– W Czeczenii mogłabym pewnego dnia zniknąć i nikt by mnie nie szukał. – Samira głębiej chowa głowę w granatowy sweter. – Wiele kobiet tak znika. Niedaleko mojego domu pewnego dnia znaleziono zbiorowy grób 18 dziewcząt. Tak przywódcy naszego tejpu, klanu zrzeszającego kilka rodów, czyścili go z hańby.
Grób znalazła policja, badając zaginięcie jednej z kobiet. Miesiąc po rozwodzie wyszła za mąż za kawalera, co według zwyczajów było niedopuszczalne. A w tejpie dodatkowo uważano, że już wcześniej musiała zdradzać poprzedniego męża. – Naciskali na brata dziewczyny, żeby ją zabił – opowiada Samira. – Dali mu broń i dwoje ludzi do pomocy. Gdy dziewczyna zaginęła, mąż złożył zawiadomienie, a policja znalazła w domu krew. Sąsiedzi zeznali, że brat z kolegami wynosił z domu coś ciężkiego. Potem znaleziono ciało. Myślisz, że zabójca poniósł karę? Po miesiącu o sprawie zapomniano, śledztwo umorzono, trupy ze zbiorowej mogiły z powrotem zakopano. Tak u nas się załatwia takie sprawy. A najczęściej w ogóle nie ma żadnego śledztwa. Wszystko zostaje w rodzinie.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Okrucieństwo wobec zwierząt jest karalne.
One chyba nie mają za bardzo wyboru. Są stlamszone przez rodzinę.
Spodnie dla dziewczyn, tak jak Polki - nie, bo religia zabrania.
Córka chce się spotykać, nie mówiąc już o wyjściu za lokalsa - nie, bo religia zabrania. Musi być Czeczen, nawet jakby miał te tłuc i poniewierać tak samo jak ich matki.
Te kobiety mają zryte mózgi dokładnie tak samo, jak ich mężowie. Na cholerę nam tacy imigranci, którzy z zasady odcinają się od integracji swoich rodzin z Polską. Chcesz żyć dalej według zasad swojego plemienia, nikt cię tu nie trzyma na siłę, wracaj do Groznego.