"Krzyżacy" Forda byli pomysłem politycznym. Prapremiera odbyła się w 550. rocznicę bitwy pod Grunwaldem, a premiera - w rocznicę wybuchu II wojny światowej. A "Wołyń" Smarzowskiego jest głosem polemicznym w postrzeganiu i przypominaniu historii, a nie wykładem, który starałby się bezstronnie opowiadać o wydarzeniach.

Mirosław Maciorowski: „Krzyżacy" to film monumentalny i kosztowny, ale czy ważny?

Piotr Zwierzchowski: Bardzo. I to z kilku powodów. Po pierwsze, powstał w roku 1960, przełomowym dla polskiego kina. To wtedy Sekretariat Komitetu Centralnego PZPR podjął uchwałę w sprawie kinematografii, która zmieniała sposób jej funkcjonowania. Władza uznała, że wbrew twórcom polskiej szkoły filmowej kino ma odtąd pokazywać filmy promujące socjalizm, podejmować tematy optymistyczne i pokazywać tysiącletnią historię Polski na podstawie znanych dzieł historycznych. „Krzyżacy" idealnie się w to wpisywali. Ich zekranizowanie było pomysłem politycznym, a autorstwo przypisuje się Aleksandrowi Zawadzkiemu, ówczesnemu przewodniczącemu Rady Państwa.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    >>Kino broni się czasem spektakularnymi scenami, np. pojedynek Wołodyjowskiego z Kmicicem z „Potopu” zapamiętam na całe życie<<

    Podziwiając pojedynek Kmicica z Wołodyjowski, proszę uprzejmie zwrócić uwagę na oręż - Jędruś zaczyna z szablą bez kabłąka, z jelcami wygiętymi ku sztychowi, a kończy szablą z zamkniętym kabłąkiem (tę właśnie podejmuje z błota).

    Do tego adwersarze bronią się biorąc zasłony na sztych, jak we współczesnej szermierce sportowej. Taka technika - choć prosta i poniekąd instynktowna - prowadzi do natychmiastowego głębokiego szczerbienia obydwu głowni. Szable, pałasze czy miecze po muzeach, w tym i te o których wiadomo, że je używano, szczerb zwykle nie mają.

    Ale to dość pospolity błąd filmowo- rekonstrukcyjny. W sumie to nader przyzwoita szermierka sceniczna, z właściwymi jej osobliwościami. O niebo lepsza od tej w 'Ogniem i Mieczem', gdzie niezgrabne ruchy próbowano ratować heroicznym montażem i komputerowym przyspieszeniem.
    @turpin

    asłony na sztych (ooops - na ostrze!)
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @turpin
    Zgadzam się, atak przyjmowano na "zasłonę"- część ostrza bezpośrednio przy rękojeści.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @turpin
    :-D
    Tak mi coś nie pasowało w tym pojedynku, a to waśnie osłony na ostrze!
    Dla mnie sceny walk w "Ogniem i mieczem" zabiły spowolnienia, w nich w ogóle nie ma dynamiki.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @debests1

    No wiec i to nie jest takie do konca jasne. Wiele glowni mialo brzusiec ostrzony az po jelec, wlacznie z tym, co okresla sie mianem 'czesci mocnej' lub zastawy, czyli ok 1/3 dlugosci glowni, liczac od rekojesci. Mozna to sobie obejrzec po muzeach. Choc sa i takie polskie szable, w tym husarskie, w których zastawa jest istotnie szeroka i tepa. Ale ten 'przyjazny zaslonom' odcinek jest zwykle bardzo krótki.

    Tak naprawde nie mamy zadnego podrecznika szermieki na polskie szable z 'epoki'; najstarszy - belkotliwy i czesto kompletnie wrecz niezrozumialy - jest dziewietnastowieczny. O ile sie nie myle nie ma chyba tez zadnych sensownych zródel pisanych, nie mówiac o wysokiej jakosci ilustracjach, z krajów osciennych, gdzie poslugiwano sie podobnymi szablami. Ladnie ilustrowana i - co za tym idzie - swietnie udokumentowna jest renesansowa szermieka wloska, ale tam uzywano zgola innego oreza.

