O tym, że oszustwa metodą na wnuczka mogą być źródłem bajecznego bogactwa, Polacy dowiedzieli się dopiero późną wiosną 2014 roku. Pierwszymi, którzy o tym usłyszeli, byli mieszkańcy kamienicy mieszczącej się przy ulicy Żelaznej w Warszawie. Ten niepozorny szary budynek z końca lat 90. od miesięcy obserwowany był przez najlepszych funkcjonariuszy Wydziału Kryminalnego Komendy Stołecznej Policji. A dokładnie – interesował ich mieszkający pod numerem 68 Arkadiusz Ł. ps. „Hoss”.
Wszystkie komentarze
Do biednych też dzwonią tylko biedni nie mają co dać. Dzwonią losowo, na numery stacjonarne. Wykonują 100 telefonów, jeśli jeden będzie trafiony to wystarczy.
Dokładnie. To wszystko biedni , polscy emeryci. Zawsze mnie to dziwiło. Idą jakby nigdy nic do kredensu i wyciągają szmal. Emerytury mają 800 zł i nie mają na leki...
Zejdź z nich. Ciułali te kasę całe życie odkładając co się da i jedząc najtańsza mielonkę i pieczywo z przeceny. Oczywiście że nie musieli tak żyć ale to jest pokolenie naznaczone jeszcze wojenną traumą, jak moja babcia. Jeśli nie ma napchanej lodówki i zamrażarki to boi się że umrze z głodu.
skalal uczciwą pracą, a żyją na poziomie nieosiągalnym dla ciężko zasuwajacych.
Bogaci są nieliczni, zdecydowana większość, to biedota. Ale bogactwo pokazują w sposób wręcz groteskowo kiczowaty.
Moja babcia też dałaby się nabrać. Jest niewykształcona, prawie niepiśmienna, całe życie ciężko pracowała na gospodarstwie. Nie miałaby wiedzy ani wsparcia żeby się obronić przed tym. Zawsze ogląda wiadomości w tv ale rozumie je tylko częściowo, bo spikerzy za szybko mówią dla niej. Nie wyśmiewaj tych osób.
niewykształcona , niepiśmienna to pewnie też nie ma za dużej emerytury , więc nie masz się co martwić