Ubrany w oliwkowy mundur, z kraciastą kefiją na głowie i kilkudniowym zarostem Jaser Arafat przekroczył w Rafah kontrolowaną przez izraelskie wojsko granicę z Egiptem. Była godz. 15.10. Przewodniczący Organizacji Wyzwolenia Palestyny po raz pierwszy od 27 lat znalazł się na palestyńskim terytorium. Kilkadziesiąt minut później specjalnie sprowadzony na tę okazję pancerny mercedes przewiózł go do Gazy, gdzie wygłosił z tarasu płomienną przemowę do kilkudziesięciu tysięcy ludzi. W tym samym roku została utworzona Autonomia Palestyńska, Arafat zaś wraz izraelskim premierem Icchakiem Rabinem i ministrem spraw zagranicznych Szymonem Peresem otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
To Izrael międzynarodowy gangster znowu po 27 latach wywołał wojne domową w Jordani, zniszczył Liban, dokonuje zbrodni na Palestyńczykach .
To absurd , że ktokolwiek z Izraela mógł otrzymać Nagrodę Nobla.
I-sza Wojna Światowa to była niezła rzeźnia. Do tego doliczmy pewnie z 2 razy tyle rannych, z tego wielu cieżko, zostających inwalidami.
Masakra.
Podobne bzdury mógł wymyslić tylko nawiedzony syjonista.