- To rzeczywiście był luksus. Tak jak tort urodzinowy dla śpiewaczki - przywieźliśmy: biszkopt, puszki z owocami, coś, z czego można było zrobić krem, bitą śmietanę w sprayu... Kupiliśmy te rzeczy za własne, nie PAH-owskie, pieniądze. Wieźliśmy je dla poznanych wcześniej artystów. Ci młodzi ludzie spotykali się w podziemiach handlowo-parkingowych, śpiewali, dyskutowali, wystawiali jakieś sztuki teatralne. I to pomimo wojny, gdy wszystko dookoła było zniszczone. Była wśród nich Jasmila Žbanić.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze