Żeby wszystko pojąć, musimy zajrzeć w emocje i myśli Malchiela Grünwalda, urodzonego w 1882 r. węgierskiego Żyda, przed wojną pomieszkującego również w Wiedniu. Próbował być dziennikarzem, ale z mizernym skutkiem, maczał też palce w ciemnych interesach. W 1937 r. pobity w wiedeńskim pogromie stracił przytomność, kilka zębów, miał zmiażdżony język, połamane ręce i nogi. Rok później wyemigrował do Palestyny. Ponad pół setki krewnych i powinowatych stracił w Zagładzie, a w wojnie o niepodległość Izraela – syna.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Jego wnuczka dzis jest przewodniczaca Partii Pracy izraelskiej i walczy o istnienie lewicy.Robi to z determinacja godna swojego dziadka.
Podobnie jest z Chajmem Rumkowskim, który mimo oczywistych zbrodni - sąd w Jerozolimie zarzuca jemu współudział w wymordowaniu 80 tys. swoich rodaków -
- w Izraelu jest wielu obrońców jego imienia, którzy nie dają nic złego o nim powiedzieć.
Nic nie jest, jak mowisz, "oczywiste". Decyzje Rumkowskiego byly i bezwzgledne i tragiczne, ale sprawdzily sie jego nadzieje i dzieki temu getto lodzkie bylo najdluzej prawie funkcjonujacym gettem w Polsce. Dla jednych byl wyrokiem smierci dla innych nadzieja na przezycie. Ostatecznie zostal zamordowany przez wspolwiezniow w obozie koncentracyjnym.
P. S. Trzeba zawsze miec przy tym swiadomosc, ze za tragedie lodzkiego getta odpowiedzialnosc ostatecznie ponosza ci, ktorzy sprawujac wojskowa wladze w okupowanej Polsce zaplanowali to i zrealizowali.
Czyżby obrona Rumkowskiego ?
Wysługiwał sie gorliwie Niemcom więcej niż od niego oczekiwano, co nie było zwykłą kolaboracją.
Jego "osiągnięcia" w Zagładzie stanowią ewenement.
Ok. poł. 1944 w gettcie łodzkim pozostało tylko 880 osób, ktorzy stanowili tzw. techniczną obsługe getta / z poczatkowej ilości ok. 200 tys./.
Szanse ocalenia getta to mżonki.
Podobnie było w tym czasie w gettcie warszawskim /których kilkaset osób uratował wybuch powstania warszawskiego /.
Przeciwieństwem Rumkowskiego był Adam Czerniakow -szef getta warszawskiego.
Potrafił się przeciwstawiać Niemcom. Do końca zachował się godnie.
"Godnie" nie jest najbardziej pożądaną kategorią przywódcy, ani też nie rokuje ona najlepiej poddanym (czy powstanie warszawskie było "godne"? Sporo o tym mieliby do powiedzenia mieszkańcy piwnic, zwłaszcza w II połowie sierpnia).
nie brak miejsc a tylko brak zastosowania sie do wydanego polecenia by nie odchodzic od glownego wlazu-byl przyczyna smierci Szustera i innych-to nie Rotem zadecydowal o szansie ich przezycia ale oni sami,kiedy powzieli taka decyzje-a nie inna
Historia Kasztnera mrozi krew w żyłach. Zaślepiająca nienawiść zabija.
A przecież Kasztner to bohater.