Kiedyś zrobił karierę jako komentator sportów walki. Internet wypromował go na komentatora od wszystkiego. A już zwłaszcza od szkodliwości szczepionek.
Na forach racjonalistyczno-sceptycznych funkcjonuje pojęcie „galopu Gisha". Nazwa pochodzi od amerykańskiego kreacjonisty Duane’a Gisha, który chętnie stosował taktykę retoryczną polegającą na zarzuceniu oponenta lawiną argumentów o wątpliwej wartości.
Nawet jeśli każdy z nich będzie łatwą do zweryfikowania bzdurą, wykazanie tego będzie wymagało od oponenta pewnego wysiłku, podczas gdy osoba stosująca „galop Gisha" po prostu z rękawa wyciągnie kolejne 20 bzdurnych tez. Postronny obserwator odniesie więc wrażenie, że jeden rozmówca przedstawił kilkadziesiąt argumentów, a drugi nie był w stanie ich wszystkich obalić, skupił się na kilku, wcale nie najważniejszych.
Wszystkie komentarze
Z drugiej strony przekonanie o własnej odporności na pseudonaukowy przekaz i podobne manipulacje wcale nie jest dobre. Istnieje ryzyko oślepienia, osoba z takim przekonaniem może zrezygnować z weryfikowania tego, co czyta i ogląda, bo przecież "na pewno rozpozna" te nic nie warte.
Miłosz w "Umyśle zniewolonym" na temat "sto procent racji" kłania się. Artykuł Pana Orlińskiego oparty jest na tezie, że głupota wypiera mądrość, ze względu na swoją powszechność - nie do przyjęcia dla mnie.
Nie nauczy się ludzi fachowości w każdej dziedzinie wiedzy. Jednak - tak, jak w przypadku ruchu drogowego, może warto uczyć po szkołach od dziecka prostych reguł odróżniania prawdy od fałszu.
Jedną, np. na "galop" mogę zaproponować. Gdy dostajesz 20 dowodów, wstrzymaj się z uznaniem, póki nie zobaczysz jakiejś krytyki. Jeśli choć jeden z tych 20 zostanie jednoznacznie obalony, choćby najmniej ważny, nie wierz w pozostałe. Kropka. A, i zapamiętaj nazwisko tego od "20 dowodów".
Banalna zasada, nauczmy ludzi od dziecka kilku, kilkunastu takich.
Tak, wiem. Dla takiej władzy, jak PiS to śmierć, więc szybko taka edukacja okaże się "niezgodna z konstytucją". Oczywiście proste odróżnianie prawdy od fejku to śmierć także dla kościoła, który wręcz cnotę podstawową zrobił sobie z łatwowierności i podatności na kłamstwa, zwanej "wiarą".
Ale przecież to się dzieje, wystarczy rozejrzeć się dookoła.
W ostatnich latach odnotowujemy raczej regres...
Dane świadczą o tendencji przeciwnej. Rozwijamy się, uspołeczniamy i integrujemy.
Nie ma takich danych.
Przez pandemię i inne procesy, społeczeństwo się atomizuje.
Czym człowiek starszy, tym więcej czasu spędza w swojej internetowej bańce. A kłamstwo powtórzone... dla większości nawet nie trzeba powtarzać. Łakną dobrych informacji, jak kania dżdżu.
W internetowej bańce nie ma groźby ośmieszenia. Sami potakiwacze. Więc ludzie sadzą takie bzdury, że włos się jeży.
Co dopiero, jeżeli dezinformację zaczynają siać specjaliści od socjotechnik i psychosocjologii jak ci z ruskiego wywiadu.
"...nie do przyjecia dla ciebie..." bo?
co widac zreszta dokladnie na przykladzie szczepionek
znow pojawiaja sie ogniska epidemii dawno juz "pokonanych" dzieki szczepionkow chorob - odry, polio, gruzlicy...
dzieki kretynom antyszczepionkowcom - i to w rozwinientych krajach swiata
w krajach rozwijajacych sie jeszcze na kretynizm antyszczepionkowy nie wpadli bo wciaz maja w pamieci niedawne epidemie
a Covid jeszcze nasilil ten proces
za postep odpowiada mniej wiecej 1% ludzi
i trwa on dopoki wsrod pozostalych 99% jest masa krytyczna ludzi ktorzy ufaja tym ktorzy sa specjalistami a nie "internetom"
Nie do przyjęcia, gdyż ignorują dane na temat postępu, który jest naszym udziałem. Steven Pinker jest jednym z adwokatów dobrej zmiany. Wiem, hasło zostało u nas skompromitowane przez prawicę w sloganach wyborczych, Tymczasem dane liczbowe wskazują na postęp w standardzie życia, spadku umieralności niemowląt, niedożywienia, głodu, ubóstwa itd.
