Patriotyzm dziś obowiązujący pozbawiony jest refleksji, a nawet rozpaczy niestety, a przez to nowe filmy patriotyczne są gniotami jak malowanie

Przy okazji prywatnych obchodów siódmej miesięcznicy ostatniej bytności w kinie i pławiąc się wciąż w oglądaniu starych, klasycznych oraz w swej klasyczności niepodważalnych arcydzieł filmowych, zapragnąłem nagle w sposób nieopanowany obejrzeć ponownie film Andrzeja Wajdy „Popioły”. Zwłaszcza że wszedłem w posiadanie wersji cyfrowo odświeżonej, co natchnęło mnie, by wyrwać się z kleszczy kina noir, wrócić na rodzime podwórko i oddać się kontemplacji panoramy polskości namalowanej przez kieleckiego prozaika. A dzięki Ściborowi-Rylskiemu, który żeromszczyznę przetłumaczył na polszczyznę scenariusza, oraz Wajdzie, który epickie dzieło nakręcił, wpadłem w rwący nurt rozmyślań o sensie czy też bezsensie naszej historii. Żeromskiego czytać już w stanie nie jestem, ale Wajdę oglądałem ekstatycznie, nawet jeśli śmiechem wybuchałem przy co bardziej teatralnych scenach i emfatycznych tyradach. Perypetie nieszczęsnego frajera Krzysztofa Cedry i Rafała Olbromskiego, przyjaciela jego, hultaja i herosa, tak mnie angażowały emocjonalnie, że nawet znając fabułę i mając za sobą dawne oglądanie „Popiołów”, niemal czterogodzinny film wchłonąłem ciągiem.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    No, Krzysztof Varga w najlepszej kondycji! Super tekst!
    A o kinie polskim powiem tyle, że moja nieobecność na polskich filmach jest znacznie dłuższa, niż Vargowe 7 miesięcy. Nie tylko w kinie... ;-)
    Chyba te "Popioły" też sobie przypomnę...
    już oceniałe(a)ś
    70
    1
    Wczoraj naszla mnie chec obejrzenia klasyki kina polskiego. Najpierw "Dzien swira", potem "Mis" a na koniec "Popioly".
    Dwa pierwsze moglyby byc rownie dobrze nakrecone teraz: realia lat 90tych XX wieku w Polsce jak ulal pasuja do obecnego kociokwiku pilityki polskiej. gdyby tak nakrecic film o kreceniu filmu o rotmistrzu Pileckim. Tylko kto odwazy sie przejac paleczke po Barei?
    "Popioly" oprocz tego ze czasami "sztuczne" i siermiezne (ale w koncu krecone byly w zacofanym i biednym kraju bloku komunistycznego w latach 60tych) pokazuja twarz tego prawdziwego Polaka. Za mlodych lat rozczytywalam sie w Zeromskim. Byl prawdziwy do bolu i taki (jakby to nasza prawica powiedziala) antypolski. Nedza fizyczna, ekonomiczna i moralna za kazdym rogiem. Smrod kosciolkowych czarow i oszalamiajace zacofanie ludzi (nie tylko tzw. ludu).
    Kiedy to ogladalam nie moglam oprzec sie wrazeniu: Polska to dziwny kraj, skazany na niepowodzenie poprzez mentalnosc swych mieszkancow...
    Trzymam bardzo mocno kciuki za strajki kobiet, ale nie mam zludzen. Polacy skazuja siebie i swoj kraj na kleske tym jacy sa.
    już oceniałe(a)ś
    61
    0
    W kinie polskim już raczej takich się nie znajdzie,
    którzy choć spróbowali dorównać by Wajdzie.
    @apollo1966
    Sam późny Wajda nie mógł dorównać Wajdzie z czasów jego wielkości.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @geo-tmk
    To się często i wśród największych zdarza. A nawet przeważa, bo jest konsekwencją osłabienia sił życiowych w późnym wieku po prostu. Mnie jednak chodzi o reżyserów i reżyserki w rozkwicie sił życiowych, w apogeum ich talentu. Albo niestety nierzadko beztalencia.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    No to Czarnki do roboty, ma być czysto!
    już oceniałe(a)ś
    24
    0
    Kazda sztuka, a kinowa tym bardziej, ubrana w patriotyczny paltocik z nakazu, zawsze ginie. I to nie tylko w naszym kraju.
    już oceniałe(a)ś
    14
    0
    Filmy tzw. „patriotyczne” realizują postulat numer jeden rosyjskiej propagandy: „bo wojenka fajna jest”. Poza tym tzw. „wielbiciele historii” na całym świecie uwielbiają wojnę jako jeden ze sposobów uprawiania polityki. Świadectwa weteranów wojny przestrzegających przed okrucieństwem i bezsensem wojny są zbywane milczeniem albo zagłuszane przekonywaniem, że ma ona swoje „zalety” i „plusy.” Cwaniacy i manipulatorzy widzą w konflikcie zbrojnym szansę dla siebie, bo przecież i tak nie „zbrukają” sobie rąk walką, podobnie jak w czasie pokoju pracą. Od tego mają „jeleni”, których poślą na front.
    już oceniałe(a)ś
    13
    0
    Kolejny raz przegrałam zakład o to, jakie dzieło kultury weźmie Pan tym razem na tapetę. Ba! nie trafiłam nawet w dominujący wzorek na tej tapecie, choć po serii rozpraw ze słowem pisanym, strzelałam, że będzie to muzyka albo teatr ("Lazarus" w Capitolu? obstawiałam, że nie odmówi Pan sobie przyjemności obejrzenia podczas ostatniej wizyty we Wrocławiu), ale film? Dziękuję za przyjemność zaskoczenia. Przy okazji ... dziś, gdy słowa, dźwięki, obrazy są dostępne ad hoc w swojej elektronicznej wersji, w sferze indywidualnej został nam chyba tylko zapach..., może jeszcze charakter pisma, ale pewności nie ma.
