Nagłe zwolnienie Tomasza Lisa sprawiło, że dużo zaczęto mówić o „mobbingu". Cieszy mnie to jako wieloletniego związkowca, bo im więcej się mówi o prawach pracownika, tym lepiej.
Kiedy w grę wchodzą znani ludzie o wyrazistych poglądach politycznych, mało kogo interesuje meritum. Dyskusja sprowadza się do sporu ich fanów i antyfanów, PiS-u z anty-PiS-em. A mnie bardziej interesuje ujęcie stricte pracownicze – więc poświęcę mu felieton.
W kodeksie pracy mobbing znajduje się w rozdziale „Obowiązki pracodawcy" – tym samym, co bhp czy przechowywanie dokumentacji. To na pracodawcy jako instytucji, a nie na poszczególnych osobach, ciąży obowiązek przeciwdziałania mobbingowi.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Zgoda, że sensowny tekst, nawet bardzo sensowny, natomiast wątpię czy go dobrze zrozumiałeś, jeśli sądzisz, że jego celem było zglanowanie Lisa.
Redaktor, jak redaktor...
To nie znaczy naczelny, albo inny szef!
Lis się na szefa nie nadaje.
Na szczęście Kaczyński będzie to też badał!
lis glanuje się sam na twitterze, kolego, natomiast tak tu jak i tam są całe tabuny kretynów od "poczekajmy na wyrok sądu"- nie będzie wyroku sądu, bo lis nie zaskarżył swojego zwolnienia
nie chodziło o zglanowanie Lisa, tylko wyjaśnienie jego apologetom, że argument "poczekajmy na wyrok sądu, nie linczujmy go wcześniej" jest absurdalny.
tu wiocha: apol o geta
Jasne, że Orliński nie zabiera się do glanowania Lisa, tym bardziej nie zachęca do linczu bo nie doczekamy się żadnego wyroku. Oczywiście rozgrzana publiczność, złożona w 99% z gostków zdołowanych własnym przeciętniactwem, nie zamierza wczytywać się w sens analizy autora, więc medialno-internetowe wdeptanie w glebę Lisa zostało nieodwołalnie przesądzone.
A kto uważa, że należy przyhamować z przedwczesnymi sądami otrzymuje łatkę Apologety Lisa według reguły Witkacowskiego stolarza: *Każdy, kto nie jest stolarz, ten jest świnia!*
nieuki, niemoty, lenie, nieroby, cwaniaki
dostały oręż mobbing
na zjebkę opier..l za "osiągniecia w pracy" par nie ma
wystarczy przerobić na mobbing
" gdyby doszło do procesu przeciwko Springerowi to jego prawnik powie że koncern zwolnił Lisa a więc zareagował na mobbing ".... czytałem identyczne wpisy zaraz pierwszego dnia gdy sprawa zaczęła być głośna...gratulacje dla forumowiczów , znają się na prawie.
Nieuki na stanowiskach otrze różne już maja
Oreze
Sensowny, ale nie na temat. Orliński podał tylko definicję mobbingu ilustrując ją przykładami. Nic więcej.
A sprawa ma dużo więcej w sobie, niż "tylko" jakiś przypadek mobbingującego swoich pracowników szefa.
Panie Orliński:
- po pierwsze, to jest temat publiczny, Lis został publicznie oskarżony na oczach całego kraju, zatem to jemu dziś niszczy się reputację, na którą tyrał całe życie;
- po drugie, mamy aspekt polityczny, ktorego nie muszę rozwijać;
- po trzecie, mamy tu problem naszych czasów, czyli amatorów, którym się wydaje, że są profesjonalistami i nie można im nic powiedzieć, zatem uściślę: dziecku nie można dać klapsa, ani zrugać lenia w pracy. O ile to pierwsze jest sensowne, to druga sytuacja jest w zasadzie idiotyzmem. Durczok nie powiedział nic skandalicznego z tym stołem. Osoba odpowiedzialna za to najwyraźniej nie wypełniła swoich obowiązków. Czy w takiej sytuacji, gdy liczą się sekundy pomiędzy wejściami należy bawić się w kurtuazję i nie można cisnąć mięsem?