To się nazywa prawo Kopernika i w oryginale stwierdza, że pieniądz gorszy wypiera lepszy.
Ma jednak zastosowanie do różnych aspektów naszego życia. Generalnie prawda łatwiejsza wypiera trudniejszą.
Łatwiej jest nam uwierzyć w coś co nie wymaga lat studiów i wysiłku umysłowego, więc wierzymy, że szczepionka zawiera takie małe, maciupcie wiruski, które zostają nam wszczepione do organizmu, żeby nauczył się zwalczać te większe. A te małe wiruski przy okazji zostały też wyposażone w malutkie anteny 5G, które na jeden rozkaz od Gates'a zamienią nas w zombi wypełniające wszystkie polecenia Władców Świata.
Jakakolwiek próba zwalczenia lub wyjaśnienia podobnej głupoty jest z góry skazana na niepowodzenie. Udowodnij, że nie jesteś wielbłądem...
Postęp społeczny nie następuje sam z siebie!
Postęp społeczny w Polsce został "wymuszony" przez władze komunistyczne, przymusową industrializację, walkę z analfabetyzmem, przymusowe szkolnictwo, migrację ze wsi do miast.
A ponieważ liczba osób zaangażowanych w konspirację była tak wielka, że ryzyko demaskacji zrobiło się znaczące, zaczęło się ich "znikanie". Dziś nikt nie potrafi wymienić ani jednej osoby zamieszanej w oszustwo, poza niczego nieświadomą ekpią filmową i aktorami, myślącymi że uczestniczą w produkcji filmu, który był tylko przykrywką.
Sam Kubrick, cóż, też go już z nami nie ma. Tylko pytam: CIEKAWE DLACZEGO?
Nie trzeba być biologiem, by wiedzieć, że antyszczepionkowcy kłamią, nie trzeba być matematykiem, by wiedzieć, że ich wyrwane z kontekstu dane są przekłamaniem, nie trzeba być archeologiem, żeby śmiać się z lechickich bzdur. Wystarczy uczyć dzieci w szkole, jak WERYFIKUJE się informacje. Po prostu potrafię rozpoznać informację po źródle i nie wierzę we wszystko, co znajdę w internecie.
Mmm... proponuję uczyć ogólne metody wykrywania prawdopodobnych bredni. Większość tych kłamstw nie wymaga poważnego badania faktów żeby zauważyć że coś jest ostro nie tak z teorią. Roprowadzacze bredni też stosują sporo dosyć łatwych do wykrycia trików które od razu zapalają czerwoną lampkę u osoby która wie czego szukać w wypowiedzi.
Temat trochę długi na komentarz w necie, ale bardzo przystępnym źródłem na ten temat jest "Świat nawiedzany przez demony", Carl Sagan.
Wiedziały doskonale, ale zdemaskować nie mogli – Amerykanie trzymali ich w szachu informacją o tajnej radzieckiej bazie po ciemnej stronie księżyca. Ta zresztą istnieje do dziś, hodowane są na niej kolejne klony Putina.
Wszyscy wiedzą, ze ciemną stronę ksiezyca dawno temu skolonizowali nazisci.
Bzdura. Naziści skolonizowali Antarktydę. Mają rozbudowany system baz i laboratoriów pod powierzchnią lodu, stamtąd kontaktują się z kosmitami, tam sztucznie przedłużają życie fuehrerowi.
A nie reptilianie? Naziści mają bazę na Antarktydzie.
Oczywiście pewnie się wymieniają.
O ile naziści to nie reptilianie.
Teraz to już trzeba by się pytać, jak można nie wiedzieć o bynajmniej nie amerykańskich fotografiach miejsca lądowania z orbity czy o zwierciadłach odbijających światło lasera - albo i w to nie wierzyć.
Nie pod powierzchnią lodu, tylko wewnątrz sfery ziemskiej - jest pusta w środku, wchodzi się przez klapę na biegunie południowym. Mają tam samoloty, bazy wojskowe, co chcesz.
Widać, że się nie znasz.
Nie nie nie! W centrum ziemi gniazdo mają monstra Cthulhu, a wejście jest w centrum oceanu (zapomniałem którego) i otwiera się na pilota.
Reptylianie żyją wśród nas jako czołowi biznesmeni, politycy, aktorzy i dziennikarze, lubią uściski i orgie.
