Mama Stasia, który zaczyna naukę w warszawskim technikum, dowiedziała się na pierwszej wywiadówce, że nauczyciela niemieckiego nie ma. Lekcje poprowadzi polonistka, która jednak tego języka nie zna. W informatycznym technikum Oliwiera brakuje fizyków i informatyków, nie ma nawet komu prowadzić elektronicznego dziennika – będzie papierowy. Ojciec Michała z drugiej klasy liceum usłyszał, że nie będzie dyskusji o narkotykach w szkole, bo obowiązuje RODO. Pogadankę o zagrożeniach wygłosi historyczka, która przyznała, że musi się do niej przygotować. Mama Julii i Jurka, bliźniaków ósmoklasistów z Krakowa, dowiedziała się, że kółka matematycznego przygotowującego do egzaminu może nie być, bo matematyczka będzie nadrabiać zaległości z uczniami z Ukrainy. W polskich szkołach brakuje prawie 17 tysięcy nauczycieli, w samej Warszawie ponad 3 tysiące.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Podatków płacić nie chcecie, nauczycieli uważacie za niekompetentnych nierobów, cała budżetówka ma być "wydajna" i " nie marnotrawić".
Obecna władza jest do... ale proces niszczenia oświaty zaczął się najpóźniej od Mazowieckiego. Ponieważ miało być oszczędnie i racjonalnie, wydrenowano cały system z zasobów i rezerw. A na wszystkie sygnały że środowiska że jest źle, społeczeństwo reagowało agresją i pogardą (vide ostatni strajk nauczycieli).
Teraz oświata po prostu dojechała do ściany.
Więc wyciągajcie portfele i płaćcie. Jeżeli rozumiecie, że za porządne buty trzeba zapłacić więcej a nie umiecie odnieść tej samej zasady do edukacji, to sami jesteście sobie winni.
Od kiedy wygrał PiS wiedziałam że mała szkoła prywatna w moim mieście to dobry pomysł bo ten państwowy burdel się zaraz rozpadnie. Jest prawie idealnie.
PIS po prostu kontynuuje wcześniejsze libertarianskie hasła taniego państwa.
Chciałam napisać, ale wszystko znalazłam w Twojej odpowiedzi. Siedzę sobie wygodnie w fotelu, we własnym pokoju i za chwile zacznę ostatnią godzinę angielskiego, z czwórką dzieciaków z ósmej klasy. W ubiegłym roku moi uczniowie zdobyli od 85 % do 100% na egzaminie kończącym szkołę podstawową, i od 80 na maturze rozszerzonej, nie muszę się więc martwić o to, z kim będę pracowała, mam chętnych. Mam ich od ponad 20 lat i uwielbiam uczyć. Ze szkoły odeszłam po kilku latach pracy, wyciągnąwszy, słuszny jak widać wniosek, że szkoła za mojego życia nie ulegnie zmianie. Coraz bardziej roszczeniowi rodzice, aroganccy i pewni siebie, przekonani o tym, że ich dzieci są uczone przez głupich i niezbyt dobrze wykształconych nauczycieli, władze, które przed nauczycielami stawiały problemy typu "wizja" i "misja", podczas gdy ja widziałam tam głownie rzetelne rzemiosło, bez sensu było tam tkwić. I co? I super, czuję się spełniona, szczęśliwa i doceniona. Acha, i moi uczniowie mówią po angielsku, nie rozwiązują jedynie testów ;)
Proces niszczenia zawodu zaczął się od Komuny. Jedynie w szkole podstawowej (z tych "renomowanych", bo wtedy prywatnych nie było) było większość nauczycieli z zapałem do pracy i już wtedy wymagano od nich "stachanowskich" norm, na przykład niepłatnych zajęć dodatkowych. W liceum (późna Komuna i początki "demokracji") był już dramat. A liceum było z tych "lepszych" w Polsce; poziom robili uczniowie i kilkoro nauczycieli-entuzjastów.
To spauperyzowany zawód, podobnie jak lekarze. Pedagogów systemowo gnojono, kształcono w uczelniach tylu WSP, gdzie najważniejszym było być na zajęciach i tępiono twórcze myślenie.
PiS wpisuje się w PRL. A pan Czarnek i pani Nowak w politruków z czasów ZSRR. Dzieci uciekają w Internet i narkotyki.
Poczekaj na aktualizację cennika kiedy, jak to ujmujesz, "ten burdel się zawali".
Gratuluję, życzę powodzenia.
Tylko, że za PRL zostanie nauczycielem to był jednak awans społeczny (moi wujowie i ciotki mogą zaświadczyć), więc system jakoś na tym jechał zachowując całkiem wysoki poziom. Teraz się tak nie da. Poza t to było ponad 30 lat temu, ludzie urodzeni po Przełomie mają już własne dzieci.