A no właśnie i tu dochodzimy do kwestii sporu prawnego i tego, co wiąże się bezpośrednio z moim "po pierwsze" - można kogoś publicznie zniszczyć zarzutami o coś, co zaszło w niepublicznej sferze i jeszcze mieć jakieś pretensje, że tak załatwiona osoba nie wchodzi na drogę sądową? Coś się chyba Panu pomyliło. Dwa różne porządki mamy tutaj pomieszane i nie oczekujmy, że nagle w tym drugim porządku tak zniszczony człowiek będzie zawzięcie bronił swojej godności, żeby wszystkim dookoła udowodnić swoją niewinność. Chyba jednak powinno być odwrotnie, nieprawdaż?
Póki co, jedyną ofiarą tutaj jest redaktor Tomasz Lis, którego postanowiono zniszczyć publicznie, na oczach całego kraju.
Ja widzę to następująco: pojawiają się zarzuty, pracodawca robi, co uważa za słuszne, bo tak może, a wszyscy inni na zewnątrz tej sprawy nie mają prawa tak naprawdę wypowiadać się o jej kulisach publicznie - skąd jakiś Żakowski miałby cokolwiek wiedzieć o tym i wyrokować onzarsutach? Bo podzwonił po znajomych i tych harcerkach z Newsweeka?
Wszystkim się tu pomieszały porządki: prywatne z publicznym i uważam postawę tych wszystkich idiotów rzucających kamieniami w Lisa za absolutnie skandaliczną. Lis może coś z tym robic, ale także nie musi nawet palcem kiwnąć. A wszyscy inni mogą tylko snuć domysły.
Ja się domyślam, że Lis nie zrobił nic złego, że złe są czasy, w których prywatna uraza, może zazdrość, albo kompleksy wystarczają za uzasadnienie do publicznego zniszczenia reputacji człowieka.
Ja pieprzę takie coś i mam pełne prawo do takiego pieprzenia.
No to czekamy aż redaktor Lis wyjdzie z pozew.
Bo właśnie o tym jest tem artykuł
No po prostu geniusz z tej kaczki. Jest lekarzem i będzie badał zdrowych z LGBT. Potem zamieni się w prokuratora i związkowca i zacznie badać mobbing, a kto wie czy nie zechce zostać sędzią. Pozazdrościł zawodów Mateuszkowi.
No właśnie nie zrozumiałeś istoty problemu...
Obawiam się, że niestety masz rację. Jakąś miernota z problemami wykańcza lepszego od siebie dziennikarza. Tak to wygląda. Niech Newsweek diabli wezmą za niszczenie Lisa. Jak wydawcy spadnie sprzedaż i nowy naczelny rozwali pismo (co jest raczej pewne), to będe miała satysfakcję. Lis postawił tygodnik na najwyższym poziomie, zrobił Kim szefem działu. Nie robi się szefem działu kogoś, kogo się mobinguje.
Totalnie nie rozumiesz, o co chodzi.
„Jeżeli ktoś się nie może powstrzymać przed mówieniem tak do podwładnych, to znaczy, że nie ma kwalifikacji do stanowiska kierowniczego. I powinien wylecieć z roboty tak samo jak operator wózka widłowego, który nie ma kwalifikacji do jeżdżenia nim”
Nie umiesz zwrócić uwagi i motywować pracowników odpowiednio, to nie nadajesz się na stanowisko kierownicze. Proste.
Po prostu sensowny, inteligentny tekst. Jeden z takich, za które cenie autora.
Zgadzam się z Tobą 1:1. Satysfakcja oczywiście będzie gorzka, a cena znacznie wyższa, niż degradacja tygodnika (i oczywiście człowieka). Wszyscy za to zapłacimy w twardej walucie, bo zostaną strzępy z tych mediów, które jeszcze do tej pory dało się czytać, w których człowiek pokładał jakaś nadzieję.
I tu bije źródło tego bólu - ci ludzie sami kręcą na siebie bat, sami kopią pod nami wszystkimi dołek i przez nich wszyscy do niego wpadniemy.
W takim historycznym momencie taki numer wykręcili, ręce opadają, jakby zapomnieli wszyscy kto jest u władzy...
To ty nie rozumiesz prostej sprawy: są pracownicy, których nie da się niczym zmotywować, którzy tak naprawdę uprawiają powolny sabotaż - czy się stoi, czy się leży, to mi pensja się należy. Ja kierowałem dużymi zespołami ludzi w UK i mogę sporo na ten temat powiedzieć. Znacznie częściej trafia się pracownik z piekła rodem, leń, beztalencie, aniżeli szef despota i tyran.
Jakie posiadasz doświadczenie w zarządzaniu personelem i jak licznym zespołem ludzi zarządzasz?
Jeśli tak naprawdę uważasz, to nie jesteś dobrym materiałem na menedżera.
Zarządzam na pewno większym zespołem niż Tomasz Lis i dłużej niż on, zatem wiem, o czym piszę. No ale ja mam za sobą studia psychologiczne i liczne szkolenia z zarządzania personelem. Współcześni liderzy i osoby na stanowiskach kierowniczych muszą mieć odpowiednio wysokie kwalifikacje z zarządzania i kompetencje miękkie. Szef nie zawsze musi być gwiazdą, ale zawsze musi nad sobą panować. Zapewniam cię, że można powiedzieć stanowczo i do słuchu, ale we właściwy sposób. I to nawet kierując zróżnicowanym zespołem (osoby z różnym wykształceniem i kwalifikacjami).
Przecież Lis też jest przeciętniakiem, przynajmniej jeśli chodzi o intelekt. Jego teksty zbyt wysokich lotów nigdy nie były. Ot zwykła papka propagandowa, pisana pod elektorat wschodnioeuropejskiej chadecji. Nie przypadkiem w jego obronie stanął Korwin-Mikke i podobni dziadersi.
Lis jest dziennikarzem, nie jest literatem, myślicielem, filozofem, badaczem akademickim kultury, etc.
Jego robota polega na relacjonowaniu wydarzeń i rzetelnym informowaniu odbiorców, czy są robieni w balona - zazwyczaj przez władze.
Akurat Lis należy do dziennikarzy zajmujących się przede wszystkim polityką i politykami, a więc bardzo prostymi ludźmi, często chamami ze wsi wybranymi przez plebs.
Jego naczelnym zadaniem jest właśnie to dosłowne patrzenie tym chamom od władzy na ręce i sprawdzanie, co oni naprawdę majstrują z władzą, ustrojem, naszym państwem.
I to Lis robi bardzo dobrze. Forma nie musi się koniecznie każdemu podobać.
Liczą się zaangażowanie, brak spolegliwości i jasny ogląd sytuacji, umiejętność nazwania ludzi i ich działań po imieniu.
Twoje uwagi nie mają żadnego odniesienia do sprawy.
Mi też do końca styl Lisa się nie podoba, ale nie o to tu chodzi jak to jest robione, tylko co jest robione.
Proszę sprawdzić w słowniku znaczenie słowa „spolegliwość”. Bo to nie jest uległość, jak się panu wydaje. Jeśli Tomasz Lis wykazuje „brak spolegliwości”, to by znaczyło, że słusznie go wywalono… :(
A dziękuję bardzo za celną uwagę. Siła niechlujnych przyzwyczajeń potocznego języka, niestety. Dziękuję jeszcze raz!
Lis ma poglądy podobne do moich w wielu sprawach, ale nie lubię go niestety. Nie dlatego, że przeklina. Dla dlatego, że z pogardą traktował ludzi. Może nie zdawał sobie sprawy z tego co robi? Może.
Natomiast w TOK FM gdzie Lisa było sporo był ok. Inni dziennikarze (oraz Armen i Zuza )w tej stacji są bardzo mili, grzeczni i fantastycznie odnoszą się do słuchaczy. Ludzie uczą się od nich dobrego wychowania można powiedzieć, ha, ha!
Jako osoba, która zarządza zespołem od 7 lat, bardzo się z tym zgadzam.
Niestety, ale widziałam już wielu szefów, którzy po prostu nie mieli predyspozycji do tej pracy:
- niektórzy byli świetnymi specjalistami, ale nie umieli się komunikować z zespołem
- niektórzy mieli taką osobowość, że awans na stanowisko kierownicze dał im poczucie władzy, wyszły na wierzch jakieś chore cechy charakteru
- niektórzy mają chaotyczny charakter pracy, sami swoje zadania może i ogarniali, ale podwładnym ciężko jest odnaleźć się w cudzym chaosie
Są firmy, które pomagają pracownikom, którzy dostali awans na kierownicze stanowiska. Organizują szkolenia:
- z kompetencji miękkich - jak zarządzać, jak komunikować oczekiwania, jak dawać feedback
- z kompetencji twardych - jak planować pracę zespołu
W niektórych jest dobra kultura korporacyjna, młodsi pracownicy uczą się od starszych poprawnego stylu zarządzania, kiedy oni zostają awansowani, mają już dobre wzorce.
Powstaje w związku z tym pytanie - jaka kultura organizacyjna jest w Newsweek, że zachowanie nazwane mobbingujacym było tyle lat tolerowane? Dlaczego Lis był przekonany, że to właściwy sposób komunikacji?
Dlaczego? Bo bardzo brzydko się zestarzał. Jest dziadersem po prostu. Rozkokosil się w swojej karierze w latach wczesnych 2000 i mentalnie tam został, a czasy poszły do przodu.
Jeśli on miał taki styl pracy i to było akceptowane, to znaczy, że jego szefowie też mają taki styl pracy...
>>"Jeżeli ktoś się nie może powstrzymać przed mówieniem tak do podwładnych, to znaczy, że nie ma kwalifikacji do stanowiska kierowniczego."
Jako osoba, która zarządza zespołem od 7 lat, bardzo się z tym zgadzam.<<
Jako osoba zarządzająca zespołem od 37 lat, powiadam Ci - zarządzasz zespołem o 7 lat za długo.
Niekoniecznie. Ale on jest nazwiskiem. Wiedzieli to oni a przede wszystkim wiedział to on.
Bez wątpienia jesteś najlepszą kierowniczką na świecie i nie masz jakichkolwiek wad. Charakter kryształowy, kultura nienaganna a i nawet dykcja jak u przedwojennej aktorki.
Bo uważał się za gwiazdę, której styl zarządzania nie podlega kwestionowaniu?
No jeżeli rzeczywiście tak uważasz i nie widzisz, że świat się zmienił, to już czas na emeryturę
Obecnie pracuje z zespołem profesjonalistów.
Poprzednio miałam zróżnicowany zespół - część osób była świeżo po studiach, a część doświadczona.
Nie wyobrażam sobie w czym miałoby mi pomóc wrzeszczenie na ludzi? Nie są mi znane badania jakoby ludzie szybciej się uczyli w atmosferze strachu. Natomiast bardzo prawdopodobne, że byliby mniej skłonni powiedzieć mi, że popełnili błąd.
Nie pracowałam w innych środowiskach niż finanse, nie wiem, może na takiej budowie panują inne zwyczaje i mój miękki styl zarządzania zupełnie by się nie sprawdził?
Odnośnie tego czy uważam się za dobrą szefową, to tak. Są firmy, w których ocena jest w "obie strony", od przełożonych, ale też od podwładnych. Obie są dla mnie bardzo korzystne, więc mogę bez fałszywej skromności powiedzieć, że mam umiejętność zarządzania zespołem.
