Iza nie planowała czwartej ciąży. Syna urodziła po czterdziestce. Podczas porodu czuła, że coś jest nie tak. Błagała o cesarskie cięcie. Nie była zbyt przekonująca.
Karolek, dziś dziesięciolatek, z dziecięcym porażeniem mózgowym przytula się do matki, gniecie jej bluzkę. – Marzę, aby syn się usamodzielnił. I o stole z krzesłami, bo nie mam jak przyjmować gości.
Jadwiga ma 78 lat, dwa razy więcej niż metrów, na których mieszka. Nie narzeka: jest centralne ogrzewanie, telewizor wielkości kartki A3 i czym posmarować chleb. Oczy się jej śmieją, gdy pytam o rosół, zupę ogórkową, mielonego. – Piękne zapachy – przypomina sobie. Na co dzień najczęściej chleb zasmaża w jajku.
Wszystkie komentarze
dokładnie, może niektórzy myślą że gdzie indziej to się nie zdarza, ale bieda, choroby, życiowa nieporadnosc są wszędzie. Przykre to ale niektórzy naprawdę nie powinni mieć dzieci
Korposzczury z warszawki zwyczajnie nie mają o tym pojęcia.
Można mieć pieniądze bez pracy.
Wystarczy że inni na ciebie pracują poddani, podwładni lub bank.
Tylko ludzie z klasy średniej wierzą w bajki że ciężką pracą ludzie się bogacą.
To chyba jest jedynie figura retoryczna. Zamożne miasta kontra uboga prowincja
Są niewyedukowani, ok. Ale czy na pewno sami są temu winni? Skąd dziecko, a potem młody człowiek wyrastający wśród biedy, ludzi niewykształconych, niepracujących, w patologicznym środowisku, ma brać możliwości, chęć i zapał do nauki?
A dlaczego są niewyedukowani? Czy niewyedukowane dziecko jest takie z wlasnej winy, czy z wint tych, którzy mieli obowiązek o to zadbać?