Kilku kandydatów na prezydenta Stanów Zjednoczonych przegrało wybory, choć uzyskało więcej głosów od swego konkurenta. To efekt amerykańskiego systemu wyboru głowy państwa nie w głosowaniu bezpośrednim, ale z pomocą elektorów. Skąd się wziął i dlaczego wciąż trwa?

Początek maja 1787 r. Na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych przyroda budzi się do życia po ostrej zimie. W Filadelfii w stanie Pensylwania dawno stopniały śniegi, ale z powodu deszczowej wiosny drogi oraz ulice są błotniste i trudno przejezdne. To ważne, bo do miasta z odległych zakątków kraju ściągają delegaci na rozpoczynającą się lada chwila konwencję, która ma usprawnić system rządów w młodym państwie. Z powodu trudności z dotarciem na miejsce przedstawicieli odległych stanów (Massachusetts na północy od Filadelfii dzieli ponad 500 km, a Georgię na południu – ponad 1000) obrady rozpoczynają się z opóźnieniem, gdy tylko zostaje osiągnięte kworum.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Tzw. nieproporconalne systemy wyborcze są powszechne na świecie. Przede wszystkim są progi wyborcze a to zaburza proporcjonalność. I bardzo dobrze, że są, bo np. w Polsce mieliśmy po wyborach 1991 aż trzydzieści partii w Sejmie i rządy np. składające się z ośmiu partii (Suchocka) i upadające po 31 dniach (Pawlak). Po drugie jest system d’Hondta i tzw. nawisy mandatowe, co np. w Niemczech daje już ponad setkę posłów tzw. ponadnormatywnych. Naturalnie na zasadzie, że kto ma dużo to będzie mu dodane, kto ma mało to i to mu zabiorą. Albo weźmy ordynację senacką w Polsce. Też wybitnie nieproporcjonalna. Np. okręg wyborczy 30 (Oświęcim) to 600 tysięcy ludzi a 61 (Biała Podlaska) ok. 200 tysięcy. Wystarczy też spojrzeć na ilości wybieranych senatorów i ilości wyborców w poszczególnych województwach. Np. różnica ludnościowa między lubuskim a podlaskim wynosi ok. 25% a z obu idzie trzech senatrów. W innych krajach są podobne dysproporcje. I w Polsce też można wygrać wybory do Senatu mniejszą ilością głosów niż strona przegrywająca. A w Stanach mają elektorskie reguły gry, ale te reguły są każdemu znane i dla każdego jednakowe. Znała je 4 lata temu Clinton, znał Trump. Trump wygrał. Jak będzie w tym roku?
    @bardzospokojny
    Jednak trzeba rozróżnić wybory do senatu od sejmowych/prezydenckich. Jak rozumiem z artykułu (bardzo fajnego zresztą i "na czasie") w USA i o ile wiem tak jest w Polsce również - Senat jest drugą izbą, ze świadomie wybraną zasadą jednomandatowych (różnolicznych) okręgów wyborczych, po to by równoważyć ew. dominację wielkich okręgów. Ale wybory powszechne do sejmu i prezydenckie są już powszechne 1 człowiek = 1głos. I w obecnych czasach zasada wyboru przez elektorów (ze wspomnianymi w art. zaszłościami i liczebnością) to aberracja.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    @bardzospokojny
    To, że reguły są znane, nie zmienia faktu, że są niesprawiedliwe, skoro głosy wyborców z różnych stanów mają różną wagę.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    @bardzospokojny
    W tym roku może pojawić się największa aberracja jeśli chodzi o głosy elektorskie do głosów powszechnych. Nie zdziwię się, jeśli Biden wygra wybory powszechne o 10 punktów procentowych, a reelekcję uzyska Trump. To jest USA. JEBAĆ PiS i KK!
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @Beorn
    Wszystko to prawda, ale jedno jest pewne: od 200 lat są te same reguły dla wszystkich kandydatów, więc niech wygra lepszy.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    @qwerty90
    tak jak niesprawiedliwe są wybory w Polsce do Senatu a nawet do Sejmu, bo są progi wyborcze prawda?
    już oceniałe(a)ś
    1
    2
    @Beorn
    Mimo wszystko, w wyborach do sejmu mandaty poselskie nie sa rozdzielone proporcjonalnie do ilosci glosow w wyborach. Zjednoczona prawica ma wiekszosc mandatow poselskich nie majac wiekszosci glosow wyborcow.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    "Ludzie są niedoinformowani i mogą być zmanipulowani przez garstkę krętaczy. Nie brakuje im cnoty, ale bywają ofiarami udawanych patriotów” to zdanie doskonale obrazuje dzisiejszy problem z demokracją, szczególnie po rozpowszechnieniu się internetu.
