Opierałem się heroicznie, powtarzając sobie, że będę się trzymał z dala od literackich wizji Polski przyszłości – którymi ostatnio sypnęło niepokojąco – ale w końcu sięgnąłem po jedną z takich powieści i zapakowałem ją do bagażu podręcznego, wybierając się na Kielecczyznę i Rzeszowszczyznę. Jak się jedzie przez Świętokrzyskie i Podkarpackie, to od Polski nie ma ucieczki, do Kielc i Rzeszowa ruszyła więc ze mną nowa książka Eustachego Rylskiego „Blask”, o niczym innym jak o prawdziwie polskiej Polsce traktująca.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Polowa naszych obecnych nieszczęść wynika z tego, że Polacy albo cierpią na sklerozę, albo upiększają we wspomnieniach przeszłość (młodość itd.), i w związku z tym mało kto pamięta PRL jakim był. A młodzi są za młodzi by coś o nim wiedzieć.
Obawiam się, że sprawa jest w rzeczywistości stosunkowo dość prosta.
Polacy, tak en bloc, za wolność (naszą i waszą) walczyć będą, tęsknić do niej po nocach (i dniach), sonety pisać, po świecie głosić, że w kajdanach ... a gdy zrządzeniem sił przeróżnych utęsknioną posiądą w impotencję funkcjonalną popadają, stupor oniemienia, że jest, i że taka trudna i wymagająca... więc spora więc ich część uzna, że trzeba ją obciosać do znanych, swojskich kształtów, aby znowu skonstatować, że jej nie ma. Da capo al fine.