Szanowna Pani, budowa to jest przedszkole w porównaniu z redakcją czasopisma typu Newsweek. Życzę sukcesów w zarządzaniu finansami! :-)
Dziękuję ;)
Redaktor Orliński zdaje się znać realia pracowania w gazecie, jednak zdaje się nie podzielać zdania, że wrzeszczenie na ludzi jest niezbędnym elementem zarządzania w tejże ;)
zła kultura organizacyjna. Ale pytanie powinno brzmieć, czy mogłaby być inna? Nie wiem, być może z dobrą kulturą organizacyjną Newsweek już dawno by zbankrutował? Ja sam sądzę, że nie, ale nie założyłbym się.
Zarządzałem zespołami - od 6 do ponad 500 osób - przez prawie 40 lat. Jeżeli jakiś pracownik wku...ł mnie tak, że czułem, iż za chwilę użyję słów mocno nieodpowiednich (a ludzie potrafią wyprawiać tak niepojęte rzeczy, że nawet anioł straciłby nerwy), mówiłem po prostu "Proszę natychmiast stąd wyjść". Tak było lepiej i dla pracownika, i dla mnie. Działało.
Oczywiście, że można zarządzać zespołem, nie krzycząc na ludzi i nie będąc chamem - tylko trzeba chcieć i umieć. Brawo za takie komentarze!
Miałem w pracy kolegę, który twierdził, że gdyby go tata nie bił, to by nigdy na porządnego człowieka nie wyrósł i że klapsy są wręcz zalecane. Podpuściłem go więc: zapytałem, czy uważa mnie za porządnego człowieka - odpowiedział że oczywiście, że tak. No i na moje dictum, że mnie nigdy rodzice nie uderzyli i jak mogłem na porządnego wyrosnąć, nie znalazł odpowiedzi. Podobnie z biciem: bicie to oznaka słabości, ale skoro wolno bić dzieci, to dlaczego np. nie wolno bić pracownka za błędy? Dostanie taki klapsa albo pasem i nauczy się jak porządnie pracować :-).
Mentalność folwarczna w Polsce, jak widać w niektórych komentarzach tutaj, wciąż jest żywa.
twoja odpowiedź tez jest mobbingiem i obrażaniem innych
Lis dobrym dziennikarzem? Śmiechu warte.
Lis to nie dziennikarz, a platformerski propagandzista. Idol tuskowych moherów, którzy to fantastycznie bronią jak dewotki księży-pedofilów.
Jasne! Nie ma jak Sroczyński.
Po poprzednim artykułem o Lisie prosiłem o wymienienie jednego ważnego tekstu jego autorstwa.
Jakoś nikt nie podjął wyzwania. To prezenter tv, a nie żaden dziennikarz.
Sroczyński swoimi artykułami chociaż skłania do myślenia, nie to co ten peowski Goebbels.
No są jeszcze żeńskie dziennikarki bardzo dobre w swoim zawodzie . Nie płaczę po tych w/w męskich . Symetrycznie należy je więcej eksponować .
Halo, kciuk w dół nie działa!
Wywiad z Kaczyńskim przed wyborami w 2011 roku.
46 minut oglądania Kaczyńskiego - na ciężką mnie próbę wystawiasz.
Ale chociaż jako JEDYNY odpisałeś coś merytorycznego, zobaczę wieczorem i się ustosunkuje.
Co do Lisa - ok. Ale dlqczego Sekielski miałby być „mdłym symetrystą” to nie wiem.
Czemu od razu nie zaproponujesz Renaty Kim?
To może na początek Ty wymienisz jakikolwiek ważny tekst, czyjegokolwiek autorstwa spośród polskich dziennikarzy, z ostatniego powiedzmy 10-lecia, żebyśmy mogli zdefiniować, o czym właściwie mówimy.
Ktoś już radził na forum, że najpierw trzeba rozwinąć pełna listę komentarzy (przycisk "więcej") i wtedy minus dziala. U mnie faktycznie to pomogło, jakaś "niedoróbka" techniczna chyba.
Chodzi o tendencję koszenia wystających ponad przeciętność. Sekielski jest zdecydowanie ponadprzeciętny więc też jest zagrożony atakiem spanikowanych mimoz.
Jak tam, nie podejmujesz się wyzwania?
Jej to jest 50 minut z Kaczyńskim pójdę na rower to posłuchałam.
Posłuchałem pół - no całkiem spoko, zadaje trudne pytania. Teraz już Kaczyński taki odważny już nie jest - porozmawiać to może z Karnowskimi. I kaczor ewidentnie jest na lekach, bo nie dostaje szału przy wspomnieniu Lecha.
Natomiast w sprawie „wybitności” jestem sceptyczny.
Lis jest dziennikarzem opinii slash "gadającą głową". Nie mówię, że to z automatu go dyskwalifikuje, ale ludzi zajmujących się dziennikarstwem śledczym cenię przynajmniej o dwa oczka wyżej. Zamiana Lisa na Sekielskiego to wartość dodana dla Newsweeka, nawet gdyby nie ekscesy mobbingowe tego pierwszego.
Przydałby się jeszcze jakiś komentarz bezstronnego fachowca na temat: co to właściwie jest mobbing, czy są jakieś aspekty zachowań mobbingowych, które są wspólne i konieczne, żeby można mówić o mobbingu, krótko mówiąc, czy szef-choleryk to to samo, co szef-mobber itp.
No właśnie! I to jest klucz. Moim zdaniem 99% czytających i komentujących nie wie czym jest mobbing. Mobbing to uporczywe i d l u g i e nękanie pracownika. Jeżeli szef zwróci pracownikowi uwagę, że zrobił coś niewłaściwie, nawet w niebyt grzeczny sposób to nie jest mobbing ale zwykle chamstwo.
Masz rację temat jest trudny i do zdefiniowania i do ukarania.
Akurat mobbing jest dobrze zdefiniowany. Problem w tym, że pracownicy nie znają tej definicji.
Nie, problemem jest to, że niezwykle rzadko są w stanie dowieść tego, że mobbujące zachowanie było długotrwałe. Bo nie ma definicji na długotrwałość mobbingu. Bo gdy łajdacki agresywny cham rządzi i mimo swojego łajdactwa jest cennym pracownikiem dla szefostwa firmy, to jeszcze zagrozi zwolnieniem i ofierze i potencjalnym świadkom swojego łajdactwa.
Bzdurzysz. Mobbing jest tak samo "dobrze" zdefiniowany jak obraza uczuć religijnych.
I to jest właśnie clou buractwa w Polsce. Ludzie myślą że doświadczenie w danej dziedzinie i wyrobione lata zasługują na nagrodę w postaci awansu. A awansem jest rządzenie ludźmi, bo władza jest przyjemna. Prawie nie patrzy się na to jakie kandydat na kompetencje do kierowania zespołem.
ale akurat TokFM, które mocno piętnuje mobbing, nie może równocześnie współpracować z facetem oskarżanym o mobbing. Gdyby to było medium osób negujących istnienie mobbingu, to byłoby to spójne
Niech idzie do gazety polskiej, poziom agresji podobny i wypowiedzi o osobach homoseksualnych też....kur....obrońca demokracji ha,ha
Jaki ostracyzm? Po prostu ktoś nie chce mieć nic wspólnego z chamem czy bucem i namawia do tego innych. Jakieś groży karalne były? Naruszenie dóbr osobistych?
Większość z nasz nigdy nie zostanie zaproszona jako komentatorzy radiowi. Czy to oznacza, że nie mamy praw publicznych? Nie. To znaczy, że radio nie jest zainteresowane, do czego ma prawo.
TOK FM :"mocno piętnuje" palenie w piecu byle trucizną ,a jest sponsorowane przez producenta pieców na "ekogroszek"
Akurat o sprawie nie ma tu nic. Jest dużo przykładów o "suwnicowych". Owszem, artykuł co nieco wyjaśnia o mobbingu, ale niczego o sprawie Lisa. Niezależnie od tego - kto ma w tej sprawie rację.
Bo artykuł nie jest o sprawie Lisa, jest ona punktem wyjścia do tekstu o prawie pracy w kontekście mobbingu.