Najpierw na drodze pojawia się niewielki żółty punkt. To odblaskowa kamizelka juhasa Roberta. Idzie jako pierwszy i ostrzega nadjeżdżające samochody, aby zwolniły. Za nim długo nie widać nic. Mgła ciężko wisi nad szosą. Gdzieś w oddali słychać jednak coraz wyraźniejszy dźwięk dziesiątków dzwonków, szczekanie psów i nawoływania. Nagle z gęstej mgły wynurza się baca Józef Klimowski z juhasami, dumnie idą na przedzie, a za nimi prawie 2000 owiec. Zostało im jeszcze kilkanaście kilometrów drogi. Tego dnia kończą w Nowym Targu jesienny redyk, czyli osod.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze