Przeklęci przez ustrój zostają sprowadzeni do poziomu ekskrementów, są jedynie odpadami nowej, rzekomo idącej naprzód ludzkości.
Istnieje związany z odchodami wymiar komunizmu, którego ohydy w pełni mieli okazję doświadczyć liczni skazańcy. W obozach i więzieniach totalitaryzm wyrażał się najlepiej, „fundując" w tych miejscach cierpienia esencję ludzkiego poddaństwa. Próby zredukowania człowieka do jego funkcji fizjologicznych świadczą o zamiarze animalizacji, mającej silny związek z negowaniem znaczenia jednostki, tak charakterystycznym dla społeczeństw dążących do kolektywizmu. Wykluczeni z systemu zawsze byli traktowani jako „nie-istoty".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Powinno być: wycieraj, przepraszam za literówkę .
Wyzwolona (czyli zniewolona) ludzkość wybierała goowno gołymi rękami pod pięknym aforyzmem Gorkiego "człowiek - to brzmi dumnie"
(potem naziole postanowili dorównać słynnym "Arbeit Macht Frei")
Orwell fajnie to strawestował: jeśli sala tortur, to oczywiście w Ministerstwie Miłości - no bo gdzie...?