Nie możemy powołać się na żaden obraz czy fotografię Marii Pietruczuk. Z rodzinnych pamiątek zachowało się jedynie zdjęcie zastrzelonego przez Niemców brata, który ponoć „komunizował". Świadkowie podkreślają jej urodę: długi, ciemny warkocz, smukłą sylwetkę i zniewalający głos. Podobała się chłopakom, ale z nikim się nie spotykała. Miała za to wielu platonicznych adoratorów i może dzięki jednemu z nich jej życie wydłużyło się o kilkadziesiąt godzin.
Tamtego dnia, 2 lutego 1946 r., łuna od płonących zagród we wsi Szpaki musiała rozjaśniać mrok; blask dostrzeżono także w oddalonych o 11 km Zaniach, które również zapłonęły. Tak nadejście podpalaczy i grabieżców podających się za „wojsko polskie" zapamiętał sześcioletni wówczas mieszkaniec Szpaków:
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Dziękujemy za komentarz. Jesteśmy obserwatorami, trochę ludźmi z Podlasia. Ogólne wnioski zostawimy mądrzejszym; oby się znaleźli teraz, choć byłoby nam miło, żeby „przewietrzono” nie tylko IPN. Nas dotknęła krzywda kobiety i jako antyteza Burego przyszedł nam na myśl Maczek.
Zlikwidować. Archiwa oddać prawdziwym historykom.
Trzymam kciuki za sprawne i szybkie rozliczenie ipeenowskich miłośników Burego, i ogólnie, wszystkich tamtejszych miłośników. Od siebie dodam, że wolałabym, żeby to było też spektakularne i w świetle kamer.
mało tego, pokazać, jak historykowali ci ich specjaliści, kogo opisywali i wychwalali. Z nazwiska i imienia.
Dziękujemy z ten komentarz. Zapewne nie wszyscy wymienieni tu aktorzy po równo odpowiadają za psucie pamięci. PiS jest tu głównym winowajcą, jak sądzimy. Poza tym chyba wszyscy wzbraniamy się przed spojrzeniem na tragedię mordowanych na Podlasiu Białorusinów i ludności prawosławnej w szerszym kontekście, czyli zbrodni wojennej i po prostu degeneracji niektórych wojskowych, którzy stali się bandytami. Tu umyka też kwestia przemocy tzw. żołnierzy wyklętych wobec kobiet. Dlatego staraliśmy się, jako autorzy tekstu, zestawić Marysię Pietruczuk z Kózkówną, żeby zachęcić do rozmowy; choć bliskość losów obu dziewczyn jest porażająca / Ukłony
Czytając też o tym myślałam. Ustanowić święto dla zbrodniarzy i morderców, gwałcicieli ? Wstyd Komorowski. To dopiero wzory bohaterów dla młodych Polaków.
To są dwa problemy.
1. Bardzo popularne w Polsce nie rozróżnienie ofiar i bohaterów. Ofiara to ktoś kogo spotykają działania delikatnie mówiąc bolesne nie proporcjonalne lub niezwiązane zupełnie z jego własnymi czynami. Można czcić pamięć ofiar i/albo bohaterów. Ci co trafili do kaźni nazistowskich czy komunistycznych to ofiary bo nie tak wygląda sprawiedliwość ale tylko niektórzy z nich są bohaterami. Tak samo ci co zginęli na Gustloffie to ofiary ale bohaterowie? Być może jacyś byli. Ci co trafili do obozów koncentracyjnych to ofiary ale niektórzy z nich i w demokracji by byli skazani.
2. Wrzucenie do jednego worka wyklętych bardzo różnych ludzi.
- Tych co tylko chcieli przeżyć a komuna na nich polowała.
- Tych co wierzyli w walkę z komuną ale naprawdę nie chcieli zabijać dobrych ludzi.
,- Tych co byli popieprzonymi nacjonalistami i w imię "sprawy" jak naziści i komuniści gotowi zabić każdego ale ideowcy.
- Tych co byli zwykłymi bandytami bez ideologii, zabijali dla kasy i sadyzmu.
- popieprzeńcy jak Ogień Kuraś co ani zły ani dobry nie był, a czasy z niego zrobiły to co zrobiły.
- biedaków, którzy wykonywali rozkazy i jak odkryli kim naprawdę jest ich dowódca nie mieli już alternatywy.
tak, wyraziłeś to Czytelniku jasno, tak też myśleliśmy, ale nie mieliśmy tej typografii, bardzo przydatna.
mieliśmy w rodzinie tzw. żołnierza wyklętego i chcemy wierzyć, że tak właśnie u niego było.
Ta "typografia Czytelnika maaac" pozwala wytłumaczyć każdego bez wyjątku bandziora leśnego. Nawet "ci dla kasy i sadyzmu" mieli orzełki na czapkach, więc każde historyczne opracowanie potrafi im znaleźć choćby nacjonalizm, czyli rzekomo ideowość...
Sklasyfikowany nie znaczy usprawiedliwiony. Próbowałem ich sklasyfikować w różne grupy. Ale to czyny w odniesieniu do okoliczności pozwalają na ocenę. Czym innym jest ktoś kto jak zwierzę ukrywa się w lesie przed UB bo był w AK a kimś innym kto napada i zabija niewinnych. Ale i czymś innym jest jak nazista niemiecki czy polski przedstawia ci alternatywę albo ty zabijesz Żydów czy Białorusinów czy innych podpadniętych albo ja ci zabiję dzieci, żonę, rodziców a potem... pozwolę ci z bólem żyć.
PS. Oczywiście zabijanie w imię ideii jest równie ohydne jak z chciwości ale jest czymś innym.
I właśnie może taka rozmowa przybliżać nas do oswojenia się z tą sytuacją. Wiem od mamy, że w Bielsku rozmawiali już na cmentarzy o tym artykule. To drobiazg, ludzie czekają na papierowe wydanie Gazety, ale właśnie rozmawiać, pokłócić się nawet o kategorie, ale nie kwestionować morderstw, bo to jest kiepskie. Panie Dzikusie, już to co Pan pisze, jest jakąś formą generalizacji, napiętnowania, ale też refleksji. A bez tego ludzi się nie pogodzą na Podlasiu. Pamiętam z liceum w latach 90. jakoś to się układało, a teraz przyjeżdżam, i jest więcej niechęci i wrogości między ludźmi.
Witam moich ulubionych autorów. Trudny temat tym razem. Bandyci i mordercy, morze krzywd, a wystarczy przejrzeć internet, żeby z tego tygodni znaleźć z pięćdziesiąt pochwał Burego. Wciąż go lubią i doceniają. Zwłaszcza lasy polskie i IPN, ale tu można mieć nadzieję, że ich z tej miłości do morderców rozliczną.
Bronisław nie rozumiał albo się przymilał, no ale nic go nie usprawiedliwia.
jedyna nadzieja w tym, że młodzi Polacy mogą mieć te ich wszystkie święta gdzieś.
typografia żołnierzy wyklętych, dobre sobie. Tutaj autorze coś nie bardzo Tobie poszło. Bardziej wyklęty, najbardziej wyklęty, a może żołnierz przezywany, żołnierz zaklinany. Historycy powinni jeszcze raz się temu przyjrzeć i napisać, morderca czy nie.
Nie ma niczego zdrożnego w „wytłumaczeniu”, jeśli nie staje się ono usprawiedliwieniem.
o, mądrze. Też tak myślę. Wytłumaczyć, zrozumieć, zapobiec na przyszłość, a przy okazji ukarać przestępcę.
Czasy z niego zrobiły to co zrobiły. Czy aby na pewno. Dzisiejsi oszuści i kłamcy, złodzieje naszych podatków też będą mieć prawo mówić, że czasy z nich zrobiły co zrobiły? Nie zgadzam się z tym.
Wierzyć ale nie zmierzyć się z prawdą.
Nazizm to nie jest choroba. Choroba nie wybiera. A nazizm to zło, które sam człowiek wybiera, dla władzy dla pieniędzy czy innego celu.
Zabitemu zapewne wszystko jedno, z jakich pobudek gwałcą mu rodzinę i mordują wszystkich jak leci.
Jeszcze raz to powtórzymy, mieliśmy w rodzinie tzw. żołnierz wyklętego. Chcemy wierzyć, sądząc też po dalszej, znanej nam biografii tego człowieka, że nie popełniał zbrodni i chciał dla ojczyzny jak najlepiej. Więc nie był to, chcemy w to wierzyć, przepadek Burego, który świadomie przeprowadzał akcje o "znamionach ludobójstwa" .
cóż, tylko jak to sprawdzić. Próbujemy, np. dowodem na to ten artykuł, który napisaliśmy właśnie z takich naświetlających pobudek, choć głównym bohaterem jest tu kobieta, najpierw człowiek, później Białorusinka i prawosławna. Więc czasami trudno zweryfikować, czy ma się w rodzinie żołnierza czy "żołnierza". Pewnie warto zawsze stawiąc sprawy jasno, gwałt o zło i już, nie pomyłka. dlatego podaliśmy przykład generała Maczka.
Niestety, o gwałtach zazwyczaj się nie mówi. Ojczym mamy był Mazurem a w Prusach Wschodnich armia czerwona grabiła, gwałciła i mordowała ludność cywilną. O tym się nie mówiło, chyba że półgębkiem, np. w dzieciństwie u sąsiadów dziadka bawiłem się z dziewczynką, która miała skośne oczy. Dorośli półgębkiem mówili o niej, że to dziecko "rusa".
Właśnie, i tu chyba słuszna była intencja mojej Marty, współautorki, żeby pisać o tym, jak o tragedii kobiety, od tego wyjść. Bo o mordach Burego mówi się, ale gwałty wciąż są tabu.
Dla mnie szokiem było, że demokratyczne władze po 1989 dalej ukrywały zbrodnie bo tak niestety wynikało z kakulacji politycznych. Straszny wybór - prawda i uczciwość czy interes polityczny Polski.
Film to dobry pomysł, tylko żeby go nie spieprzyć.
Wszyscy w oddziałach zabijali. Bo nie mógł być tam nikt bez splamionych rąk. Tak jak w mafii
dołączam się do polecajek, znam i cenię.
Bo gwałt to „wina” kobiety, jej hańba. Takie jest rozumienie.
Właśnie, i tu chyba wszyscy działali wspólnie; znamienne, że żyjąca dziś rodzina tej chromej, zgwałconej dziewczyny, bodaj siostrzenica, na początku wspierała budowę pomnika, a później się wycofała. Może cisza, zapomnienie, ukrycie sprawy było na rękę wielu, nie tylko oprawcom, ale i ofiarom. Oczywiście rola księdza straszna.
A ja po przeczytaniu powyżej historii dwóch dziewczyn, tracę wiarę w czyste intencje beatyfikacyjne JPII. Wyniósł On na ołtarze m.in. takich ludzi jak Alojzije Stepinac, którzy popierali nawracanie Serbów na Katolicyzm w czasie WWII w Chorwacji gwałtem i zabójstwem.
I nadal tak jest. Tylko ukryte.
Proszę nie zrozumieć mnie źle, że się wymądrzam, albo co. Po prostu jako autorzy nie tyle czujemy się w obowiązku z Czytelnikami pogadać, ale zwyczajnie lubimy tę rozmowę. Ale do rzeczy. A zatem sądzę, że IPN w latach 90. zrobił dobrą rzecz, powiedział, że działania Burego miały znamiona ludobójstwa. Pamiętam jak w mim Bielsku ludzie to mówili, "IPN powiedział, że znamiona ludobójstw", jak to było ważne. Może więc potrzebna jest instytucja, która nazwie rzeczy po imieniu. I po dzisiejszym IPN właśnie widać, jak ta instytucja nie sprostała zadaniom, mówiąc eufemistycznie, dała ciała. A gdyby była i tak powiedziała, napisała, że to było morderstwo i jeszcze żeby film powstał, albo książka, może dałoby to podstawy do łagodzenia rany. A tak ciągle boli.
Ta instytucja - z przyznanymi jej w ustawie kompetencjami - od początku była chora. Dopóki na jej czele stali ludzie rozsądni i przyzwoici, mogła być nieszkodliwa, a nawet użyteczna. Ale użyteczność i uczciwość instytucji państwowej nie może zależeć tylko od osobistego rozsądku i przyzwoitości ludzi, którzy stoją na jej czele.
Odkąd pamiętam, to IPN realizował prawacką linię propagandową a nie rzetelne badania.
Jednak na początku IPN potrafił przeprowadzić rzetelne badania i wydać niezłą publikację o zbrodni w Jedwabnem. Obecne władze i zdecydowana większość pracowników nie byłyby do tego zdolne.
A przecież ustawa o IPN jest ta sama.
Tak, ale... To stwierdzenie o tym, że działania Burego mają "znamiona ludobójstwa" jest mocne. Gdyby to rozpropagować, więcej by nie trzeba było. Ale niezmiennie żadna z instytucji nie pochyliła się nad gwałtami kobiet. Pisaliśmy w tej sprawie do IPN podczas pracy and tekstem, odpowiedzieli nam, że nic takiego nie było, ale oczywiście już teraz są zanurzeni w swojej ideologii i nic innego nie mogli odpisać. Ale proszę zwrócić uwagę, nawet samo pokrzywdzeni i ich środowiska nie mówią o gwałtach na kobietach. To wciąż jest temat tabu.
Najprawdopodobniej chodzi Panu o nr 18 z 1965r pt "Sztylet Burego" Norberta Zenona Picka.
Nr. 18
W serii z Tygrysem Bellony.
Generał Maczek był wyjątkiem.
cóż, ale przynajmniej bywały wyjątki.