Uciekanie się do wulgaryzmów jest zniżaniem się do poziomu przeciwników.

Maciej Janowski – historyk, zajmuje się dziejami Polski i Europy w XIX w.

Okropnie mi wstyd, ale nie potrafiłem wzbudzić w sobie entuzjazmu do fali wulgaryzmów, jakie posypały się pod adresem partii rządzącej podczas demonstracji jesienią zeszłego roku.

Wstyd mi, bo sobie myślę, że jestem chwiejny w swoim światopoglądzie, że nie rozumiem entuzjazmu młodzieży, że walka polityczna ma swoje prawa (a w szczególności jest brutalna), wreszcie – że znaczenie słów z czasem się zmienia i słowo na „wy…” oznacza dla pokolenia moich dzieci mniej więcej tyle, co dla mnie „do dymisji”, itp. Te wszystkie tłumaczenia, niestety, nie pomagają i entuzjazm wciąż nie nadchodzi.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Fajny tekst , mam tylko uwagę natury technicznej (jako inżynier).
    "maszynista wykręcił zawór bezpieczeństwa i nieustannie podwyższa ciśnienie pary w kotle"
    Nie jest to możliwe , po wykręceniu w/w zaworu ciśnienie w kotle będzie stałe równe ciśnieniu atmosferycznemu na zewnątrz kotła - no chyba że zaślepi Pan otwór po zaworze.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    Jako mężczyzna z wyższym wykształceniem może się Pan z tym oczywiście nie zgadzać. Jednakże gdyby chodziło o deptanie Pańskich (i Panu podobnym) praw, najprawdopodobniej zmieniłby szanowny Pan zdanie. Jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Sufrażystkom (i innym bojowniczkom i bojownikom o równe prawa) też wypominano wulgarny język i sięganie po "twarde" argumenty. Gdyby się jednak zastosowały i od tychże powstrzymywały, daleko by w swej walce nie dotarły. Wciąż musiałby o pozwolenie na, na ten przykład otwarcie konta w banku, męża lub ojca prosić. Także, polemizując z nimi, warto było by może się więc starać ich nie obrażać, tyle że to nie działa. Więc niechajże wypie...ją.
    już oceniałe(a)ś
    6
    1
    Szanowny Panie, są sytuacje w których nadmiar altruizmu, życzliwości i empatii są przysłowiowymi kulami u nogi. Zgadzam się z Panem, że dyskusja na poziomie prymitywnego partnera prowadzi do porażki. Nie tym razem. Język manifestujących jest absolutnie adekwatny. Zarówno jeżeli chodzi o oddanie emocji jak i jego autentyczność pokoleniową. Jest brutalny bo domagamy się brutalnych zmian. Ten gniew jest gniewem rewolucyjnym. A rewolucja ma swoją retorykę.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Panie Janowski, z pisowską bandą nie można dyskutować "bułkę przez bibułkę". Trzeba mocno i wyraźnie powtarzać pisuarom: Wy-pier-da-lać!! Oni innego języka, który zniszczył polski system prawny, nie znają!
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Eeeeeeeeee, panie........
    już oceniałe(a)ś
    3
    2
    Zgadzam się, ale się nie zgadzam. Głupie? Może, ale proszę ten wywód przeczytać na demonstracji wkurzonych, oszukanych kobiet. Niestety, ale doszliśmy chyba do etapu "gwałt niech się gwałtem odciska". Osobiście jestem za polemiką i argumentami, ale sam już zaczynam odpuszczać. Z tą drugą stroną, ze zwolennikami władzy nie da się racjonalnie rozmawiać. Tak jak z władzą. Przykład idzie z góry.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    pie...nie
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Zgadzam sie
    już oceniałe(a)ś
    4
    4