Nazisci skolonizowali ciemną stronę księżyca a komuniści lody antarktydy, obie organizacje nie lubią uścisków.
Weźcie się ogarnijcie i nie mylcie faktów.
Przecież w USA do dzisiaj jest spora grupa, która nie wierzy w lądowanie na księżycu i występuje tv ze swoimi "teoriami". Nie trzeba ruskich
> Nie pod powierzchnią lodu, tylko wewnątrz sfery ziemskiej - jest pusta w środku
Nie miałeś tego ujawniać! Nie ruszaj się z domu, już jedziemy.
Przyjrzyjmy się jednak prostej na tym tle i banalnej poznawczo nauce historii. Interpretacja źródeł, daty, wydarzenia, osoby, procesy. Wszystko uchwytne, banalne do interpretacji - oczywiście wnioski nie muszą być identyczne, ale historia to żadna filozofia!? I co? Jest tak samo niedorzecznie i absurdalnie. Wiedzą historyczna staje się tajemnicą misteryjną, magiczną. Pojawiają się eksperci którzy przeniknęli zasłony kłamstw, tajemnic i poznali prawdę. O to się sprzedaje pomimo tego, że w przeciwieństwie do mechaniki kwantowej czy skomplikowania łańcuchów DNA, historia to w uproszczeniu następstwo przyczyny - skutku, w mniej lub bardziej pełnym opisie fabularnym.
A teraz spójrzmy na uproszczony aspekt fabularny:
W mieście w Chinach powstaje super nowoczesne laboratorium budowane przez Francuzów. Tuż przed zakończeniem procesu uruchamiania i wdrażania tego super nowoczesnego i skomplikowanego laboratorium Chińczycy wywalają Francuzów, którzy byli gwarantem jakości i standardów. Gigantyczne laboratorium uruchamiają sami bez stosownych walidacji i audytów. Następnie w tym mieście nowopowstałej placówki wybucha pandemia zupełnie nowego, niezwykłego wirusa. Wirusa z Wuhan. Mamy fabułę. Brak innych danych. Umiera kilka milionów osób. Gospodarka światowa jest przeorana. Powstają super nowoczesne szczepionki o wysokiej skuteczności.
Mamy zderzenie narracji historycznej, fabuły której interpretacja jest nieprzenikniona (coś wiemy, ale co konkretnie?) z magią nieogarnionej nauki (szczepionki mRNA są nowością stworzoną ze strachu przed wirusem eboli czy poprzednim sars).
Od dziecka uczy się nas że przypadek nie istnieje (jesteśmy przecież kowalami własnego losu), choć zarazem wciąż mam się powtarza, że wszystko jest przypadkowe (te nieustające zbiegi okoliczności - coby to nie miało znaczyć). W efekcie gdy dostajemy powyższe dane o Wuhan możemy przyjąć, że to wszystko przypadek, albo że to zbieg okoliczności i celowych działań oraz zaniedbań. Albo jeden wielki planowy spisek. I co tutaj może pomóc rzetelność? Kiedy nawet najrzetelniejszy analityk i komentator rozłoży ręce mówiąc "do końca nie wiem".
Od lat oddajemy się w ręce lekarzy, farmaceutów na wiarę (gdyż i tak nie zrozumiemy i nie poznamy o co w ich działaniach chodzi) i ta wiara została zakwestionowana. Jeśli każda szczepionka ma margines skutków ubocznych, to jeśli skupimy się na tym marginesie zakwestionujemy szczepienia jako takie. Co ciekawe powyższy proces nie powoduje odrzucenia aspiryny czy paracetamolu.
Naukowość weszła na tak abstrakcyjny poziom, że nijak nie daje się jej sprowadzić pod strzechy. Skutecznie zakwestionowano wiarygodność autorytetów.
Komentarz o wiele bardziej treściwy niż felieton.
Do tego jest wiara w metode naukowa ktora różni sie tym od wiary w bożka ze zawsze mozesz siegnac do stosownych publikacji i samemu zweryfikować ( przy posiadaniu odpowiedni duzej ilosci czasu - co jest malo mozliwe ale wykonalne) czy coś jest prawdą czy nie. Masz tez system recenzji naukowych gdzie każdy osąd poddawany jest krytyce innych autorytetow. To caly system empiryczny ktory ma za zadanie tworzyc rzetelną wiedze - może dziala wolno i nie bezbłędnie ale działa i mozna mu zaufac. Co innego wiara religijna gdzie nie można pod grozba eksomuniki podważać części prawd- zwlaszcza najbardziej absurdalnych, gdzie nie możesz potwierdzic zasad wiary empirycznie, gdzie dużą role gra tzw "tajemnica" Ten sam mechanizm dziala wsrod osob które wierzą w mądrości z YouTube.
>Od dziecka uczy się nas że przypadek nie istnieje (jesteśmy przecież kowalami własnego losu<
Akurat to jest jednym z największych kłamstw. Tak naprawdę bardzo niewiele zależy od nas.
Jest inaczej - bardzo wiele zależy od nas, a konkretnie od tego, czy potrafimy rozpoznać i mamy odwagę wykorzystać trafiające nam się (często przypadkowo) możliwości, czy może biernie płyniemy z prądem, zdając się na "przeznaczenie".
Tyle że podstawy genetyki to nie jest teoria względności czy mechanika kwantowa. To da się klarownie i nawet bez nadmiernych uproszczeń wyłożyć młodzieży szkolnej. Oczywiście nie daje to stuprocentowej ochrony przed "galopem Gisha" w wykonaniu antyszczepów, ale znaczną część krążącego w eterze bulszitu pozwala odfiltrować.
Jak sądzę, 99% redakcji GW, łącznie z Adamem MIchnikiem, nie wie, o co chodzi w związku z tym cytatem. Ja też nie. Ja za to np. wiem, o co chodzi w transkrypcji i translacji językoznawczej, które są manifestacyjnie niestosowane przez wielu autorów GW w związku z "wolnościową" i progresywną pisownią nazwisk białoruskich i ukraińskich (np. Shostak zamiast Szostak).
Lema też mógłbym tu pocytować, ale po co?
Co poradzić na tę galopującą głupotę, mógłbym powiedzieć, jak autor: "Co na to wszystko poradzić? Nie wiem." - po prostu więcej czytać, więcej edukacji, wtedy taki Rogan nie będzie autorytem, czyli praca u podstaw. Tak twierdzi Orliński. Obawiam się, że to nie działa.
Wystarczy sypnąć kasą przed wyborami, tudzież poszczuć na wybraną grupę społeczną (sędziów, lekarzy, nauczycieli, LGBT itp.) i wygrana w kieszeni. A wygrana w czasach Pegasusa to pikuś (vide sfałszowane i zmanipulowane wybory w 2019 r., szczególnie prezydenckie). To problem systemowy - jeśli głos kretyna=głos profesora to w tej rzeczywistości, o której też pisał Lem, demokracji nie będzie...
no OK - pocytowałeś, napisałeś parę truizmów, powymądrzałeś się - ale ani to mądre ani śmieszne - ale zaistniałeś w sieci!!
na szczescie bycie ignorantem czy nieukiem nie jest juz powodem do wstydu
No oczywiscie chodzi o transkrypcje DNA na RNA, i translacje, czyli produkcje bialka, ktory to proces wykorzystuje RNA jako matryce.
Zas eukaryonty to grupa organizmow, ktore posiadaja jadro komorkowe, z grubsza rzrecz biorac. Ludzie sa eukaryontami, zwierzeta, rosliny, i grzyby tez.
Ta wiedza jednak nie wystarczy, zeby naprawde dobrze zrozumiec, jak dzialaja szczepionki mRNA. Nie wiem, czy autor chcial sie tutaj pochwalic, ze zna te terminy, czy nie, ale ogolnie myli sie co do meritum.
Wszystko świetnie, tylko końcowy wniosek błędny. Fatalny stan wszelkich demokracji, zwłaszcza naszej, nie wynika z aktywności foliarzy, tylko z biernej postawy ludzi myślących.
I bardzo łatwo znaleźć sporo kretynów wśród profesorów.
> Ja za to np. wiem, o co chodzi w transkrypcji i translacji językoznawczej, które są manifestacyjnie niestosowane przez wielu autorów GW w związku z "wolnościową" i progresywną pisownią nazwisk białoruskich i ukraińskich (np. Shostak zamiast Szostak).
Okazuje się, że wiesz mniej, niż Ci się wydaje. Taka pisownia w tym wypadku wynika z czegoś zgoła innego niż insynuowane tu motywacje.
Ta wiedza wystarczy by zrozumieć, że szczepionki oparte o mRNA nie zmodyfikują twojego DNA.
a jakieś szczepionki modyfikują DNA ? Nie wszczepia się osłabionych wirusów danej choroby , tylko rozpoznawalność obcego białka .
Nie. Nie wystarczy. Pisze o tym w moim komentarzu ponizej.
-
ksiądz mówi, jak jest i ma na wszystko solidne argumenty