    Zaslony brane polska szabla musialy czasem przypominac nieco wspolczesne zaslony szpadowe, w ktorych 'wylapuje' sie bron przeciwnika ruchem okreznym i niejako odsuwa na bok. Choc w niektorych przypadkach moglo byc to bardzo trudne.

    W sumie polska historyczna szermierka tak naprawde przepadla w pomroce dziejów.
    Szkoda...
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @turpin
    Jest na YT parę materiałów autorów niepochodzących z Polski, którzy twierdzą, że pojedynek Kmicica z Wołodyjowskim jest najlepszą sceną szermierki (z rozbiorem na szczegóły, dogłębną analizą) w historii kina, najbardziej realistyczną.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Pan redaktor ze rozczarowaniem podchodzi do "Wołynia", a chwała Smarzowskiemu, że korzystając nawet ze społecznych zbiórek pieniędzy na postprodukcję zrobił film o tematyce, na którą Polacy czekali 70 lat. I nie ma co stosować politycznej poprawności (bo nie będzie filmów w których murzyni będą niewolnikami, a Niemcy strażnikami w obozach koncentracyjnych), jeśli film nie przekłamuje opisu zdarzeń. Film jest przekrojowy, od opisów etnograficznych w pierwszych minutach, przez detale historyczne, po artystyczny koniec, który może być tematem maturalnym, bo tak jest niedefiniowalny :) To moim zdaniem najlepszy nasz film historyczny w XXI w. Tylko emisja powinna być poprzedzona historycznym wprowadzeniem od dążeń niepodległościowych Ukraińców i ich gnębienia przed wojną przez władze II RP (dlatego tylu rejterowało z wojska we wrześniu '39), przez przedstawienie demografii na Wołyniu (nie, nie dominowaliśmy na tych ruskich ziemiach przez kilkaset lat, choć były w środku Rzeczypospolitej), po potraktowanie i zapomnienie ofiar ludobójstwa i pomijanie tematu w kulturze w powojennej Polsce.
    @rainmaker
    @(dlatego tylu rejterowało z wojska we wrześniu '39)

    Jedną z najbardziej bitnych jednostek we wrześniu 1939 roku była Wołyńska Brygada Kawalerii, składająca się w 50% z Polaków, 40% Ukraińców i 10% innych narodowości. Służyli wiernie do kapitulacji, dopóki Rzeczpospolita istniała (w ich mniemaniu).
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Czas na nową ekranizację "Krzyżaków" - przyniosą naszemu Wodzowi dwie nagie okładki "Faktu".
    już oceniałe(a)ś
    13
    0
    A jakby tak Kaczyński, który ma już doświadczenie aktorskie, zagrałby Wołodyjowskiego w nowej wersji? Wzrost ma odpowiedni.
    @Hedvig
    Chyba Goluma
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    W kwestii Rękopisu znalezionego w Saragossie to uważam że warto by nakręcić serial. Film nie zawiera znacznej części wątków opizanych w książce.
    @nietypowy
    Tak, tylko, ze absolutna wielkosc filmu nie polega na jego tresci, ale na obsadzie, scenografii, muzyce i rezyserii. Cybulski, Kobiela, Krafftowna, Cembrzynaska, Has, Penderecki! - nie da rady wymienic wszystkich!
    Nie da sie uniknac porownan.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    "bez dobrego scenariusza to się nie uda"
    Ot i cała zagadka. Vide Wiedźmin. Beznadziejny scenariusz i kolejna skopana adaptacja. A wystarczyło ściśle trzymać się tego, co napisał Sapkowski. Podane przykłady udanych adaptacji polskiej literatury dowodzą, że tam się udało gdzie twórcy filmów nie próbowali być mądrzejsi od autorów książek.
    już oceniałe(a)ś
    6
    4
    „Nie ma mocnych” (1947) – 8,6; i wszystko w temacie
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    "Ogniem i mieczem" wyszło Hoffmanowi słabo, moim zdaniem za dużo jest głupkowatych elementów komicznych (przerysowany Zagłoba, Rzędzian, Longinus) i tuż obok nich przeskok do wielkich scen - patetycznych, wzniosłych.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0