Pierwszy raz dowiedziałem się, jak to działa, gdy wysłałem propozycje pięciu tematów do jednej z dużych redakcji. Zachwyceni redaktorzy zamówili wszystkie, a ja pomyślałem, że przez kolejne miesiące nie będę się martwić o rachunki. Potem zamilkli.

Wysłałem im pierwszy materiał, drugi. Kilka ponagleń. Cisza. W końcu przyszedł mail: „Panie Filipie, dziękujemy za tematy, są świetne, robią je już nasi autorzy”. Redaktorkę, która się pod tym mailem podpisała, mam do dziś wpisaną w telefonie jako „Nie odbierać”. Nadal pracuje w mediach.

Kilka tygodni później z dużego tygodnika napisali mi, żebym im dorobił na wczoraj zdjęcie do fotoreportażu, który trzymali od dwóch miesięcy. – Nie mogliście powiedzieć wcześniej, że macie jakieś uwagi? – zapytałem. – Jak nie dorobisz zdjęcia, to nie puścimy materiału – usłyszałem w słuchawce. – A zwrócicie mi koszty podróży? – rzuciłem, ale już się rozłączyli.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Tak jest w każdej dziedzinie życia na Wschodzie. Polskie firmy nie odpowiadają na maile. Nawet jak zadzwonię i adresuję mail do konkretnej osoby, to rzadko mam odpowiedź . Himalaje prostactwa, żadnej kindersztuby,sekretariaty jak twierdze warowne obsadzone impertynenckimi pracownikami , aż do momentu , gdy sami czegoś potrzebują. Żenada, zwłaszcza w porównaniu z anglosaksońską kulturą komunikacji. Taka jest gęba większości polskich firm i instytucji, niezależnie od wielkości. Na kolanach przed wielkimi, z pogardą dla małych, nawet, a zwłaszcza, kreatywnych .
    Każdy z nas może takie historie opowiedzieć, że ręce opadają, a potem pracownik tego typu schamiałej organizacji w domu narzeka na wszechobecne chamstwo.
    To jest Polska, nienawistna i zawistna,kochająca się znęcać,aż do momentu, kiedy prostaka na bruk wywalą i musi poczuć to, co czynił innym. Ale bez refleksji.
    Siły, Panie Filipie.
    już oceniałe(a)ś
    30
    0
    niestety nie wróżę sukcesu tej inicjatywie. pomysł grupki dziennikarzy, wiadomo wszyscy opływają w luksusy na tle "zwykłego człowieka", nie zainteresują nikogo poza nimi samymi. W mediach jest słabo, mnie najbardziej boli pisanie tekstów o patologiach rynku pracy, ze zmuszaniem do umów śmieciowych na czele przez autorów, którzy właśnie takie umowy mają. Do tego patologie pracownicze na rynku piętnują wydawnictwa, które same je z upodobaniem praktykują. niech wymienię tylko "miejsce zgromadzeń"
    @ZasmialSieSedzia
    Myślisz, że jakbyś wprost napisał, że masz na myśli Agorę to by Ci skasowali komentarz?
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    Media powinny świecić przykładem.
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    Prasa literacka postępuje w identyczny sposób.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    Podobno kropla drąży skałę..
    Powodzenia!
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    Tak wzglada dziennikarska rzeczywistość. Zaskakuje mnie tylko (nie po raz pierwszy zresztą), ze taki tekst ukazuje się na lamach gazety, która z wymienionych (i nie tylko wymienionych) zagran wobec wolnych strzelcow jest znana.
    już oceniałe(a)ś
    4
    2
    Synek , pisz artykuliki na swym blogu z paywallem i po kłopocie
    już oceniałe(a)ś
    1
    11