Rzadko spotyka się kogoś tak mocno wierzącego w siebie jak Szymon Peres.

Niespełna dekadę temu u stóp Masady, twierdzy zbudowanej przez króla Heroda znanej ze zbiorowego samobójstwa jej ostatnich żydowskich obrońców w wojnie przeciw Rzymowi i izraelskiej świętości, wybudowano ogromną scenę i trybuny na 60 tys. widzów. Była upalna noc, gdy spiker zapowiedział pełnej widowni, że na przedstawieniu „Carmen” pojawił się Pan Prezydent Szymon Peres. Ludzie wstali z miejsc i dobre 10 minut nad Pustynią Judzką niosła się burza oklasków. Takiej owacji nie otrzymał żaden z występujących artystów (w Izraelu wszyscy są na ty i tylko o Peresie mówiono „Pan Prezydent”), a pewnie spośród publiczności nawet połowa nigdy nie głosowała na Peresa. Przypomniałem sobie tę scenę, gdy czytałem autobiografię słynnego izraelskiego polityka.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Ciekawe, przeczytałem większość książki (został mi ostatni rozdział) i nie odniosłem tego wrażenia. Raczej odebrałem go jako człowieka, który nie poddaje się łatwo.

    Może gdybym więcej wiedział o jego porażkach - i osobistym udziale Peresa w takowych mój odbiór byłby bliższy Redatkora.

    Troche OT, zaimponował mi gdy jako odpowiedzialny za program nuklearny Izraela pojechał z naukowcami izraelskimi do Francji studiować (?) fizykę nuklearną. Pamiętajmy, że z wykształcenia był farmerem (OK, będąc US studiował jeszcze jakiś social science, albo coś w tym stylu). Jego motywacja była następująca - jak mogę zarządzać czymś o czym nie mam pojęcia? Z mojego doświadczenia, managerowie przeważnie nie mają pojęcia o meritum zarządzanego przez siebie zagadnienia, albo są to eksperci, z małymi umiejętnościami managerskimi. Potrzebne jest jedno i drugie. Zaimponował mi.
    już oceniałe(a)ś
    6
    1
    Ciekawe, co zatrzymało tych kilka uwag. Czy stwierdzenie, że własnym życiem potwierdził swoje przesłanie? Widać, że albo nieznany nikomu Franz Kafka, , albo, co gorsza, Archimedes. Pozdrowienia dla dbających o płynność przekazu.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Znowu...
    @Didzej007
    .. głupi komentarz
    już oceniałe(a)ś
    4
    1