PZPR też się tłumaczyła z rozmaitych trudności "sanacją" i "okupacją". I miała więcej racji niż dzisiejsze "bo PRL".
Ależ będzie drogo. Osobiście bym wolał dobrze działające szkoły państwowe
Był hejt na nauczycieli zorganizowany przez pi...ców? Był.
Jest idiota Czarnek ministrem? Jest.
No to nie ma informatyków, matematyków, lektorów języków, ale jest religia i HIT.
Dalej głosujcie na pis to wychowacie tania siłę roboczą , ale za to kochającą kler.
Głupoty opowiadasz. Początki w oświacie w PRL to było nadrabianie analfabetyzmu, nauczyciele często z łapanki. Wykształcenie ich trwało. Metodyka była kiepska na szczeblu indywidualnym, ale metodycy byli często bardzo dobrzy. Ale było ich mało. Podręczniki były nieźle napisane. Od lat 60. programy nauczania były świetne. Wiedza polskich uczniów była ogromna. Uczniowie emigranci się nudzili w szkołach na zachodzie. W latach 70. i 80. już ruszyło się z metodyką. Sama z połowę nauczycieli miałam bardzo dobrą. Była nadzieja.
Potem przyszła demokracja i równanie w dół do "wzoru" amerykańskiego czyli najgorszego, jaki można było wybrać. Zmarnowano ogromne osiągnięcia i doświadczenie. Poziom wiedzy zjechał tak, że w tej chwili wierzyć się nie chce, jak kompletnie nic nie umieją absolwenci szkół (poza renomowanymi wyjątkami). Od Handkego jest dramat.
Głównie winne jest zaślepienie Ameryką i głupota rodziców, którzy rozwalili szkołę - od szczucia na nauczycieli, odmawiania im prawa do godnych zarobków, szarogęszenie się w szkole i ustawianie nauczycieli, a jednocześnie zwalnianie swoich rozpieszczonych dzieciaków z jakiegokolwiek wysiłku i dyscypliny. Nauczyciel ma im łeb otworzyć, wlać wiedzę i jeszcze pocałować w rękę.
No i tanie państwo okazało się sukcesem. Jest bardzo tanie.
A już porównywanie lekarzy do nauczycieli jest bezczelnością.
Nie znam biednego lekarza (a znam wielu, wśród rodziny i znajomych), nie znam bogatego nauczyciela (a znam wielu, wśród rodziny i znajomych).
lekarze nie są obecnie spauperyzowani (poza może zaczynającymi pracę w zawodzie), pięćdziesięciolatkowie z korporacji farmaceutycznych wracają nawet do zawodu
100% racji. Nauczycielu odejdz z roboty naprawde szkoda zycia dla tej marnej wyplaty, poniżenia i odpowiedzialnosci (za coraz glupsze i bardziej rozwydrzone dzieci)
Problem w tym, ze MY podatki płacimy, a państwo i miasto wydaje te pieniądze nie tak, jak trzeba.
Np. przekop mierzei i bulwary nadwiślane i kładki przez rzekę dla pieszych.
Płacimy za niskie. A spora grupa podatników płaci wręcz śmieszne. Stąd krótka kołderka.
Znaczy, jak ci się trafi wypadek albo wyrostek zacznie strzykać, to pojedziesz do Niepublicznej Kliniki "pPod Grubym Hajsem" czy jednak na SOR? A będzie ten SOR jak wszyscy pójdą w prywatne? A odpukać, ile zaśpiewa psychiatra dziecięcy w swoim gabinecie - bo publicznego nie będzie?
A jak będzie trzeba zapłacić ratownikowi, pielęgniarce czy choćby laborantowi za zajęcie się czymś bardziej skomplikowanym niż przeziębienie - to ile to wyniesie przy braku publiczne SZ?
Rany, naprawdę trzeba przypominać boje Tuska z kartą nauczyciela? Albo wszystkich poprzednich? Hejt na nauczycieli to ja pamiętam od czasów przedinternetowych (a i w internecie nie wyrz.giwali się tylko pracownicy propagandy, tylko cała masa obywateli, szczególnie tych "przedsiębiorczych").
Religię do szkół wprowadził Samsonowicz za Mazowieckiego. PiS dodał tylko trochę ornamentyki i popryskał szambem, ale w zasadniczej treści kontynuował dzieło poprzedników.
Czyli jeszcze za malo na przekop i lotnisko baranow? Ewentualnie na zabawki dla trepow i podwyzki dla kulsonow?
Pieniadze sa marnowane a nie podatki za niskie... Podatki sa wszedzie
Tak to niestety wyglądało. III RP postanowiła sobie oszczędzać na edukacji, zresztą tak samo jak na wojsku czy służbie zdrowia, która dalej jest niedofinansowana.
