Nadmiar strachu szkodzi, chaos nie pomaga. Nie daj się zalewać codziennymi informacjami o COVID-zie. Szukaj plusów pandemii. Rozmowa z prof. Januszem Heitzmanem z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie
ALEKSANDRA SZYŁŁO: U ponad połowy ozdrowieńców z COVID rozwijają się zaburzenia psychiczne: stany lękowe, depresja, PTSD, bezsenność, kompulsje – tak wynika z badań naukowców ze szpitala San Rafaele w Mediolanie. Zaburzenia mają być nie tylko wynikiem traumy spowodowanej chorobą, ale też działaniem samego wirusa na organizm.
PROF. JANUSZ HEITZMAN: Amerykanie też robią takie badania i wyniki są podobne. Na pogorszenie stanu psychicznego najbardziej narażone są osoby, u których już przed zakażeniem koronawirusem zdiagnozowano zaburzenia. U co piątego takiego pacjenta objawy znacznie nasilają się.
Wszystkie komentarze
Przywiązali ciebie do telewizora? Może pilot ci się zepsuł? Nie potrafisz przerzucić strony gazety albo kliknąć w link nie związany z zarazą?
W głosie dziennikarzy można wręcz często wyczuć pewien zawód, jeśli przypadków zakażeń jest mniej. Byle się klikało, byle się oglądało. Do tego ciągle tych samych trzech, czterech ekspertów obdarzonych wybitnie tunelowym myśleniem.
Nic dziwnego, że według ostatnich badań, które były publikowane w Wirtualnych Mediach Polacy są „krajem z najwyższym na świecie poziomem niepokoju wywołanym pandemią”.
Pełna zgoda. Dołożyłbym jeszcze nieuczciwość w informowaniu. Jeśli codziennie mamy informacje np. o 200 śmierciach na Covid to dlaczego nie przedstawia się to na tle innych śmierci, tych statystycznych 1100 dziennie? I mamy wrażenie, jakby do tej pory nikt nie umierał. A ci na raka? Na zawał serca? (pamiętam akcję - w 10min karetka do zawału - ocali życie - cóż z nią teraz? Już te śmierci nie są ważne?). A teraz media leją krokodyle łzy. Ale to nie wyrzuty sumienia. Po prostu już nie klikają, zmęczyli się, Czas na wajchę w drugą stronę. Czasem bierze mnie obrzydzenie...
Nie musisz czyrtac GW czy ogladac TV . Kup ksiazke i poczwicz joge.
Mogę. Ale to nieznaczy, ze przekaz wyborczej zniknie.
Bardzo mi przykro, że masz takie problemy. Pocieszę Cię - znam dobrze kilka osób, dorosłych, które też przeszły Covid i to niekoniecznie lekko - i u nich ten stan, podobny do Twojego trwał 2-4 tygodnie. Potem wszystko mija, człowiek wraca do poprzedniej kondycji. Oczywiście trzeba sobie pomóc, ruszać się, spacery itp., potem praca, stopniowo na ile się da.
Ale wraca się do pełnego zdrowia - także głowa do góry, będzie lepiej!!
Miałeś kiedyś prawdziwą grypę? I mam tu na myśli nie mylnie nazywaną czasem grypą paragrypę przechodzącą po tygodniu lub dwóch, lecz influencę- systemową, ciężką chorobę obejmującą wiele narządów?
U większości osób, które przeszły rekonwallescencja trwa miesiącami.
Mam podobnie, ale pomagają mi drobne prace domowe, joga i czytanie. Powoli. Damy radę.
Teraz na to narzekają, bo są do tego "zmuszeni", wcześniej godzinami wisieli na wspólnych grach online z własnej woli i przy akceptacji rodziców.
Po pierwsze nawet, jeśli tak jest to odbieramy im nawet tę „resztkę” kontaktów bezpośrednich, która została.
Po drugie odcinamy ich od normalnego toku nauki wykluczając przy tym dzieci z rodzin biedniejszych, patologicznych, które są pozbawione odpowiedniego sprzętu i nadzoru.
Po trzecie zaburzamy ich prawidłowy rozwój fundując im sanitarną dystopię i wtłaczając do głowy, że człowiek=zagrożenie.
Choć sam jestem w grupie ryzyka, to nawet gdybym miał się znaleźć w 0,5% najcięższych przypadków nigdy nie poświęciłbym z tego powodu całego pokolenia. Trzeba być strasznie krótkowzrocznym i samolubnym. Raczej, izoluję się sam, kiedy uważam to za konieczne. Tak jak 1% chorych na celiakię nie wymusza na reszcie społeczeństwa rezygnowania z glutenu, ale sama stara się tak komponować posiłki, żeby go unikać.
Ciągłe bombardowanie ludzi starszych hiobowymi informacjami o covidzie, odcinanie ich od rodziny i od codziennej opieki medycznej - to tak naprawdę wpędza ich do grobu.
Nie uratujemy starszych niszcząc psychicznie młodych, to tworzy tylko antagonizmy i odbije się na jednych i na drugich.
Bzdury. Owszem, młodzież kontaktuje się ze sobą dużo częściej online, ale to jakiś idiotyczny stereotyp, że „kiedyś to było, dzisiaj to nie ma - tylko panie siedzą w piwnicach przy tych komputerach i strzelają w te gry.”
dobre uczynki ...
Hahahaha
Esoteric BS. Aby się udać do źródła, trzeba mieć na bilet. Aby pomedytować, trzeba mieć gdzie i za co.
łatwo to zrobić w teorii, tak ładnie to wtedy wypada takie słowo pisane, w praktyce dla ludzi samotnych, często z zaburzeniami typu depresja, nerwica, itd zmiany wszelkie są niemożliwe, może z pomocą psychologa, ale takie leczenie to kwestia majątku oraz paru ładnych lat, więc czasowo i finansowo mało kogo na to stać
Faktycznie. Łatwiej i taniej być zakompleksionym katolem przyssanym do TVP