Nowy Rok zacząłem od nietypowo optymistycznego felietonu, w którym wieszczyłem, że w tym roku Unia Europejska i Stany Zjednoczone wreszcie zaczną przykręcać regulatorską śrubę firmom internetowym. Wydarzenia z początku roku podtrzymują we mnie tę nadzieję.
Kasując konto Trumpowi, cyberkorpy wkurzyły prawicę. Ponieważ lewica krytykuje je od dawna, wreszcie jest nadzieja na ponadpartyjny sojusz w tej sprawie po obu stronach Atlantyku.
Co więcej, same korporacje zaczęły ze sobą walczyć. W grudniu Facebook wykupił w czołowych amerykańskich dziennikach („New York Times”, „Wall Street Journal” i „Washington Post”) ogłoszenia wymierzone przeciwko firmie Apple.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
A także Standard Oil, GE, i jeszcze parę innych. Amerykanie lubią pozwolić korporacjom narobić syfu a potem sprzątać go z publicznych pieniędzy. I tu nawet nie chodzi o pompowanie cen produktów konsumenckich, bardziej o betonowanie monopoli. I to trwa u nich od założenia państwa.
bo jak kupię sobie telefon (pralkę, samochód) itp firmy a to nie muszę już kupować drugiego sprzętu firmy b.
A na facebooku jestem dlatego że są tam wszyscy. Inaczej trzeba by tworzyć 10 kont w różnych serwisach.
Dziwne że tego nie rozumiecie
Skoro dałeś się przekonać, że tam są wszyscy to czemu komentujesz tutaj a nie na fb? Przecież to nieistotna strona nieistotnej gazety, na której nikogo nie ma.
Facebook i Google oczywiście tworzą profil każdego z nas, ale na pewno nie odsprzedają danych o nas innym firmom - jest to oczywiste, dla każdego, kto rozumie biznes. Dla tych firm te informacje są źródłem przewagi konkurencyjnej, więc odsprzedając je komuś innemu strzelałyby sobie w stopę. Znacznie bardziej dochodowe (i łatwiejsze pod kątem prawnym) dla nich jest trzymanie tych danych u siebie, żeby inne firmy musiały kupić reklamy w ich serwisach. I tak właśnie jest - jako reklamodawca na Facebooku określa się profil klienta, do którego chce się dotrzeć (np. mężczyźni w wieku 30-35 lat zamieszkali w Warszawie, mający iPhony), a Facebook sam w wewnętrznym systemie wyfiltruje, komu tę reklamę pokazać (ale nie podzieli się tymi informacjami z firmą, która reklamę zleca).
Co do nazwisk, adresów i kontaktów to znów - ta nowa aktualizacja Apple'a tego nie dotyczy. Zgodę na pobranie (a w zasadzie nie tyle pobranie - bo te dane nie są przesyłane dalej, tylko używane niejako "wewnątrz" telefonu - przez WhatsAppa, co dostęp do danych na dysku na naszym telefonie, żeby WhatsApp mógł zadzwonić wykorzystując te informacje) danych o kontaktach trzeba wyrazić od lat jeśli chce się z tego skorzystać, bo można używać tych aplikacji i bez tego (tak samo z resztą jak trzeba wyrazić zgodę na dostęp do np. Galerii jeśli chcemy komuś wysłać zdjęcie zrobione wcześniej).
Co więc faktycznie się zmienia? Każdy z naszych telefonów ma kod IDFA, który zostawiamy na różnych stronach czy w aplikacjach. Facebook, jak i inne aplikacje, ma dostęp do tych kodów, więc może połączyć np. historię wyszukiwania w Allegro z Instagramem, przez co jak włączymy Instagrama to pokaże się nam, czego szukaliśmy na Allegro. Nie jest to jednoznaczne z wiedzą, kto konkretnie jest osobą wyszukiwującą (a już na pewno nie z połączeniem tego z adresem czy naszym nazwiskiem), ale daje wystarczająco dużo informacji, żeby móc podsuwać odpowiednie reklamy odpowiednim użytkownikom. Apple chce zabrać dostęp do tych kodów.
I już w pierwszym zdaniu:
"ale na pewno nie odsprzedają danych o nas innym firmom - jest to oczywiste, dla każdego, kto rozumie biznes. Dla tych firm te informacje są źródłem przewagi konkurencyjnej"
udowadniasz, że nie wiesz i nie rozumiesz. Model biznesowy tych firm nie polega na tworzeniu profili i SPRZEDAWANIU ich temu, kto zapłaci więcej. Same w sobie nie mają nic monetyzowalnego konsumentom. To konsumenci są towarem, a towar się sprzedaje - Google i FB to firmy REKLAMOWE, tworzące kanały precyzyjnego dotarcia. Ubogim oferują droższe produkty, bogatym - lepszej jakości (np. reklamy ubezpieczeń zdrowotnych). Przekonanych wrzucają w echo chambers, nieprzekonanych atakują fake newsami tego, kto akurat lepiej zapłaci (Cambridge Analytica, wybory w USA w 2016 roku). I tak dalej, Orliński osiem lat temu książkę o tym napisał.
Jasne, jasne, wierzymy