy jest możliwe stworzenie wspólnoty, która będzie miała tylko moc uzdrawiającą?

Z ANIELĄ GABRYEL, REŻYSERKĄ FILMU DOKUMENTALNEGO "RADICAL MOVE", ROZMAWIA URSZULA JABŁOŃSKA

Jak poznałaś aktorów kultowego Workcenter Jerzego Grotowskiego i Thomasa Richardsa w Pontederze we Włoszech?

– Po raz pierwszy poszłam na ich spektakl we Wrocławiu w 2016 roku, był to opus „The Living Room". Widz wchodzi do sali, w której scenografia jest zbudowana jak pokój dzienny – miejsce spotkania z drugim człowiekiem. Do widzów podchodzą aktorzy i proponują im coś do jedzenia i picia. W trakcie spotkania rozgrywa się zdarzenie performatywne, żywy strumień działań opartych na pracy z pieśniami tradycyjnymi oraz tekstami. Założeniem twórców jest poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, czego potrzeba, abyśmy „przebudzili się zwróceni ku samym sobie, drugiemu człowiekowi i światu". To było dla mnie mocne przeżycie – od strony artystycznej i osobistej. Od razu po zobaczeniu sztuki byłam pewna, że chcę zrobić film o tym, czego tam doświadczyłam. Nie było łatwo wejść w ten świat. Udało się to dzięki temu, że spotkałam na swojej drodze wspaniałe kobiety, z którymi stworzyłam mocny zespół filmowy.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Teraz reżyserzy są marionetkami w rękach mediów i teatrolożek.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1