    @Eudajmonia
    Problem w tym, że pan Krzysztof nie brał niczego na tapetę, a co najwyżej na tapet. Stąd też trudności z trafieniem we wzorek, jako że tapet z natury swojej jest bezwzorkowy.
    Mam nadzieję, że ci choć trochę pomogłem, Eudajmonio.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @icodalej
    I po co się tak wyzłośliwiać?
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    @mojnick_a
    Żeby było weselej.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @icodalej
    Dobrze być w dobrym towarzystwie :) Oczywiście: "Etwas aufs Tapet bringen" - dziękuję Mr. icodalej, jak dobrze wstać skoro świt i dowiedzieć się czegoś nowego, ba! odkryć własną ignorancję! Pana Krzysztofa Vargę bardzo cenię właśnie za szacunek do słów i przywracanie im życia. Widzę tu podobne zamiłowania. Dobrego dnia :)
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Dodajmy do scen irracjonalnej miłości do Napoleona i bezensownego, kretyńskiego bohaterstwa polskich żołnierzy tę przedstawioną, okrutnie, przez Tołstoja w "Wojnie i Pokoju". Adiutant Napoleona przekazuje dowódcy oddziału ułanów rozkaz przeprawienia się przez rzekę, nad którą się zatrzymali, przez najbliższy bród. Ten prosi adiutanta o zgodę na przepłynięcie rzeki natychmiast, bez szukania brodu. Adiutant, niepewny, czy może dać na to przyzwolenie, odpowiada, że na pewno nie byłoby to (taki akt oddania i odwagi) niemiłe cesarzowi. Na to szczęśliwy dowódca krzyczy "Niech żyje!" i galopem wjeżdża w rzekę a za nim kilkuset ułanów. Czterdziestu z nich topi się razem z końmi w rwącym nurcie; części ułanów udaje się wrócić na brzeg, z którego wyruszyli, kilkunastu udaje się dopłynąć do przeciwległego brzegu. Jest wśród nich dowódca oddziału. Szczęśliwy i dumny, że Napoleon widział, jak ryzykują życiem i toną dla niego polscy ułani, znowu krzyczy: "Niech żyje!" Ale Napoleon już wcześniej stracił zainteresowanie dla durnych polskich ułanów i odjechał. A bród był ok. 500 metrów od miejsca, w którym forsowali rzekę.
    Tę, mistrzowsko opisaną przez Tołstoja scenę, też należałoby omawiać z uczniami polskich liceów. Chętnie przepisałbym ją całą, ale mam tylko angielskojęzyczny przekład dzieła Tołstoja i przetłumaczenie jej zajęłoby mi kilka godzin (i na pewno byłoby dalekie od doskonałości). Podpowiadam więc: ta scena jest w części IX w rozdziale II.
    @SanTelmo
    Dodam, że Lew Tołstoj nie był wrogi Polakom.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @SanTelmo
    Lew Tołstoj, kiedy pisał "Wojnę i pokój", nie był pozbawiony awersji do Polaków właściwej w tamtych latach rosyjskiej inteligencji i sferom wyższym, która trwała nadal, kiedy w późniejszych latach życia wielki pisarz zbudował swój nowy "tołstojowski" światopogląd, a wraz z nim nastawienie do Polaków, czemu dał wyraz w noweli "Za co?'", jak też w różnych wypowiedziach publicznych i prywatnych zawartych w listach. Popierał polskie dążenia do niepodległości i wyraził zgodę na publikację swych tekstów po polsku, jak byśmy dziś powiedzieli, w wydawnictwach pirackich, bez opłat z tytułu praw autorskich.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @apollo1966
    Dziękuję za cenne uzupełnienie. No tak, opowiadanie "Za co?" napisał w 1906 r., kilkadziesiąt lat po napisaniu "Wojny i Pokoju".
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @SanTelmo
    A to dopiero paradne! Tołstoj wymyśla pewną scenę, umieszcza ją w w "Wojnie i pokoju" a młodzi Polacy mają się wg. ciebie uczyć się o tym w szkole. Tylko co owa scena ma nauczyć? Dać pojęcie w jaki sposób Tołstoj widział i kreował udział polskich żołnierzy po stronie Napoleona w wojnie z Rosją? Zachwyconym tą sceną przypomnę: Tołstoj był Rosjaninem a Rosja była wielokrotnym grabarzem polskich dążeń do niepodległości.
    już oceniałe(a)ś
    2
    2
    @Aidan
    Można dyskutować - w oparciu o historię i - na ile ta scena jest prawdopodobna. Tolstoj nie był tanim propagandystą.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @Aidan
    Zachwyconym tą sceną... Ja się tą sceną nie zachwycam. Chyba nikt się nią nie zachwyca; jest okrutna.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0