„Ludzie nauczyli się wybaczać władzy wszystko. Inna postawa po prostu nie ma sensu" - pisał Wadim Dubnow, wiceszef tygodnika „Nowoje Wriemia", gdy postawa władz wobec katastrofy Kurska nie odbiła się na popularności Władimiria Putina i jego ekipy.
W sierpniu 2000 r. prezydent Władimir Putin rządził niespełna rok. Na początku nikt nie zwrócił uwagi na doniesienia znad Morza Barentsa. Coś się stało z okrętem podwodnym „Kursk", ale przecież nie takie rzeczy dzieją się w czasie manewrów. Poza tym kraj przyzwyczaił się do wypadków i wojen. Nastroszono się dopiero później, gdy oficjalne dementi tego, co się stało na morzu, zaczęły do złudzenia zaczęły przypominać komunikaty po wybuchu elektrowni atomowej w Czarnobylu w 1986 r. Wtedy propaganda też przekonywała, że z reaktorem wszystko w porządku.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Do dzisiaj to pamiętam.
Jeśli cię gnębią i milczysz ze strachu to trudno, tak bywa. Jeśli cię gnębią a ty ich kochasz coraz bardziej to jesteś zrobiony z gówna i spirytusu technicznego.
Nie ogarniam jak ten naród "rozumuje". Zaczynam wierzyć że są genetycznie upośledzeni. Ich zachowanie nie ma nic wspólnego z rozumowaniem. Terror i poddaństwo.
Mój dziadek przeżył zsyłkę na Sybir, babcia opowiadała o okrucieństwach ruskich żołdaków. Ich przywódcą jest psychopata (to nie obelga, to jest diagnoza psychiatrów).
Dlaczego ŚWIAT toleruje obecność na tak wysokim stanowisku psychopaty pokroju Hitlera?? Idiotyczna poprawność polityczna? Ilu Ukraińców musi zginąć zanim ktoś "zdejmie" Putina jak Amerykanie Bin Ladena??
Świat włąśnie taki jest...