Była połowa lat 90., gdy szwagier Walentyny Świncickiej jako jeden z pierwszych dotarł do Ozierska. Wyszedł na balkon na piątym piętrze bloku i od razu zadzwonił do Jasnej Polany:
– Dziewczyny, przyjeżdżajcie, przez lornetkę widać Polskę!
Przekazywały tę wiadomość po wsi, jakby odkrył co najmniej drugą Amerykę.
Z miasteczka do granicy w prostej linii jest około dziesięciu kilometrów, do polskiej Gołdapi dwadzieścia. Nie mogły tego sprawdzić w internecie, gdyż nikt jeszcze o nim we wsi nie słyszał. Dzisiaj nawet jasnopolańskie babcie potrafią uruchomić Skype’a, żeby porozmawiać z wnukiem, który wyemigrował do Niemiec lub Rosji. Ale wtedy dziewczyny musiały mu uwierzyć na słowo.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Skoro czują się Polakami, to nimi są. Myślę, że po tym artykule znajdzie się gmina, która ich sprowadzi.
Nie liczę, że ten z Żoliborza wpuścić ich do willi obok. A taki patriotyczny jest.