Z tego, co wiem, moje felietony czytają także osoby o poglądach diametralnie przeciwstawnych moim - czyli konserwatyści. To dobrze, bo chciałbym do nich (do was) wysłać coś w rodzaju listu otwartego.
Ta pokusa zrodziła się we mnie, gdy obserwowałem konserwatystów z całego świata (w tym: z Polski) broniących Trumpa przed politycznym prześladowaniem. Jak wiadomo, czeka go proces za nieprawidłowe zaksięgowanie pieniędzy przekazanych gwieździe za jej milczenie na temat ich zbliżenia (w sensie biblijnym).
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Chodzi po prostu o to, że Pan Redaktor ocenia rzeczywistość używając dwóch rzeczy:
1. Systemu wartości, który uznaje za słuszny.
2. Swojego rozumu, którego używa do przeprowadzania logicznych wywodów.
.
TAK ZWANI konserwatyści nie myślą i nie mają systemu wartości. Oni WIERZĄ. I to kończy temat.
Prawdziwy konserwatyzm polega przede wszystkim na bezwzględnym poszanowaniu prawa (na tym samym zresztą zasadza się też cała demokracja liberalna). Tymczasem, nasi TAK ZWANI konserwatyści szanują nie prawo, ale Prawo i Sprawiedliwość. I to odróżnia ich od ludzi inteligentnych i uczciwych.
.
Dlatego apele Pana Redaktora najlepiej podsumowują słynne słowa pewnego wybitnego literata: "Daremne żale, próżny trud, zbyteczne przedsięwzięcia..."
Przy okazji należy dodać, że to właśnie zasługa Ordo Iuris, że mamy w Polsce przymus rodzenia martwych płodów, pałowanie protestujących bohaterskich kobiet na ulicach, parzenie gazem, poniżanie. I trupy kobiet u których nie wykonano w porę aborcji. To jest właśnie zasługa Ordo Iuris i PiS, które razem pod rękę maszerują pod dyktando obcych służb z Watykanu.
Zgoda, a do Autora jedna uwaga:
"Kiedy więc ktoś z „naszych" staje się bohaterem (czy raczej antybohaterem) jakiejś afery związanej z mobbingiem czy molestowaniem, nie obchodzi mnie linia obrony typu „ale ostatecznie prokuratura nie postawiła mi zarzutów". Taki ktoś jest dla mnie skreślony - jako osoba niegodna zaufania."
Warto zauważyć, że "antybohaterem" w takiej aferze można stać się też na skutek pomówienia, a często skoordynowanej kampanii oszczerstw. Trochę ostrożności przed 'skreśleniem' kogoś nie zawadzi.
Z Trampkiem sprawa prosta - są dowody, więc to nie pomówienie.
Pisowscy konserwatysci mysla. Mysla wlasnie co zrobic ze zbozem, ktore niepatrznie sprowadzili do Polski.
i z Moskwy
Fantastycznym?. Chyba miało być fanatycznym...
Nie myślą. Raczej kombinują jak zwykłe bandziory. Co zresztą widać po ich ostatnich działaniach.
Bardziej poprawnym słowem jest populiści.
Ich zwolennicy to nie populiści, tylko tychże populistów... hmmm... ofiary (choć to chyba nie najlepsze słowo).
Prawicowi konserwatyści i lewicowi rewolucjoniści mają jedną wspólną cechę, nawet jeśli kłamią lub łamią prawo, to nie można ich źle oceniać, bo liczy się szczytny cel jaki głoszą. Zandberg nie odbiega od tego schematu.
Co znaczy mniej więcej to samo. :)
W dodatku groźnych.
Uczepiłeś się Zandberga jak rzep psiego ogona. Ogarnij się! XD
Ale konkretnie co takiego zrobił zandberg? Podsłuchiwał ludzi? Sadził komuś swoją kiełbasę będąc homofobem (kakao zera)?
Do tego racjonalne myślenie u nich nie cieszy się powodzeniem.
Owszem, są też populistami, ale to samo w sobie nie jest głównym problemem. Populizm oznacza tyle, co retoryczne stawianie się w roli obrońcy "szarego obywatela". Nie musi to być z automatu czymś złym. Oczywiści jest złe, gdy jako zagrożenie przedstawia się mniejszości seksualne, imigrantów i niezależne sądownictwo.
Niestety na naszej prawicy, nie tylko PiSowskiej, fanów Franco nie brakuje...
Taką mam refleksję, że może osoby konserwatywne dlatego są konserwatywne bo różnią się od pozostałych w elastyczności myślenia. Oni nie są elastyczni mentalnie, mają skostniałe myślenie. Zamiast przyjąć jakiś fakt (jak to że idol okazał się złym człowiekiem), mają z tym problem i uruchamia im się mechanizm obronny a wtedy plotą bzdury. Konserwatystę trzeba po prostu dłużej do czegoś przekonywać. Ale kropla drąży skałę.
To są ludzie wierzący. Jak się wierzy w bajki z Pisma Świętego będąc inżynierem czy lekarzem z XXI -wieczną wiedzą, to znacY, że nożna uwierzyć i zaakceptować każdy nonsens sprzeczny z obserwowaną i znaną rzeczywistością.
Dokładnie tak jest. Dlatego nie mam w zasadzie nic przeciwko wierzącym oprócz tego, że zupełnie im nie ufam. Bo wierzą w bajki, czyli są nieracjonalni, a przez to potencjalnie groźni.
Niektórzy ludzie mają ograniczone zdolności poznawcze. U nas myli się mądrość z wykształceniem. Można być prof. fizyki, matematyki, medycyny i wcale niezbyt mądrym człowiekiem. Wystarczy wspomnieć komisję Macierewicza. Ilu ludzi z tytułami zaangażowało się w niej i nie mając pojęcia o badaniu katastrof lotniczych, starało się udowodnić tezę, jaką narzucił Macierewicz. I nie było im wstyd, choćby przed kolegami po fachu.
Nauka nie przeczy koncepcji boga, czy jakkolwiek nazwali byśmy istotę która miała by przyczynić się (celowo lub nie) do istnienia naszej rzeczywistości i potencjalnie (celowo lub nie) mogącej mieć na nią jakiś wpływ. Problem polega na tym, że taki konstrukt jest nieweryfikowalny i niefalsyfikowalny; metoda naukowa nie jest w stanie ani udowodnić istnienia boga, ani temu istnieniu zaprzeczyć.
Można wierzyć w boga (dowolnego) i być jednocześnie naukowcem i porządnym człowiekiem. Można też być naukowcem który nie wierzy w żadnego boga i skończonym palantem, a także można wierzyć w boga, być naukowcem i jednoczesnie skończonym palantem. To są rzeczy totalnie ortogonalne, to ludzie starają się je zlepić ze sobą (w sensie produkują bzdury typu "jeśli jest wierzący to jest porządnym człowiekiem" albo "jest ateistą, czyli jest wiarygodnym naukowcem"), co prowadzi do bardzo głupich uogólnień.
Głupi tekst bo zandberg już dawno udowodnił, że nie można mu ufać (zdjęcia z parówkami z Orlenu w ramach poparcia dla PiS)
Serio nie ogarniasz, że to był żart?
Ludzie z tytułami naukowymi byli w komisji Macierewicza, bo tam były pieniądze. Wstydzili się, ale brali kasę. Niektórzy tłumaczyli się i uciekali.
Nazwiesz ich mądrymi, godnymi zaufania ? Chciwymi, cynicznymi tak, ale to pierwsze ?
A na lewicy nie ma plemienności?
Jest, ale tam "przynajmniej" odchodzących od doktryny zagryzą swoi... A na prawicy? Trump i gwiazda porno, Ziemkiewicz i prostytutki, ordo iuris i rozwody/zdrady? Nic się nie stało!
Nie żebym symetryzował, ale czy u Silnych Razem odruch plemienny nie jest podobny?