Niemiecki producent da każde pieniądze, byle wpuścić tę piosenkę na ich rynek. Rozmowa z liderem zespołu Weekend o renesansie disco polo

Radek ma chrypę, a za parę godzin ma śpiewać. Wyleczy gardło przy pierwszych wersach. Publika zacznie szaleć, Radek będzie jak w transie.

- Że raz w tygodniu w domu jestem? Taka praca. Żona na pewno nie jest zadowolona. Ale nic nie jest w stanie nas złamać. Jakieś zazdrostki czy inne głupoty to na bok, nie mamy po 15 lat.

Dziś Radek jest w Bydgoszczy, jutro będzie Warszawa, pojutrze Katowice. Życie za kierownicą, na zapleczach dyskotek. - Ile to potrwa? Rok, może dwa? Teraz mamy szczyt, gramy pięć razy w tygodniu, śpimy w hotelach i dla mnie to nie problem przejechać 300 kilometrów. Łapiemy wiatr w żagle i płyniemy z prądem.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    O boże boże boże Bożenko.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    chociaż piosenka rzeczywiscie wprawia w osłupienie, komu jej popularność przeszkadza? lepsza prosta muzyka i jej fani niz pozerstwo i snobowanie się na bog wie jakie wysublimowane dźwięki. potrafie sobie gorsze wady u ludzi wyobrazić niż bycie fanem disco polo
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    straszne,jaki niemiecki producent i jaki słuchacz w Niemczech?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Hit dla artystycznych debili, których okazuje się niestety być niezwykle dużo.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0