Nie truj. Np w USA nawet publiczna sluzba zdrowia jest za kase, i jakos ludzie zyja. Trzeba tylko sensowne ubezpieczenia zdrowotne zrobic, i skonczyc z utopia bezplatnej, gwarantowanej konstytucja sluzby zdrowia...
Tylko 'rozsądnych' ubezpieczeń _nie ma_. W praktyce dla przeciętnego człowieka każda poważniejsza choroba typu bardziej skomplikowany nowotwór kończy się utratą całego dorobku życia i bankructwem albo śmiercią. A zwykle jednym i drugim. A zdarzenia typu poważniejsze złamanie czy powikłania po grypie to często utrata półrocznych-rocznych zarobków.
W punkt!
Bo w znakomitej większości pracują prywatnie
Zawód lekarza nie jest spauperyzowany. Mają duży wybór i bardzo wysokie zarobki. A jak wezmą dyżur to pense szybują.
50 lat temu większość Polaków mówiła poprawnie po polsku, teraz nawet dziennikarze, sędziowie, aktorzy, prawnicy mówią koślawą polszczyzną.
W kopiowaniu szkolnictwa amerykańskiego pominięto najważniejszy szczegół. Tam szkolnictwo utrzymywane jest z podatków od nieruchomości na terenie okręgu szkolnego. Niskie podatki, kiepska szkoła. Ludzie zmieniają miejsce zamieszkania dla jakości szkół. Co roku społeczeństwo głosuje zatwierdzając lub nie, budżet szkolny na następny rok. W okręgach z wysoką jakością szkół publicznych, podatek od nieruchomości na szkolnictwo stanowi od 65% wzwyż. Np. jeśli podatek od nieruchomości wynosi $10,000 to $6,500 idzie na szkoły w rejonie a tylko $3,500 na policję, oczyszczanie miasta, pogotowie, straż pożarną, drogi i oświetlenie, administrację itd.
Ilu Polaków przyjęłoby taką formę demokracji?
Mam wrażenie, że "w punkt" to germanizm. Kto potwierdzi?
Nie cała. Prywatna oświata ma się dobrze.
Jestem rodzicem dwójki dzieci w wieku szkolnym, płacę podatki, popierałam strajk nauczycieli i doskonale widzę problemy, z jakimi przychodzi im się mierzyć. Nie głosowałam na PIS ani inne oszołomione frakcje. I co? Też mam znosić Twój pogardliwy ton? Też mam dostać po łbie, bo przecież jestem "rodzicem"? Nie wiem, skąd w Polsce ten zapał do dzielenia ludzi i przypinania im łatek. "Rodzic", "madka". "pisior", "lewak" i co tam jeszcze. Ten kraj, jakkolwiek nie patrzeć, z lewa do prawa i na odwrót, to jest katastrofa. I to nie katastrofa tworzona przez polityków, tylko przez nas, Polaków.
>Wiedza polskich uczniów była ogromna. Uczniowie emigranci się nudzili w szkołach na zachodzie.<
Mit, koleżanko, mit. Kiedy w połowie lat 90 Polska wzięłą udzial w międzynarodowych badaniach poziomu alfabetyzacji DOROSŁYCH - a więc osób, które wykształciły się wyłącznie w PRL - okazało się, że mamy zatrważająco dużo analfabetów funkcjonalnych, a skarajnie mało osób na najwyższym poziomie rozumienia PROSTEGO tekstu .
Z ust mi wyjąłeś ten komentarz. A do uwagi "Więc wyciągajcie portfele i płaćcie", dodam tylko - no już, wyciągajcie, macie przecież swoje pińcet, za które sprzedaliście demokrację.
i ta grupa stanowi ok 31-34% .
Pięknie dziękuję, naprawdę nie wyobrażam sobie, żebym mogła robić coś innego. Przede wszystkim nauczanie, a potem tłumaczenia, są dla mnie powodem, dla którego każdy dzień wydaje mi się świetny, nawet jak za oknem pada i jest paskudnie. Nie mogłabym przestać uczyć, ale chcę to robić tak, aby nie odbierano mi radości, nie upadlano, nie lekceważono. Prowadzę wiec jednoosobową firmę, płacę podatki i robię to, co tak bardzo lubię.
Nareszcie prawdziwy komentarz.Gratulacje.
Mała szkoła prywatną w małym mieście jest dobra na podstawówkę. Potem się zaczyna szkoła średnia.
Kończyłem i WSP i Uniwersytet. Na kierunkach filologicznych nauczycielskich uczono, metodyki, językoznastwa, historii,historii języka, gramatyki. Naprawdę wszechstronne wykształcenie, co z tego jak w 2007 dostałem ofertę pracy w IT w języku obcym i wiem, że takich zarobków jak mam obecnie nie osiągne nigdy jako nauczyciel.
Moja żona nauczycielka francuskiego obrała taką samą drogę.
no jakoś, albo rak członka rodziny wpędza rodzinę w ubóstwo i bezdomność, wspaniały przykład doprawdy.
Te, popatrz se na Ukrainę i pomyśl o tych zabawkach dla trepów.
I owszem, za mało
No to jest dokładnie to myślenie. Kasy na szkoły jest dosyć, tylko są marnotrawione. Ciekawe w takiej m razie czemu nie ma tych nauczycieli?
Spoko, żyć się wszędzie da, np. w Somalii skończyli z " utopia bezpłatnej, gwarantowanej konstytucją służby jakiejkolwiek". I jakoś ludzie żyją, więc o co chodzi?
Nie no, znakomicie. Chcesz dobrej szkoły dla dzieci? Kup mieszkanie w ścisłym centrum Warszawy albo w podobnym miejscu. Nie rozwiązujmy kryzysu mieszkaniowego i edukacyjnego, tylko je pomnóżmy przed siebie!
Przykro mi, też mam dziecko które już z niedługo pójdzie do szkoły. Moje dziecko, ja, żona będziemy płacić za przyglupiadty egoizm rodaków. I też płacę podatki, głosuje itd. I co z tego? Oczywiście - gucio. Więc dopóki rodacy en masse się nie ogarną, będę generalizować i wyśmiewał bo tyle mogę. Bo rodacy - ogólnie biorąc - dostają to czego chcieli.
Ci co mogą sobie pozwolić by to pińcet wydać w prywatnej szkole stać też na wyższy próg podatkowy. Więc pretensje należy kierować np. do tych na jdg co sobie nawet papier toaletowy odliczają.
Nieprawdą jest jakoby " za PRL zostanie nauczycielem to był jednak awans społeczny" ! Ówczesny system nie zachowywał wysokiego poziomu !!! Przeciwnie, nauczyciele, w większości, byli źle wykształceni i nie prezentowali nawet "dolnych stanów" inteligencji !!!
Niskie podatki, szkoły bez nauczycieli i szpitale bez lekarzy. Świetna przyszłość!
Guzik wiesz. Liceum czy Wyższa Szkoła Pedagogiczna to była najbardziej dostępna droga do zawodu inteligenckiego dla dzieci z rodzin nieinteligenckich (w mojej rodzinie - chłopskich). Co do poziomu nauczania - zależy jak mierzyć (były w ogóle jakieś wystandaryzowane testy?), ale np. w latach 60 np. udanie zrewolucjonizowano nauczanie matematyki a poziom nauczania nauk przyrodniczych był jak owe czasy wysoki aż do upadku komuny (uczyłem się jeszcze ze starych podręczników). Poza tym to PRL wybudował te tysiąclatki w dużo gorszej sytuacji gospodarczej niż III RP. Więc tak, awans klasowy był realny.
Co poradzę, sami tego chcemy. W Szwecji prawica chciała kiedyś obniżyć podatki i ściąć trochę wydatki na służby publiczne, co kosztowało ją ileś kadencji w opozycji (dziś nawet nacjonaliści nie ruszają tego tematu). W Polsce ludzie łykają różne Mentzeny i Jachiry jak kluski.
"jakoś ludzie żyją"??? Tak żyją, że np. mój szwagier ostatnio uznał, wspólnie z lekarką, że kość stopy może się zrośnie sama, bo jego ubezpieczenie nie pokrywa takiej operacji. A słyszałeś o tym, że w przypadku cięższych, przewlekłych chorób, całe rodziny bankrutują, bo żadne ubezpieczenie, na które stać przedstawiciela klasy średniej, nie pokryje np. leczenia nowotworu?
To jest o tyle chore, że Amerykanie płacą średnio o wiele więcej niż za te same procedury/leki co w Europie.
rozumiem że szanowny tam mieszkał i stąd tak świetnie wie? bo z mojego doświadczenia to sensowne ubezpieczenie doi klasę średnią do granic możliwości, a na stomatologa stać nielicznych, więc w amerykański uśmiech nie radzę bardzo wierzyć
potwierdzam że nie mit, ja śmiertelnie nudziłam się na studiach w UK, a moi wykładowcy dziwili że materiał który przerabiają ze studentami odpowiada poziomem temu, czego my uczyliśmy się w ogólniaku... to czego my wszyscy uczyliśmy się na studiach mgr, tam niektórzy ogarniali dopiero na poziomie studiów doktorskich; a wyniki statystyk odzwierciedlają tylko próby do nich użyte
Każda ekipa rządowa od 30 lat olewała szkołę i jakość nauczania. Żadna nie ma zasług w tym zakresie, pozostawiając coraz bardziej wykoślawioną edukację kolejnym deformatorom. Ale też żadna władza nie obróciła się tak przeciw oświacie. Bo też w interesie żadnej partii rządzącej nie było hodowanie ciemnej masy, która tak bardzo podoba się pisiorskej czarnej bolszewii.
Niestety.
Wszystkie rządy po 89 roku się dołożyły !!! Wszystkie !!!
A kto wprowadził w szkołach biurokrację do kwadratu jak nie duet Hall i Szumilas ?
Nauczyciele powinni w końcu pokazać motłochowi, jak to jest, gdy pracują 18 godzin. I w ciągu tych 18 godzin (przy dzieciach) przygotowywać się do lekcji, zebrań, obrabiać biurokrację, durne oceny pisemne, wysłuchiwać madki interweniujące w sprawie każdego ćwiczenia, którego nie rozumieją itd. Ciekawe, czy choć jednemu wystarczy czasu, by poprowadzić choć jedną lekcję.
Nauczyciele! Zróbcie w końcu taki strajk włoski! Inaczej do suwerena nie dotrze. On zawsze wie lepiej!
Ostatnie zdanie, które napisałeś trafia w sedno. Od momentu przejęcia władzy przez PiS jednym z głównych zadań, jakie prezes Kaczyński postawił przed rządem i pisowskimi posłami, było i jest przekształcenie szkół w ośrodki ideologiczno-religijnej indoktrynacji dzieci i młodzieży. Jedynym celem jedynym celem tych ośrodków ma być wychowywanie kolejnych pokoleń przyszłych wyborców PiS, czyli ludzi leniwych intelektualnie, nie rozumiejących współczesnego świata, niezdolnych do samodzielnego krytycznego myślenia, nie umiejących odróżnić prawdy od fałszu. Ludzi, którym wiara całkowicie zastępuje rozum. Wyłącznie temu służy tzw. "reforma" oświaty i organizacji szkolnictwa, którą gorliwie wcielają w życie kolejni ministrowie edukacji.
Ależ kochani rodzice w czym problem?
Jesteście wspaniali, kompetentni, kreatywni - weźcie po pół etatu w szkole ( wszak raptem to tylko 9x 45 minut) i pomóżcie swym dzieciom( i innym).
A i 1300 zł wpadnie do kieszeni. Albo potraktujcie to jako wolontariat za 1300zł miesięcznie. Dyrekcja też będzie wyrozumiała i da wam pracę tylko 3 dni w tygodniu, plus dyżury, okienka,konsultacje, rady, szkolenia też sobie jakoś upchniecie w grafiku. A dzieci będą douczone na najwyższym poziomie.
Ale w zamian mają "tytuł" magistra i nie ma znaczenia już z jakiej dziedziny. Liczy się mgr. Stworzono z edukacji fabrykę "patoinelygencji", ze słomą w butach. Na dziesięciu Polaków, czterech to debile, trzech średnio ogarniętych, dwóch kumatych i jeden w miarę wybitny, przy czym 80% ma tytuł co najmniej magistra, a jeden nie ma matury. I nie jest powiedziane, że ten bez matury mieści się w tych pierwszych 70-ciu procentach.
Odpowiedzią na ten bajzel jest posłanie dziecka do dobrej, prywatnej szkoły. Suwerena to nie dotyczy bo i tak nie jest zainteresowany wykształceniem swoich dzieci (ważne że pińćset abo siedmset dostano). Ważni pisowcy i tak kształcą swoje dzieci w EU (oczywiście plując na nią na wiecach ile wlezie) lub w USA więc krajową edukację mają w Dudzie. A reszta na prze…ne. Jak nie będzie ich stać na prywatną edukację to ich pociechy zasilą tanią siłę roboczą i szeregi suwerena.
W prywatnych szkołach nie jest lepiej szczególnie gdy chodzi o przedmioty ścisłe. Wysokość wynagrodzenia dla nauczycieli jest ograniczona limitami wynikającymi z ustawy. Poziom intelektualny uczniów jest b. ròżny i ci kumaci i b. zdolni ( pojedyncze osoby) nie mają szansy rozwoju. Ich nauka opiera się na lekcjach z korepetytorem zajęciach poza szkołą a więc i tak płatnych. Może rozwiązaniem jest nauczanie domowe?
100/100 ten wybitny to ten bez matury
w punkt.
Edukacja to USŁUGI PUBLICZNE
Zaorane. Dlaczego?
Bo ważniejsze są setki "narodowych" funduszy agencji i instytutów Tego i Owego - (wód, języka, przesyłu energii, podboju kosmosu, obrony prześladowanych katolików, na gadżety Bąk - iewicza i brunatnych kolesi, na sprawiedliwość poszkodowanych - ziobrystów itd...).
To drodzy rodzice FINANSUJECIE !!!!!!
I nie utyskujcie na poprzednie rządy, bo publiczne GIMNAZJA to była jedna z najlepszych decyzji w polskiej edukacji.
No to teraz słyszycie - nie mamy EDUKACJI DLA WASZYCH DZIECI I CO NAM ZROBICIE ?????
problem w tym, że nauczyciele nie potrafili przeciągnąć rodziców na swoją stronę. Nawet jeśli początkowo rodzice stanęli murem za strajkiem, to przeciągająca się absencja nauczycieli i jednoczesny brak jakichkolwiek komunikatów, że nauczyciele walczą o cokolwiek innego niż własne pensje sprawiły, że stajk stracił społeczne poparcie. Nawet jeśli gdzieś tam w postulatach mieli odchudzenie programów nauczania, to nie było to komunikowane. Rodzice nie widzieli powodu, by strajk popierać, bo samo godne wynagrodzenie nauczyciela - skądinąd oczywiste - przy jednocześnie rosnącej frustracji, że muszą brać urlopy, by zaopiekować się dziećmi siedzącymi w domu, to było za mało. Nie gwarantowało, że ich dzieci wrócą do szkoły przyjaznej, skrojonej pod ich potrzeby. W tym strajku uczeń nie był podmiotem, ale przedmiotem - i dla strony rządowej i dla strajkujących. Zwłaszcza było to widoczne przy zbliżających się maturach, gdy nauczyciele rozkładali ręce, gdy przychodzili do nich ich uczniowie. To dlatego strajk stracił - chcąc uzyskać czyjeś poparcie, trzeba mówić do odbiorcy językiem JEGO korzyści. Godnie zarabiający nauczyciel nie był wystarczającą korzyścią dla ucznia ani jego rodzica, gdyż nie gwarantował ani tego, że uczeń przestanie zarywać noce i weekendy, by nauczyć się tego, na co nie było czasu na lekcji, ani że dostanie nauczyciela zmotywowanego, nie tylko potrafiącego, ale i lubiącego uczyć i pracować z dziećmi i młodzieżą. Wysokie zarobki ani nie wyeliminują selekcji negatywnej wśród kadry (choć przyciągną większą liczbę chętnych więc jest szansa, statystyczna, że będą wśród nich i nauczyciele z powołania) ani nie sprawią, że uczniowie przestaną borykać się z przeładowanym niepotrzebnie programem. Ot i cała filozofia, dlaczego rodzice i uczniowie przestali stać murem za nauczycielami.
Zdziwiłbyś się. Rodzice mają drugi etat w domu - uczenia dziecka tego czego powinno nauczyc sie w szkole. Dlaczego? Ano dlatego, że biologii uczy np. historyk, fizyki matematyk, matematyka co rusz nie ma. W klasie mojej córki w ciągu 2,5 tygodnia było 5 odwołanych lekcji i 17 godzin zastępstw. Problem był już w ubiegłym roku. W tym jest jeszcze gorzej.
A co ma do tego PiS? Dziesięć lat temu było lepiej? Nie zauważyłem.
To jesteś mo rozgarnięty.
Było lepiej aczkolwiek też źle.
A jeżeli nie głosowaliście, to i tak macie za swoje.
10 lat temu było więcej zasobów do przejedzenia - PARDON! ZOPTYMALIZOWANIA! - więc tej mizerii nie było tak widać. Co w żaden sposób nie zwalnia poprzednich władców z odpowiedzialności.
A Kluzik Rostkowska była równie arogancka i głupia jak Czarnek
A to ma że organizował hejt na nauczycieli. Kłamał, że nauczyciel zarabia 8 tyś. Sama czytałam co mówił minister. Dlatego podziękuj pisowi, że tak zadbało edukacje.
Arogancka nie, ale na nauczaniu znała się podobnie.
Bo przed PiS było dużo lepiej?
Dużo lepiej było. Np nie brakowało nauczycieli, a teraz w wielu szkołach i h po prostu nie ma, np. uczniowie nie mają i raczej nie będą mieć matematyki czy przedmiotu zawodowego ponieważ nie ma nauczycieli. Tak jest we wszystkich wielkich miastach, nie wiem jak na prowincji. Wyobrażasz sobie, że przez rok twoje dziecko nie ma lekcji matematyki? Przed czasami PiS nigdy tak nie było.
10 lat temu było lepiej, były gimnazja.
to słucham - jaki % najniżej pensji krajowej dostawał dyplomowany 10 lat temu, a dzisiaj? Są w necie stawki to podaj je ( nie wyimaginowane średnie podawane przez ministerstwo tylko twarde dane).
Zatkało, pisowski trollu?
Było źle, ale nigdy tak dramatycznie jak teraz. Nigdy. A nauczyciele najlepiej, przez chwilę, zarabiali za Mazowieckiego.
Masz dzieci czy pier..... od rzeczy? Albo ślepy jesteś albo głupi
15 lat temu nie był PiS u władzy. A z naszego rocznika poszły uczyć w szkole 4 osoby, 1 z nich nadal pracuje, bo jest w prywatnej szkole. I to studia humanistyczne - nikt nie miał problemu ze znalezieniem pracy poza szkołą.
"Ludzie sobie nie zdają sprawy, że ich dzieci spędzają z tymi nauczycielami ogromną ilość czasu" - czyli rodzice są tak durni, że nawet zegarka nie ogarniają?
Nie, ale w Polsce każdy ma zarabiać mało oprócz mnie. Moja praca jest ważna i cenna, inni się obijają. Nie jest tak?
Jest jeszcze prostsze rozwiązanie: prezerwatywy.
Większość wpływów jest z podatków pośrednich typu VAT. PIT to kilka procent dochodów - jeszcze niedawno był do podziału dla samorządów. Teraz nie ma czego dzielić.
Nigdy nie było równego dostępu do nauki w Polsce. Może po II Wojnie? Bo odkąd żyję, to niema bezpłatnych studiów ani bezpłatnych szkół. Są tańsze i droższe.
Gdyby samorządy łożyły na szkoły, może byłoby lepiej. Ale trzeba dać samorządom kasę z VAT i CIT i PIT. A władza centralizuje wszystko, więc jest "urawniłowka" - każdemu po równo. Czyli niewiele.
Ciekawe, ze w innych krajach pieniadze z podatkow nie gina! tylko w Polsce zawsze nie ma, zerknijcie w przeszlosc, dajcie sobie 30lat w stecz! nigdy nie bylo! to gdzie te pieniadze sa? kto je zagarnal?
Można też mniej wydawać na pilnowanie pastwiska pod Baranowem, budowanie śluzy dla kajaków za 2 mld, budowania a potem burzenia wież w Elektrowni Ostrołęka, wybory kopertowe. Można też nie udawać, że Polska poradzi sobie bez pieniędzy unijnych. Podatki nie są za niskie, to władza jest zbyt pazerna. Ale sami sobie tę władzę wybraliśmy.
Bzdury, kolego! Podatki może są za niskie, może nie - nie znam się, nie będę komentować! Ale na pewno są rozdawane bez sensu! I płacimy różnym darmozjadom bez sensu! Potrzeby nam CPK i ponad 300-osobowa obsługa tej łąki za ponad 9tys.zł/m-c na łebka? Nie szkoda 2 mld na tvp? nie szkoda na sukienkowych? Czy w tym gronie mam wyliczać dalej?
Ależ samorządy dają. Tyle ile mogą. To państwo skąpi.
A ilu z nich zdaje sobie sprawę, że dziecko spędza więcej czasu w szkole niż na kontaktach z nimi? Ilu sobie zdaje sprawę, że nauczyciel zna ich dzieci lepiej niż oni?
Wtedy, gdy ich jeszcze nie rozdawano, też były za małe. Dopóki nie będzie podatków progresywnych, od wszystkich i od całości wynagrodzenia (łącznie z ze świadczeniami w naturze) i dopóki nie będą egzekwowane, będzie brakowało nawet na podstawowe potrzeby.
Kościół.
Proszę cię, daj spokój. W Polsce zawsze podatki są za wysokie, zawsze. Chcesz mieć niższe, proszę bardzo, przykład pierwszy z brzegu: Rosja. Tam od lat PIT wynosi podajże 11% i co, jakoś jak chętnych nie było żeby tam się masowo przenosić, tak nie ma.
Mogę się zgodzić odnośnie wielu bezsensów w Polsce, ale czy władza nie jest emanacją ludu? Skoro lud ma w d… ie to co się z krajem dzieje, to co ma mieć władza? Ktoś tę władze przecież wybrał, prawda? No to PiS robi to czego chcą Polacy. Obniża wam podatki, tylko że z w drugą stronę życie staje się coraz droższe, bo za coraz więcej usług trzeba płacić z prywatnej kieszeni. Mieszkam na tzw. Zachodzie i tu naprawdę są wysokie podarki. Podatki w Polsce są śmiesznie niskie.
Niektórzy są nawet durniejsi. Wystarczy posłuchać co gadają na wywiadówkach :D
Podatki są za wysokie, tylko są marnotrawione. Na przykład na 500+ czy kolejne emerytury. Nie mówiąc już o różnych "tarczach", przeskalowanych wydatkach na wojsko, bezsensownych "inwestycjach" w różne przekopy, autostrady wodne bez wody, finansowanie różnych misiów, sponsoring sportowy firm państwowych, itd.
