– Miałam wtedy zastępstwo w klasie dzieci z autyzmem – pierwszaki. Byłam u nich wtedy pierwszy raz, ale chyba mnie polubili. Zrobiliśmy kalendarz pogody: elementy na etykietach, żeby mogli wszystkiego dotknąć, doświadczyć, poprzeklejać. I śniadanie. Sami smarowali skibeczki, by uczyć się samoobsługi. Po śniadaniu był czas na swobodne zabawy. Chłopiec, który na każdą próbę współpracy odpowiadał „nie", w końcu ułożył ze mną wieżę. Najpierw tak wysoką jak on. Potem tak wysoką jak ja. Największą przyjemność sprawiało mu to, że ona się przewróciła i robiła hałas. Tak się cieszył, piątki przybijał. Chłopiec potrzebował dodatkowej stymulacji dźwiękowej.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Czytasz bez zrozumienia. Oni pracują wiecej niż 18 godzin w tygodniu. Pracują nie tylko przy tablicy.
To była ironia. Sama jestem nauczycielką i wiem ile sie pracuje + myslenie o róznych sytuacjach młodzieży, co nie wchodzi w pensum.
Nawiasem mówiąc tak powinien mówić minister edukacji
Jak na tak wykształconą osobę prezentujesz zaskakująco niski poziom kultury osobistej. Może zadzwoń do tej pani i poradź jej w kilku kwestiach, bo ewidentnie nie zna się na swojej pracy.
Każdy przypadek jest inny. Ja miałam uczniów zarówno krzyczączych i kopiących, jak i zupełnie spokojnych. Spektrum jest szerokie.
Niewiele ci ta edukacja dała skoro takie chamstwo z ciebie wychodzi.
A co aż takiego chamskiego napisał?
Jesteś po prostu głupi, z wyróżnianiem, czy bez.
Po prostu Pan wysoko funkcjonuje, ale nie wszyscy aspergerowcy są tacy sami...