Atol Bassas da India w ciągu stuleci stał się grobem dla ponad stu statków. Na tym jałowym pierścieniu koralowej skały w męczarniach zginęły setki, a może tysiące marynarzy i pasażerów. Nawet dziś, mimo stosowania zaawansowanych technik nawigacyjnych, zdarzają się tam katastrofy.
W 1585 r. król Portugalii Filip II zawarł kontrakt na dostawę pieprzu z Johnem Baptistą Ravelhasco, prokuratorem skarbu Niemiec (Procurador dos Bolsares d’Alemanha). Ponieważ skarb Królestwa Portugalii nie dysponował wystarczającymi środkami, aby wyposażyć statki i zapewnić gotówkę na zakup towarów w Indiach, osoby prywatne i obcokrajowcy mieli prawo do udziału w przedsięwzięciach handlowych. Pieprz miał kosztować 200 tys. cruzados (dzisiejsze 30 mln dolarów) i przynieść 140 proc. zysku. Aby wywiązać się z umowy, Ravelhasco musiał zapłacić 1,5 tony złota za ładunek w jednym tylko roku. Przed odkryciem drogi do Indii pieprz był towarem niezwykle cennym – za każde deko pieprzu płacono deko srebra, ponad 700 razy więcej niż dziś.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Najbardziej pożądaną rozrywką były jednak msze i różne aktywności religijne. "
Niereformowalne katabasy, podatek dla ubogich czyli dla siebie zapewne. Ciemny lud to kupowal, jako ze "najbardziej pozadana rozrywka" rowniez nie wymagala wysilku intelektualnego, do dzisiaj zreszta nie wymaga...
Chyba, że rozbiły się wszystkie statki, o czym nie ma wzmianki.
Pytanie dlaczego pozostałe statki nie ratowały rozbitków z Santiago?