Ale zaniedbania w szkołach autorstwa samorządów sięgają i 40 lat wstecz.
"bullshit jobs w korpo, gdzie często zarabia się za niewiadomo co"
Oho, typowy frustrat się rozbeczał. Mam nadzieję, że nie jesteś nauczycielem, bo tylko jakiś kompletny niedouk uwierzy, że prywatne firmy wydają grubą kasę na "niewiadomo co".
lalala ...odpi...la!
Też tak pomyślałem czytając ten artykuł.
Ja także.
Ja mam jeszcze lepiej: przezornie nigdy nie miałam dzieci.
Gorzej, jak wnuczęta właśnie zaczęły...
Moje też, cale szczęście, już po studiach i za granicą. Współczuję rodzicom, których dzieci zmagają się z tym koszmarem. Nie dałabym rady.
To nie tylko Czarnek. Już nie pamiętamy bajzlu zgotowanego przez Zalewską czy też systematycznego gnojenia nauczycieli od lewa do prawa. Teraz, jak część z nich odkryła, że jest całkiem fajne życie poza chorym systemem oświaty problem się uwidocznił z całą mocą - bo nie ma kogo pod tablicą postawić. I nie będzie.
A kto wprowadził w szkołach biurokrację do kwadratu jak nie duet Hall i Szumilas ?
Już wcześniej Handke i Łybacka.
od przemiany ustrojowej NIE BYŁO w Polsce sensownego ministra edukacji i ŻADEN rząd nie sprzyjał nauczycielom. Czarnek tylko dobija leżącego.
Tak to niestety wyglądało. III RP postanowiła sobie zaoszczędzić na edukacji, zresztą tak samo jak na wojsku.
Samopoczucie czarnka tej kanalii bedzie wysmienite chyba ze ktos go rozliczy z tego
Spoko, już nie uczą :)
Ten sam Jacek Żakowski mówił też "dajmy pisowi porządzić". Ale ten stary dziad swoje dzieci (jeśli w ogóle ma) już dawno odchował, więc co go obchodzą problemy rodziców kilkuletnich dzieci.
Jakieś remedium?
Jacek Żakowski jest posrednio odpowiedzialny za pis bo mowil dajmy im porządzić... No i dalismy
Znajdź innych!! Za dwa tysiaki miesięcznie(dyplomowany zarabia trzy) każdy nowy natychmiast rozwinie skrzydła o odnajdzie w sobie powołanie!!
Jacek Żakowski mówił, żeby dać porządzić PiSowi, bo to już jest taka fajna demokratyczna partia, mówił, żeby nie straszyć PiSem.
? Ma dzieciaka z 2003 roku
Nie mam - tylko stwierdzenie jest wyjątkowo sensowne. I cholernie smutne. I raczej dosć prawdziwe. Jeszcze 10 lat temu - gdybyśmy mieli poł miliona dzieci z Ukrainy, to w sierpniu byłaby szkoła języka polskiego dla dzieci z Ukrainy - i nikt by o kasę nie pytał. Dziś rodzice chca by dzieci jechały na wycieczkę z nocowaniem : to jedzcie państwo - ja mam starych rodziców nie stać mnie na wynajęcie pomocy dla nich
mam siostrę polonistkę 58 lat i widzę ten miód. Taki nauczyciel na 100%....... A teraz czeka na ostatnie wakacje
Polska oświata jest już tak bardzo zdegradowana, że nas też może to czekać.
IV rozbiór Polski już się dzieje. Jest to rozbiór intelektualny. Kiedyś mówił o tym Potoroczyn.
Bardzo dobrze zaorac ten kraj skoro pis chcial wielkiej polski katolickiej to dostanie aielkie gowno
Oburzenie rodziców nie jest uzasadnione, bo czynnie lub biernie stworzyli własnym dzieciom taki pisi los.
Technikum informatyczne bez informatyka jest sztandarowym wynikiem pisich rządów wartych, by to rozpropagawać na całym świecie.
Masz rację. To rzeczywiście tak wygląda. Wpływ kościół, a zamiast magnatetii rządy półgłówków pod przewodnictwem dziadygi.
... ale będą PRAWDZIWYMI KATOLIKAMI, anie farbowanymi.
Przecież o to dziadowi z Nowogrodzkiej chodziło, edukacja tylko dla wybrańców, a reszta ma być na tyle wyedukowana by umieli się podpisać i policzyć do 10ciu. To realizują przy pomocy katolickiego oszołoma. Dalej głosujcie na popaprańców i szubrawców.