    @mordagorszegosortu
    W punkt!
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    PIS też miało mniej głosów niż cała reszta - a rządzi.
    @satelitka1
    Tak samo jak wcześniej SLD, AWS, PO itd... bez d’Hondta były permanentny chaos.
    już oceniałe(a)ś
    0
    3
    "Ludzie są niedoinformowani i mogą być zmanipulowani przez garstkę krętaczy. Nie brakuje im cnoty, ale bywają ofiarami udawanych patriotów” - trzymajcie mnie, Amerykanie już wtedy wiedzieli co stanie się w Polsce w 2015 roku!!!
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    "Gdy udaje się ustalić kompetencje władzy wykonawczej i obwarować je systemem „checks and balances”, tak by inne gałęzie władzy hamowały ewentualne niebezpieczne zapędy prezydenta, oraz długość i liczbę kadencji, pozostaje kwestia sposobu przeprowadzania wyborów."
    Liczba kadencji nie została ograniczona w konstytucji w czasie konwencji konstytucyjnej. Waszyngton rezygnując po drugiej kadencji wprowadził normę zwyczajową, złamaną dopiero przez F. D. Roosevelta.
    Dopiero w 22 poprawce do konstytucji w 1951 r. wprowadzono formalne ograniczenie do dwóch kadencji.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    "a decydujące w kolegium elektorskim głosy z Florydy właściwie nigdy nie zostały do końca policzone;" Zostały, droga pani, ochotnicy policzyli je kilka tygodni po wyborach. Bush wygrał przewagą 1663 głosów. W artykule jest sporo innych kwiatków, ale nie chce mi się ich prostować. Chodzi tu przecież o tezę, że głosowanie pośrednie to ZUO, a bezpośrednie to samo dobro. A dlaczego? A bo mieszkańcy kilku stanów czują się wykluczeni. Fakt, że gdyby doszło do zniesienia obecnego systemu wyborczego, to mieszkańcu amerykańskiego interioru zostaliby REALNIE wykluczeni z polityki Ałtorki Artykóła nie martwi. Wszakże interior głosuje na Republikanów, niechaj więc zamilknie, jako z gruntu niesłuszny.
    @przechrztaimason
    jakoś tak to szło? "demokracja to rządy większości z poszanowaniem praw mniejszości" Dlaczego zatem interiorowa mniejszość ma być nadreprezentowana kosztem mieszkańców choćby Kalifornii? Bo sto lat temu jacyś biali faceci z cygarami tak uchwalili? Dlaczego to ma być lepsze niż prosta proporcjonalność? Proszę o merytoryczną argumentację, a nie, że "bo tak" ;)
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    @tesia44
    Nie wspominając o tym że obywatele wewnętrznych stanów takich jak Kentucky, od dekad zabierają więcej z kasy federalnej niż do niej wpłacają. Są na garnuszku Nowojorczyków i Kalifornijczyków - do czasu.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Gdyby w Polsce wprowadzić system wyborczy za pośrednictwem elektorów , czyli nie w wyborach bezpośrednich, a w oparciu o głosy np. senatorów wybieranych w wyborach bezpośrednich, to Andrzej Duda przypuszczalnie nie zostałby Prezydentem na II kadencję.
    Osobiście optowałbym za systemem wyboru prezydenta za pośrednictwem elektorów-senatorów uprawnionych do wyboru Prezydenta, dzięki czemu mniej wyrobieni politycznie obywatele, nie mogliby wpływać na wybór Prezydenta, przy wprowadzeniu równocześnie systemu prezydenckiego z większymi niż dzisiaj uprawnieniami.
    @HI-polit
    A wręcz odwrotnie! Prezydent powinien być tylko funkcją symboliczną, tak jak w Niemczech, bez jakiejkolwiek władzy ustawodawczej.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @HI-polit
    chociaż nie cierpię budynia, to jestem zdania, że akurat wybory prezydenckie są swoistym plebiscytem popularności i przyciągają o wiele więcej luda niż jakiekolwiek inne, właśnie dlatego, że są bezpośrednie. Nie wiem, czy jacyśtam senatorowie byliby rzeczywiście mądrzejsi od statystyk ;) sądząc po ostatnich głosowaniach w sprawie ustawy o ochronie zwierząt - śmiem wątpić.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @mordagorszegosortu
    Więcej, jego rolę mogłoby pełnić całe społeczeństwo. W dobie internetu to nie problem - każda przyjmowana ustawa pod referendum. No, z wyjątkiem budżetowej.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    USA to jest taka demokracja jak z mysiej
    d... y reisentasche - jak mawiał klasyk
    Związek Sowiecki -to był piękny eksperyment .
    I komu to przeszkadzało ?
    już oceniałe(a)ś
    6
    11