Tydzień temu Kamil i Karol, którzy tworzą związek partnerski, opowiedzieli, dlaczego chcą się wyprowadzić z Warszawy do Pragi. Uważają, że płacą uczciwie swojemu krajowi podatki, a w zamian otrzymują dyskryminację. Pytali, czy prawdą jest negatywny stosunek Czechów do Polaków, o którym tyle się mówi. Ich nigdy nic niemiłego w Czechach nie spotkało.
Poszedłem z tym do Pavla Trojana z Žižkova, który dobrze zna Polaków, a ostatnio został naczelnikiem działu kultury i PR właśnie tej praskiej dzielnicy.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Piwo _jest_ produktem warzywnym.
Jest takie pytanie, które na Górnym Śląsku zadaje się przyjezdnym "gorolom", na które odpowiedź jest zaskakująca dla Polaków i oczywista dla Ślązaków. Jest to pytanie: Jakie jest największe miasto Górnego Śląska? Warszawiacy i inne podlasjuki kombinują, że może Katowice, albo Bytom, czy Gliwice - a przecież dla każdego jest oczywiste, że największe górnośląskie miasto to Ostrava.
To jest taki niuans, który najlepiej oddaje różnice w postrzeganiu świata między mentalną rosyjską Kongresówką a obywatelami Mitteleuropy. Dlatego np. w 2016 Kaczyński ani nikt z PiSu nie pojął, że spotkanie się z Orbanem akurat - na wniosek Węgier - w Niedzicy jest czymś na kształt bycia zaproszonym przez Merkelową do spotkania w Malborku.
Dlatego w Czechach w sklepach zabawkowych można kupić drewniane samoloty, "ołowiane" żołnierzyki i blaszane autka na napęd nakręcany kluczykiem, i dlatego słowo "sznycel" w Czechach, na Śląsku i Galicji oddaje rzeczywistość, a w Warszawie ją zniekształca.
Z tych drobnych okruchów, z tego jen pomalu, ino poleku, synek, langsam aber sicher, z tych kapci w biurku i tego robienia rzeczy jak zwykle bierze się ta ciepła mitteleuropejskość tego kawałka świata, zwanego tam Předlitavsko, a u nas Przedlitawią, z pamięci o czasach, kiedy Praha, Kraków, Zagrzeb i Pula, a chwilowo też Wenecja, były w jednym państwie.
W razie jakby tego, była jakaś propozycja restauracji, to ja chętnie. Ile sił w piersiach będę krzyczał: Niech żyje stary Prochazka... znaczy się Najjaśniejszy Pan!
Procházka na mostě - "Legendární hoax žije i po sto letech"
Hoax, ale dobře vymyšlený. Ahoj!
Problem w tym, że wg niektórych spisów ludności Ostrava liczy MNIEJ ludzi niż Katowice! Wg innych więcej o zaledwie kilkaset osób. Ma też nieco większą powierzchnię, ale to wiadomo - sprawy administracyjne, tym się ładnie manipuluje np. przyłączając nieraz dość odległe wioski do miasta, nieraz na siłę (ostatnio do Opola), więc powierzchnia administracyjna miasta nie jest dobrym miernikiem jego wielkości.
Te miasta są równorzędne wielkością, można mówić o dwóch największych - o jednym nie bardzo.
Praha, Kraków, Zagrzeb i Pula były w jednym państwie, ale już Katowice, Zabrze i Gliwice w drugim
Ależ jesteś zasadniczy. Z takim humorem nie nadajesz się do asymilacji. I chyba jej nie chcesz?
A oba łączył język, obyczaj i Dwuprzymierze. Sadowa była drobnym nieporozumieniem w rodzinie.
Tak, a rodzina bardzo się kochała - pamiętam ze "Szwejka" ;)
- choćby stosunek sapera Vodiczki do Węgrów - no i ogólny Haszka do Polaków :D
Banknoty wyglądały jak dziś euro - napisy w 10 językach, w tym polski jako trzeci lub czwarty (żaden język nie był "państwowym"). Nauczanie w szkołach w lokalnych językach. Uniwersytety w lokalnych językach. Polski parlament krajowy. Polak premierem rządu centralnego w Wiedniu. Polacy ministrami, dowódcami itd. (vide Agenor Gołuchowski, Leon Biliński) Jednostki wojskowe tworzone wg kryterium językowego.
(Węgry natomiast nie były w tym państwie, tylko w Zalitawii - osobnym kraju, zwanym Koroną św. Stefana.)
Chcesz to porównać do realiów np. Kongresówki? W czasach, gdy polski chłop spod Cieszyna albo czeski spod Budziejowic wybierał odpowiednio polskich lub czeskich posłów do krajowego parlamentu, polskiego chłopa spod Siedlec co najwyżej kozak mógł na drzewie powiesić. Dziesiętny sytem metryczny przyjęto w 1871 r. - Kongresówka dołączyła do cywilizacji w... 1966 r., czyli prawie 100 lat później.
