Jest jednym z kilkuset najbardziej wpływowych ludzi na świecie. Przyjaźni się z magnatami Gazpromu i rosyjskiej polityki. Wielu boi się, że zmonopolizuje dostawy rosyjskiego gazu do Polski. Dawał u siebie posady kilkunastu ministrom kolejnych rządów. Gazociąg przez Polskę przynosi jego firmom krocie, a skarbowi państwa straty

Tekst archiwalny z 2001

Wieś Wólka na skraju Puszczy Kampinoskiej, 14 listopada 2000 r. Zaraz nastąpi otwarcie klubu jeździeckiego Garo należącego do Tomasza Gudzowatego, fotografika, dwukrotnego laureata World Press Photo (zdjęcie gazeli między młodym a dojrzałym gepardem; za sekundę matka nauczy dziecko, jak zabijać). Gdzieś przechadza się prezydent, przewodniczący wielkiej partii (i zapewne przyszły premier) gwarzy z byłymi premierami, byli ministrowie i prezesi kłaniają się wyższym oficerom... Tytułami gości można obdzielić kilka kolumn pism interesujących się rozrywkami ludzi ze sfer zwanych wyższymi. Przybył nawet ów ekspremier, który kiedyś polecił podwładnym, by nigdy nie zdarzyło im się wystąpić na jednej fotografii z ojcem gospodarza, znanym biznesmenem Aleksandrem Gudzowatym. Ale podczas fety na otwarcie wspaniałej stadniny nawet nie wypada mu o tym pamiętać.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze