Iwona Sul jest artystką. 15 lat temu postanowiła wysłać swoje CV w różne miejsca w Europie. Odezwali się do niej pracodawcy z Dublina. Decyzję musiała podjąc natychmiastowo. W dwa dni zamknęła firmę, spakowała, wzięła najmłodszego syna 'pod pachę' i z oszczędnościami w kieszeni postanowiła wyjechać do Irlandii.
- Nie przyjechałam tutaj z nastawianiem - przyjeżdżam, żeby się dorobić i wracam. Nie ograniczałam się w taki sposób - mówi Iwona. Wyjechała w czasach gdy mnóstwo ludzi emigrowało z Polski za pieniędzmi i lepszym życiem. W Irlandii było wtedy dużo miejsc pracy.
- Nie trzeba tu pracować 50 godzin, żeby się utrzymać i łączyć koniec z końcem. Wystarczy kilka dni w tygodniu, a resztę poświęcić po prostu na życie. Wszystko jest tutaj fantastycznie dostosowane do ludzi. Parlament myśli o swoim narodzie, a nie o sobie.
Zainteresował cię ten materiał? Kliknij
TUTAJ
Wszystkie komentarze
Choć moje dzieci dziś są gdzie indziej, to serce tęskni za Irlandią.