Oczywiście, że były tarcia narodowościowe, bo było to państwo wielonarodowościowe, sprzyjające różnicom, a nie przerabiające wszystkich na jedno kopyto. Dzięki takiemu podejściu izraelski hymn Hatikva, czeska "Wełtawa" Bedricha Šmetany i polska "Szara piechota" to ta sama melodia co włoska "La Mantovana". Tak to już w tej Mitteleuropie jest.
No fajnie było. I rozpadł się ten Twój wspaniały raj w pierwszym możliwym momencie - kiedy tylko ludzie mogli o tym zdecydować :)
i przyslowiowa galicyjska nedza
litości, błagam, ile set lat jeszcze będziecie dzielić Polskę na lepszą (niemiecko-austriacką) i gorszą (rosyjską)?
Nawet w Pradze wiedzą, że są ludzie mądrzy i głupi. Bez wzgledu na miejsce zamieszkania czy urodzenia.
Każda kraina ma swoje tradycje, regionalizmy, historię. A dzisiejszy mieszkaniec Ostrawy, Katowic, Poznania czy Warszawy i Lublina ma tyle wspólnego z tymi miejscami w 1900 jak dzisiejszy Tobias z Berlina z Adolfem Hitlerem.
Zalecam mniej samogwałtu, więcej otwartości.
"Chcesz to porównać do realiów np. Kongresówki? W czasach, gdy polski chłop spod Cieszyna albo czeski spod Budziejowic wybierał odpowiednio polskich lub czeskich posłów do krajowego parlamentu"
No i? Co z tego wynika? Zagłosował sobie chłop, jak i dziś chłopi głosują na Babisa albo na Kaczyńskiego.
"Dziesiętny sytem metryczny przyjęto w 1871 r. - Kongresówka dołączyła do cywilizacji w... 1966 r., czyli prawie 100 lat później."
A w tej Ameryce panie ciągle stopy, galony i jardy... Co za upadek!
Byłeś ostatnio na przedmieściach Pragi, ale mówię o np. osiedlu Czarny Most a nie Żizkowie, bo to było przedmieściem 100 lat temu? A więc ten Czarny Most wygląda gorzej niż przedmieścia Lublina. Syf, menelstwo, demolka.
Wszystko co dobre w zachodniej Polsce i Czechach to poniemieckie dobra, które wpadły w ręce słowiańskiej gawiedzi, której na początku 20 wieku udało się uciec ze wsi i rozmnażać na potęgę w niemieckich szpitalach Pragi, Brna, Bratysławy, Lublany, Zagrzebia... Więc gdy mówimy Mitteleuropa, mówmy otwarcie: Deutsches Mittelueropa.
Mniej samogwałtu, więcej otwartości.
I taka refleksja ... jaki był by przepis dla obcokrajowca chętnego na zostanie Polakiem, może Pan to sprawdzić Panie Mariuszu ?
Prawdopodobnie byłoby tych przepisów tyle ile przepisów na bigos, ale jednak jakaś baza da się określić ...
Strach pomyśleć, jak mógłby brzmieć polski odpowiednik. Czeskich lekkości i dystansu nie przewiduję. To raczej byłoby coś na kształt modlitwy z "Z dnia świra".
>>> Co jest powodem powszechnego unicestwienia świeżych warzyw, czy wiadomo?
Wg mnie powodem może być to, że są mniej smaczne niż piwo i/lub wołowina. :)
Jak wiadomo, o gustach się nie dyskutuje ... ;) ale żeby tak zbiorowo unicestwiać ?
Podzielam te obawy, dlatego właśnie Pana Mariusza proszę o zbadanie " zagadnienia", bo On zawsze z pozytywnym nastawieniem do ludzi ...
Wystarczy lubić żużel, wódkę, skoki narciarskie i ruskie pierogi
Piwa także pije stosowne ilości, jednak stresy życia codziennego zapewniane przez rządzących obecnie Pislandią powodują, że jest mało wyluzowany. Gdy pracował w Czechosłowacji lubił po pracy chodzić do gospody i obserwować Czechów i Słowaków, a potem nawet z niektórymi rozmawiał i się zaprzyjaźnił. :)
I ten szwagier Czech mieszka w Polsce? Nie do wiary!!!
Węgrzy również.
E tam, od razu wszystkich Czechów! Kochaj jedną Czeszkę lub jednego Czecha, może doczekasz się wzajemności :-)
Odebrałem to jako "ukłon" w stronę wyłącznie polskiego zwyczaju: jeśli już musisz do sandałów / laczków nosić skarpetki, to niech przynajmniej będą bez dziur.
Chyba, że się mylę i Czesi także noszą skarpetki do sandałów, ale "nie wydaje mie sie". :)
Niemcy też noszą skarpety do sandałów, kamizelki wędkarskie na co dzień, zwłaszcza emeryci, też. To jakie i jak noszą buty Amerykanie to osobna historia. Nie wymyślajmy sobie wyjątkowości i nie wpędzajmy z tego powodu w kompleksy.
Ale do japonek? To jakaś Kamasutra!