"Być może ryby są mi wdzięczne za mój pozbawiony pychy stosunek do nich i pozwalają w nagrodę się złapać".

Hanna Krall i ryby? Zaskakujące połączenie. A jednak! Po wprowadzeniu stanu wojennego, gdy kilkunastu dziennikarzy – w tym Krall – opuściło tygodnik „Polityka”, reporterkę przygarnął miesięcznik „Wiadomości Wędkarskie”. Był przechowalnią dziennikarzy, których wyrzucono albo którzy sami odeszli z oficjalnej prasy. Miała tam rubrykę „Smutek ryb” z rozmowami. Na przykład z profesorem Henrykiem Samsonowiczem, który podczas okupacji ukończył kursy przygotowawcze do szkoły rybackiej – o rybach w średniowieczu, z profesorem Jerzym Szackim - o rybach w myśli społecznej, czy z ówczesną kuratorką Galerii Sztuki Polskiej w Muzeum Narodowym Agnieszką Morawińską – o rybach w sztuce.
Mariusz Szczygieł

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Piękne
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Bardzo p. Hanny Krall brak. Tak jak i Teresy Torańskiej czy Janiny Paradowskiej. Te partyjne tygodniki jakimi były Polityka i Kultura wykreowały jednak wybitnych dziennikarzy.
    @strozzi
    Brak jej pisania, jak rozumiem?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @strozzi
    Przecież żyje!
    już oceniałe(a)ś
    1
    0